
Stołeczny samorząd poinformował, że w wileńskich szkołach, przedszkolach oraz szpitalach wczoraj, 29 września, rozpoczął się sezon grzewczy.
„Uwzględniając dosyć łagodną pogodę, w mieszkaniach kaloryfery na razie nie będą ciepłe. W ubiegłym roku w blokach zaczęto grzać 12 października” — czytamy w komunikacie samorządu.
Wraz z rozpoczęciem sezonu grzewczego mieszkańcy stolicy znowu stają przed tradycyjnym problemem tego sezonu — wysokimi rachunkami za ogrzewanie.
Tym razem wielu ma nadzieję na niższe ceny, które obiecuje samorząd w związku ze skandalem, w którym właśnie ugrzązł największy na Litwie dostawca energii cieplnej — spółka „Vilniaus energija”, zarządzana przez francuski koncern „Veolia”.
W ubiegłym tygodniu Państwowa Komisja ds. Kontroli Cen i Energetyki, która przeprowadziła audyt „Vilniaus energii”, ogłosiła wyniki kontroli, według których spółka w latach 2012-2014 bezpodstawnie otrzymała 24,3 mln euro nadwyżki zysku.
Komisja obecnie zastanawia się nad sposobami, poprzez które spółka będzie musiała zwrócić wileńskim użytkownikom nadwyżkę zysku. Najbardziej realnym wariantem na razie jest obniżenie o 20 proc. cen ogrzewania, które miałoby nastąpić jeszcze w tym sezonie. Planuje się, że niższe ceny zostaną zatwierdzone od 1 grudnia.
Jak poinformowała agencję BNS przewodnicząca komisji Inga Žilienė, bardziej konkretne decyzje zapadną podczas najbliższego posiedzenia.
Powstaje zatem pytanie, czy mieszkańcy naprawdę otrzymają niższe rachunki, gdyż nie wiadomo, jak na obniżenie rachunków zareaguje „Vilniaus energija”.
Samorządowcy tymczasem twierdzą, że są przyszykowani nawet do takiego scenariusza, że spółka może zerwać umowę z samorządem i wycofać się z Wilna.
„Jeżeli »Vilniaus energija« określa siebie jako spółka cywilizowana, to będzie musiała spełniać swoje zobowiązania wobec Komisji i obniżyć taryfy. Jednak poszczególne ryzyka są, więc szykujemy się do różnych scenariuszy. Samorząd, uwzględniając możliwość zerwania umowy z dostawcą energii cieplnej, przygotował już odpowiednie plany. Nie widzimy więc zagrożenia, że wilnianie mogliby zostać bez ogrzewania” — powiedział dla portalu „Delfi.lt” wicemer stolicy Valdas Benkunskas.
Sami przedstawiciele spółki „Vilniaus energija” nie chcieli udzielać żadnych komentarzy dziennikarzom w tej sprawie. Zaznaczyli co prawda, że nie zgadzają się ze wszystkimi zarzutami komisji, zaś więcej do powiedzenia będą mieli dopiero po wyborach.
Warto zaznaczyć, że kontrolę spółki Państwowa Komisja ds. Kontroli Cen i Energetyki rozpoczęła jeszcze w ubiegłym roku. Wyniki zaś ogłoszono dopiero teraz.
„Kontrola była utrudniona, gdyż spółka jedynie imitowała współpracę, nie otrzymano całej informacji, spółka nie pozwoliła dotrzeć do dokumentów ewidencyjnych, dlatego komisja zetknęła się z trudnościami, więc sprawdzanie dobiegło końca dopiero dzisiaj, a nie w minionym grudniu” — tłumaczyła Inga Žilienė.
Ustalono, że do wydatków dostawcy ciepła bezpodstawnie wciągnięto usługi konsultacyjne, działalność społeczną oraz inne czynności, zupełnie niezwiązane z dostarczaniem ciepła, to dlatego wilnianie przepłacali za ogrzewanie, a „Vilniaus energija” miała większe zyski niż pozwalają na to akta prawne.
Do wydatków niepotrzebnych, których było można uniknąć, należą np. 3,4 mln euro, które spółka przepłaciła za biopaliwo. Ustalono ponadto, że do bezpodstawnych wydatków spółki, które faktycznie opłacili mieszkańcy stolicy, należy również szereg takich usług jak lekcje gry w golfa, wynajem kortów tenisowych czy kupno biletów do krajów egzotycznych.