Grupa posłów przygotowała projekt poprawek, który przywiduje, że osoby uczestniczące w wyborach na wszystkich szczeblach będą miały obowiązek informowania o swej współpracy z KGB. Przedstawiciele AWPL-ZChR, Zbigniew Jedziński oraz Zdzisław Palewicz, popierają pomysł. Jedziński dodaje, że zarejestrował również odpowiedni projekt w tej sprawie w kancelarii sejmu.
„Wszystkie osoby na wybieralnych stanowiskach muszą mieć jednakowe prawa i obowiązki” – tłumaczył BNS jeden z inicjatorów projektu, konserwatysta Arvydas Anušauskas.
W skład grupy posłów przygotowujących poprawki wchodzą również konserwatystka Paula Kuzmickienė, socjaldemokratka Dovilė Šakalienė oraz przedstawiciel Związku Chłopów i Zielonych Arūnas Gumuliauskas. Zgodnie z przygotowanym projektem osoby startujące w wyborach na stanowiska na wszystkich szczeblach władzy będą miały obowiązek informowania o swej współpracy ze służbami specjalnymi w krajach trzecich. W pierwszej kolejności chodzi o współpracę z KGB.
Projekt dotyczy m.in. wyborów prezydenckich, sejmowych, samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Wszyscy kandydaci będą musieli poinformować o swej współpracy w ankiecie wyborczej. W obecnym ustawodawstwie takiego wymogu nie ma wobec kandydata w wyborach samorządowych, natomiast w wyborach prezydenckich kandydat może nie podawać takich informacji, jeśli wcześniej dobrowolnie przyznał się do współpracy.
Główna Komisja Wyborcza będzie miała obowiązek informowania społeczeństwo o tym, czy wśród kandydatów lub osób już wybranych są lub byli współpracownicy KGB. Od 2016 r. GKW o tym nie informuje. „Rozumiem, że w dużym stopniu jest to zwykła formalność, ale ma zostać wykonana” – podkreślił Anušauskas.
Poseł AWPL-ZChR Zbigniew Jedziński popiera pomysł, chociaż z samym tekstem projektu jeszcze się nie zapoznał.
– Nie wiem, co dokładnie napisał Anušauskas. Osobiście, przed kilkoma tygodniami zarejestrowałem poprawki dotyczące byłych współpracowników KGB – mówi Jedziński „Kurierowi Wileńskiemu”.
Poseł sądzi, że społeczeństwo powinno posiadać informacje dotyczące byłych współpracowników, ponieważ tego wymaga ustawa lustracyjna przyjęta w 2000 r. Poza tym, jego zdaniem, byli współpracownicy sowieckich służb specjalnych mogą być poddawani szantażowi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy popularność Saugumy wzmacnia państwo?
– Pomijam aspekt moralny, chociaż z tego, co się orientuję, większość społeczeństwa raczej popiera upublicznienie informacji o współpracy. Jest jednak aspekt prawny. Zgodnie z ustawą o lustracji osoby zajmujące ważne stanowiska w państwie muszą informować o współpracy ze służbami specjalnymi. Dotychczas to nie było wykonywane. Byli współpracownicy mogą być szantażowani przez osoby posiadające taką informację. O tym, że takie wypadki miały miejsce, mówił wiosną szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego, Darius Jauniškis. Była prezydent Litwy, Dalia Grybauskaitė, zapytana o tę kwestię, odpowiedziała, że to byłoby dobre rozwiązanie nie tylko dla społeczeństwa, ale również dla nas wszystkich. Być może miała na myśli siebie. Widzimy więc, że to jest poważny problem, który powinien być rozwiązany – tłumaczy Zbigniew Jedziński.
Podobnego zdania jest mer rejonu solecznickiego z ramienia AWPL-ZChR, Zdzisław Palewicz.
– Nie zapoznałem się jeszcze z tekstem, ale nie widzę nic w tym złego. Ma być konsekwencja. Człowiek, który ubiega się o stanowisko w służbie publicznej, powinien poinformować o współpracy ze służbami specjalnymi – komentuje Palewicz w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
***
Z danych Komisji Lustracyjnej wynika, że do współpracy z KGB przyznało się 1 589 mieszkańców Litwy. Szacuje się, że w latach 1940–91 z sowieckimi służbami specjalnymi współpracowało 118 tys. osób.
Fot. Marian Paluszkiewicz