
Festiwal Kultury Kresowej jest nazywany „Festiwalem Wielkich Serc” lub „wiernych”, czy też „gorących”, wreszcie „otwartych” serc. To ładne i prawdziwe określenia.
W tym roku Zbigniew Bieńko, poeta z Lidy, w nieco emocjonalnych słowach tak oto wyraził swoje uczucia: „My z tych zrodzili się korzeni/ z Polskiego Rodu, na tej Świętej Ziemi/ Bo Ziemia Kresów jest dla nas święta/ Niech każdy Polak o tym pamięta…”
Inni poeci uczestniczący w tegorocznej XXII kresówce, a był im poświęcony wieczór poezji już w pierwszym dniu festiwalu, to Apolonia Skakowska z Wilna, Alicja Romaniuk ze Lwowa, Łucja Uszakowa z Bukowiny, Helena Abramowicz z Mińska, Zenon Bieńko z Lidy, młody twórca z Trok Daniel Krajczyński. Opowiadali o sobie, o swoim środowisku, recytowali własne wiersze. A największą radość sprawili poetom gospodarze, wydając tomik „Poezji Kresowej”, w ładnym graficznym opracowaniu mrągowskiego plastyka Piotra Dondajewskiego i z wstępnym słowem miejscowej poetki Hanny Szymborskiej.

M. in. podkreśliła: „Kresy to nie tylko tęsknota do czasów minionych i pamięć zachowana przez może już nieco starsze pokolenie. Polskość na kresach to także ludzie młodzi, posługujący się słowem polskim, znający polską literaturę, polskie tradycje, ludzie światli, trwający w polskości. (…). Dziękujemy wam, drodzy poeci, za umiłowanie polskości, za wierność przodkom i piękne słowa wierszy”. Z kolei autorzy wierszy szczerze dziękowali za tomik poetycki.
Dzięki staraniom władz Mrągowa na czele z burmistrz Otolią Siemieniec wszystkie dotychczasowe Festiwale Kresowe odbywały się na wysokim poziomie. A w tym roku dzięki honorowemu patronatowi prezydenta RP Andrzeja Dudy ranga imprezy, poświęcona kresowianom, w danej sytuacji Polakom spoza Polski, jeszcze bardziej wyrosła, co również podkreślił w swoim „Liście do Uczestników XXII Mrągowskiego Festiwalu Kultury Kultury Kresowej” marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński, a także zaznaczyła w przemówieniu przed koncertem galowym w amfiteatrze nad Jeziorem Czos senator RP Małgorzata Kopiczko.

Uwaga najwyższych władz dzisiejszej Polski względem nas, Polaków zza wschodniej granicy, dodaje nam optymizmu, wsparcia moralnego.
Innym stał się w Polsce stosunek do dawnych kresów. Zbudziło się w społeczeństwie zainteresowanie ich historią i kulturą. Podczas otwarcia tematycznej wystawy Jerzego Karpowicza „Miejsca Pamięci Narodowej Ziemi Wileńskiej”, składającej się z 60 unikatowych fotogramów, poseł na Sejm RP Andrzej Maciejewski nie tylko podziwiał kunszt wileńskiego fotografika, ale też zaznaczał, że wiele tych miejsc zna, gdyż niejednokrotnie odwiedzał Wileńszczyznę, w tym Nową Wilejkę, skąd pochodzą jego dziadkowie.
Drugi rok z rzędu gospodarze festiwalu realizują projekt „Inter Art Prolog”. Są to warsztatowe spotkania dziennikarzy z Litwy, Ukrainy i Białorusi oraz ludzi pędzla. Wileńskich malarzy reprezentowali prezes „Elipsy” Władysław Ławrynowicz oraz znana plastyczka Renata Utowka.
Uczestniczyli również twórcy z Ukrainy i Białorusi. Dziennikarzami opiekowała się Ewa Dolińska-Baczewska, redaktor specjalnego (ciekawego!) wydania „Kresówka”. Natomiast malarzom szefował ceniony mistrz Piotr Dondajewski z Mrągowa. Wystawa prac wykonanych w ramach projektu „Inter Art Prolog” stała się potwierdzeniem tego, jak wielkie znaczenie mają takie twórcze spotkania dla ludzi sztuki. Ich obrazy cieszyły oko świeżością, ciekawym podejściem do tematu.
5 sierpnia, w dniu wyjazdu ekipy wileńskiej na kresówkę, w „Kurierze” został zamieszczony reportaż „W Mrągowie — zespoły Wileńszczyzny z „Perłą” w koronie”.
Nie było w tym przesady: po raz kolejny nasza młodzieżowa perełka zadziwiła widzów, za każdy taniec miała gromkie brawa i prośby o bis. Również „Jutrzenka” z Niemenczyna, „Suderwianie” i awiżeński „Jawor”, jak też „Kapela Świętojańska” z Sużan wypadły doskonale. Wszyscy otrzymali dyplomy z podziękowaniem. Burmistrz Otolia Siemieniec, wręczając dyplom kierownikowi kapeli Zygmuntowi Żdanowiczowi, powiedziała: „Jeszcze spotkamy się w Mrągowie!”. Nie da się opisać szczegółowo występów naszych pracowitych zespołów. Ich kierownicy ubolewali: „Przygotowaliśmy po kilka ciekawych numerów, a dano nam zaprezentować tylko po jednym!”

Wiadomo, że bardzo w tym zawinił ulewny sobotni deszcz. 6 sierpnia pod wieczór doprawdy mocno się rozpadał. Widzowie jednak nie uciekali. Powkładali kurtki, płaszcze, uzbroili się w parasole i trwali. Ba, hucznie oklaskiwali kresowych artystów. Jak co roku przyjechały na festiwal dwa autokary z Makowa Mazowieckiego, byli też goście z Gorzowa, z Łukowa oraz innych miejscowości. Ich wesołe okrzyki i owacje dodawały otuchy artystom.
Ciekawą ofertę przywieźli kresowianie z Ukrainy. Z miasta Bar zawitał zespół taneczny „Podolskie Barwy”. Jego kierowniczka Małgorzata Miedwiediewa podzieliła się z widownią wielką radością — został w ich mieście otwarty Dom Polski. „Teraz inaczej nam, tamtejszym Polakom, żyje się i pracuje — powiedziała.
Bohaterami dnia był kwartet „Bliźniaczki”, składający z dwóch par sióstr bliźniaczych z Równego. Pięknie śpiewały zarówno podczas koncertu, jak też podczas Mszy św. w kościele. Wykonane przez nich pieśni polskie i ukraińskie uświetniły spotkanie na Placu św. Jana Pawła II przy muzyce i poezji.
Białoruś zadziwiła występem Teatru Ubioru Historycznego „Połocki Związek”, wystawiając podczas wieczornicy spektakl oparty na motywach „Grażyny” A. Mickiewicza. Ciekawy też jest grodzieński zespół „Biełyje Rosy”, którego tańce w stylu cygańskim aż porywały publiczność do tańca. Cieszy się międzynarodowym uznaniem, koncertował w wielu krajach Europy. Była też w ekipie białoruskiej prawdziwa gwiazda, a mianowicie Piotr Jelfimow, zdobywca Grand Prix festiwalu „Słowianskij Bazar” w Witebsku. Wykonał dwie piosenki z repertuaru Czesława Niemena, czym wzruszył całą widownię.
Wiadomo, że całej oferty koncertowej Białorusinów nie da się wymienić, nie mogę jednak nie wspomnieć o „Matczynej Piosence” ze wsi Taniewicze w szczuczyńskim rejonie. Przed 20 laty założyła zespół i prowadzi go mieszkanka tej wsi Teresa Adamowicz, a śpiewa w nim 12 kobiet, w tym 83-letnia Klementyna. To trzeba słyszeć i widzieć. Co za głosy, co za niezwykłe słowa starodawnych pieśni, co za ciekawe staroświeckie ciemne stroje, ozdobione srebrnym haftem!

Tym razem koncert prowadziły znane i lubiane przez widzów Anna Popek (TVP-2) i Ciotka Franukowa, czyli Anna Adamowicz.
Na Placu Unii Europejskiej jak zwykle odbywały się występy wszystkich zespołów oraz trwał kiermasz. Z powodu zmiennej pogody był nieco mniej gwarny niż co roku, ale przy naszych mistrzach nie brakowało ludzi. Piękne słoneczne palmy Oli Kunickiej jak co roku cieszyły się popytem. Broszki oraz inne upiększenia Leokadii Szałkowskiej wabiły oryginalnością formy i ciekawą kolorystyką. Budziły zainteresowanie fotogramy starego Wilna wykonane przez Leona Szałkowskiego. A chleb Lolity Vilimienė z Podbrodzia, pachnący żytnim ziarnem i miodem to znalazł się chyba na stole u wielu mieszkańców Mrągowa, bo ciągle była ona otoczona wianuszkiem smakujących ten chleb wileński.
Na zakończenie tylko dodamy, że nad organizacją całej podróży wileńskiej ekipy na XXII Festiwal Kresowy czuwała Apolonia Skakowska, prezes-dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki.