Władze Wilna planują wziąć przykład z miasteczek wypoczynkowych i wprowadzić w stolicy podatek „od poduszki”, czyli opłatę, którą muszą uiszczać turyści za każdą spędzoną noc.
Mer Remigijus Šimašius powiedział, że uzyskane z takiego podatku pieniądze pozytywnie wpłynęłyby na rozwój sektora turystycznego. Plany nowego podatku jednak zostaną jeszcze uzgodnione z Litewskim Stowarzyszeniem Hoteli i Restauracji.
― Przedstawiciele stowarzyszenia zgadzają się rozważać możliwość wprowadzenia nowej opłaty. Mają, oczywiście, też jakieś swoje warunki, które jeszcze będziemy uzgadniać. Ostateczna decyzja jeszcze nie została podjęta. To temat do negocjacji ― powiedział Šimašius.
Mer zaznaczył, że podatek „od poduszki” w Wilnie mógłby być wprowadzony w przyszłym roku. Stało się to możliwym z powodu nowelizacji ustawy podatkowej. W tym miesiącu odpowiednie poprawki ustawowe właśnie zostały zatwierdzone w Sejmie. Poprawki pozwalają na wprowadzenie podatku od usług noclegowych nie tylko na kurortach, ale też w pozostałych miastach kraju.
Uzyskane z nowego podatku pieniądze miałyby pójść na polepszenie połączeń ze stolicami innych krajów europejskich (przede wszystkim chodzi o połączenia lotnicze).
― Sądzę, że ten podatek byłby korzystny dla hoteli. Dodatkowe pieniądze zostałyby przeznaczone na doskonalenie łączności. To pozwoliłoby zwiększyć potok turystów, więc biznes hotelarski też z tego by skorzystał ― stwierdził wiceminister łączności Arijandas Šliupas.
Tymczasem przedstawiciele branży hotelarskiej oceniają taki podatek ze znacznie mniejszym entuzjazmem niż władze.
Krystyna Zimińska, wicedyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie, w rozmowie z „Kurierem” powiedziała, że w obecnej sytuacji miasto zupełnie nie potrzebuje podatku „od poduszki”.
― Dzisiaj nawet nieduży nowy podatek na pewno zmniejszyłby atrakcyjność wileńskich hoteli. Po tym, jak zepsuły się stosunki z Rosją, stołeczne hotele są w trudnej sytuacji. Bardzo spadła liczba gości, szczególnie tych zamożnych ― tłumaczyła Krystyna Zimińska.
Zaznaczyła też, że klienci mniej zamożni liczą każdy grosz, więc nawet najmniejszy skok ceny za nocleg będzie miał wpływ.
― Te 4-5-gwiazdkowe hotele w centrum miasta na pewno nie zwrócą większej uwagi na nowy podatek i nie odczują większych zmian. Jednak dla tańszych hoteli ta dodatkowa opłata będzie zupełnie niewygodna ― mówiła Zimińska. ― Jeżeli władze w takim właśnie podatku widzą ostatnią deskę ratunku i nie wiedzą, skąd jeszcze można wziąć pieniądze, to nic dobrego o kompetencji takich gospodarzy miasta powiedzieć nie można.
Na razie władze stolicy nie mają konkretnych pomysłów, jakiej wysokości miałby być podatek od usług noclegowych, ale suma ma być symboliczna. Według obliczeń, po wprowadzeniu podatku np. w wysokości 0,58 euro, przyniosłoby to do budżetu Wilna dodatkowo 580 tys. euro rocznie, co przyczyniłoby się również do rozwoju turystyki.
Podatek od usług noclegowych został wprowadzony w wielu miejscowościach wypoczynkowych świata oraz przed kilku laty na Litwie: w Połądze, Birsztanach i Druskiennikach. W Połądze podatek „od poduszki” wynosi 0,3 euro. W Birsztanach każdy gość kurortu za spędzoną w miasteczku noc płaci 0,58 euro, a w Druskiennikach ― 1 euro (cena wzrosła na początku tego roku, dotąd „za poduszkę” w tym miasteczku też trzeba było płacić 0,58 euro za noc). Dzieci do siedmiu lat są zwolnione z opłaty.
Dzięki takiemu rozwiązaniu koszty inwestycji związanych z reklamą miejscowości i uporządkowaniem przestrzeni miejskiej nie spadają wyłącznie na barki mieszkańców. Szacuje się, że w ciągu roku po wprowadzeniu nowego podatku, do budżetu Druskiennik wpłynęło dodatkowych ponad 1,1 mln litów.