28 sierpnia, została ogłoszona lista najbardziej wpływowych urzędników państwowych. W czołowej trójce znaleźli się kanclerz rządu Milda Dargužaitė, szef Banku Litwy Vitas Vasiliauskas oraz kierownik Służby Przetargów Publicznych Diana Vilytė.
Listę uważanych za najbardziej wpływowych urzędników państwowych i prawników portal delfi.lt wraz z czasopismem „Reitingai” utworzyły po przeprowadzeniu sondaży wśród polityków, przedsiębiorców, ekonomistów, przedstawicieli świata popkultury, sportu, mediów, działaczy społecznych oraz samych urzędników.
Za najbardziej wpływową osobę w tej kategorii uważana jest kanclerz rządu Milda Dargužaitė, na którą głosowało 270 osób. W ubiegłym roku w analogicznym sondażu zwyciężył były przewodniczący Sądu Konstytucyjnego, sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Egidijus Kūris.
Szef Banku Litwy, Vitas Vasiliauskas, tak samo jak przed rokiem, znalazł się na drugim miejscu wśród najbardziej wpływowych urzędników państwowych i zdobył 252 głosy. Tymczasem za Dianą Vilytė opowiedziało się 247 respondentów.
Na liście znaleźli się także szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Darius Jauniškis, obecny prezes Sądu Konstytucyjnego Dainius Žalimas, komisarz generalny policji Linas Pernavas, wspomniany wcześniej Egidijus Kūris, dyrektor Służby ds. Badań Specjalnych Saulius Urbanavičius, kontroler państwowy Arūnas Dulkys, współwłaściciel kancelarii adwokackiej „Ellex Valiūnas ir partneriai” Rolandas Valiūnas oraz dowódca Wojska Litewskiego Jonas Vytautas Žukas.
– Sądzę, że wyniki tego sondażu należy oceniać nieco szerzej i nie skupiać się jedynie na pierwszej trójce wymienionych osób. Wszyscy, którzy trafili do pierwszej dziesiątki, mają podobne wpływy. Zebrali podobną liczbę głosów, więc dokładny podział miejsca od pierwszego po dziesiąte byłby po prostu bardzo subiektywny – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Linas Kojala, analityk Centrum Studiów Europy Wschodniej.
Politolog zauważył, że ważne jest nie tylko zajmowane przez kogoś stanowisko, ale również cechy osobiste urzędników państwowych, które czynią ich bardziej lub mniej widzialnymi w społeczeństwie.
– Na przykład kanclerz rządu odważnie się wypowiada, aktywnie wyraża swoją opinię i potrafi ją uzasadnić. Jej działania pokazują, że aktywnie bierze udział w pracy rządu, przez co wpływa na procesy polityczne w całym państwie. Podobnie jest w przypadku kierowniczki Służby Przetargów Publicznych. W ogóle służba ostatnio figurowała w skandalicznych historiach i często mówiono o niej w kontekście negatywnym, dlatego od pewnego czasu jest „po lupą” i próbuje wzmocnić zaufanie społeczne. Jednocześnie służba dokonuje poszczególnych reform i dąży do większej przejrzystości, toteż jej kierowniczka trafia na listę najbardziej wpływowych urzędników – tłumaczył Linas Kojala.
Analityk sądzi jednak, że gdyby w sondażu brali udział nie tylko przedstawiciele elity społecznej, ale również zwykli mieszkańcy, wyniki mogły być nieco inne niż otrzymano obecnie.
– O tym, czy osoba wygląda na wpływową, decyduje nie tylko jej stanowisko, działalność i charakter, ale też widzialność medialna. Dany sondaż sporządzono na podstawie ocen przedsiębiorców, polityków, ekonomistów, działaczy społecznych i samych urzędników. Są to osoby, które w mniejszym czy większym stopniu są związane z urzędami państwowymi. Mają z tymi sprawami więcej do czynienia niż zwykli mieszkańcy, często sami biorą udział w procesach politycznych, toteż kryteria, według których oceniają urzędników, są inne niż te, którymi kierowaliby się „piekarz Jan czy kierowca Juozas” – zauważył Kojala.
Jak tłumaczył, przeciętny obywatel decydowałby o wpływach urzędników państwowych na podstawie tego, czego się dowiaduje z mediów.
– W takim przypadku z dziesiątki najbardziej wpływowych na pewno nie zniknąłby Vitas Vasiliauskas, gdyż jest postacią aktywną, często słyszymy jego wypowiedzi w telewizji i innych mediach. Ktoś natomiast może być nie mniej wpływowy, jednak społeczeństwo wie o nim niewiele z powodu braku aktywności w mediach. Społeczeństwo decyduje o kimś przede wszystkim na podstawie jego wizerunku, a nie stanowiska – powiedział politolog.