
W końcu ubiegłego miesiąca obchodziliśmy 10. rocznicę śmierci Jerzego Surwiły. Zmarł nagle 24 października 2009 r., jest urodzony w Wilnie 20 listopada 1941 r. Jego praca w „Czerwonym Sztandarze”, później „Kurierze Wileńskim” oraz jego publikacje i książki zostawiły głęboki ślad nie tylko na łamach dziennika, ale też w życiu społeczności polskiej na Litwie.
Więc chociażby krótko należy wspomnieć o naszym redakcyjnym koledze, o jego imponującym pisarskim oraz dziennikarskim dorobku w dziedzinie upamiętnienia bohaterów Ziemi Wileńskiej, jak też dziejów ukochanego Wilna, przedstawienia losów polskiej przedwojennej inteligencji („Zostali tu z nami na dobre i złe”). Działał jak prawdziwy patriota.
Oto z półki, gdzie przechowuję książki wileńskich twórców, wybieram jedną, autorstwa Jerzego Surwiły z dedykacją: „Jadzi Podmostko – z serdecznością. Autor. 7 marca 2007r.” Jest to obszerna edycja pod tytułem ”Rachunków nie zamykamy”, stanowiąca uzupełnione wydanie jednej z najpopularniejszych książek Jurka „Rachunki nie zamknięte” z podtytułem „Wileńskie ślady na drogach cierpień”, wydanej w 1992 r.
Wtedy, 27 lat temu, w słowie wstępnym do niej napisał:” W gorączkowym tempie w ciągu 5 lat zbierałem materiały do tej książki, aby zdążyć uratować i ocalić od zapomnienia, to co było jeszcze do uratowania i ocalenia. A faktycznie już czasu nie zostało, odeszli na zawsze najstarsi wiekiem, których relacje są najcenniejsze. Odchodzą też ci, których wspomnienia, imiona zdążyłem i jeszcze nie zdążyłem utrwalić. Nie można było więc wydanie tej książki odłożyć na jutro. Powstawała w zawrotnym tempie, by Oni – jeszcze żyjący – zdążyli przeczytać.” Książkę tę poświęcił byłym zesłańcom, żołnierzom Września’ 39 i Armii Krajowej, ofiarom II wojny światowej, Polakom z Wileńszczyzny, z dawnych Kresów Rzeczpospolitej, z Litwy Kowieńskiej. Wiadomo, że stała się swego rodzaju bestsellerem, odkrywała nowe, dotychczas ukrywane przez władze sowieckie fakty i karty historii. Czytano ją na Litwie i w Polsce, na Grodzieńszczyźnie. My, dawni pracownicy „Kuriera Wileńskiego”, doskonale pamiętamy, że do redakcji na imię Jurka nadchodziły paczki listów, odwiedzało go wielu czytelników, pragnących opowiedzieć własną lub swoich bliskich tragedię z lat wojennych, jak też z okresu terroru stalinowskiego.
Widzieliśmy też pościg z czasem, bowiem jako zastępcy redaktora, czy też sekretarzowi odpowiedzialnemu redakcji Jerzemu Surwile, płodnemu dziennikarzowi, autorowi felietonowej postaci ”Macieja z bijakiem za pasem” bynajmniej nie brakowało zajęć w ciągu dnia. Na pisanie książek pozostawały mu wieczory, zarwane noce. Podziw budziła jego pracowitość.
Po ukończeniu w 1964 r. filologii polskiej w Wileńskim Instytucie Pedagogicznym Jerzy Surwiło rozpoczął pracę w redakcji „Czerwonego Sztandaru”. Jeszcze jako młody dziennikarz wzbudził zainteresowanie tematyką swoich artykułów. Stworzona przez niego postać Macieja z bijakiem za pasem, stała się, mówiąc dzisiejszym językiem, hitem gazety.
Wraz z odrodzeniem w Wilnie polskich amatorskich zespołów teatralnych Jerzy z właściwym sobie zaangażowaniem włączył się do ich działalności. Scena pociągała go. Jako zdolny, przystojny, inteligentny aktor otrzymywał główne role, zagrał nawet w filmie „Legenda Pawiaka”. Jednak to był raczej prolog jego późniejszej owocnej działalności.
Wiosną 1988 roku, gdy w Wilnie powstawał Związek Polaków na Litwie, wśród innych młodych Polaków – założycieli Związku, w tym naszych dziennikarzy, był też Jerzy Surwiło. Później został wybrany na prezesa Zarządu Miejskiego ZPL m. Wilna. Kolejną jego akcją był udział w założeniu Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, w którym działał w ciągu wielu lat. Z kolei wyraz swemu zainteresowaniu losami zesłańców politycznych Jerzy Surwiło dał jako współzałożyciel Polskiej Sekcji Zesłańców przy Wileńskiej Wspólnocie Więźniów Politycznych Litwy. Prezes Polskiej Sekcji Romuald Gieczewski wręczył Jurkowi w 1992 r. legitymację honorowego członka Wspólnoty pod nr 0001. Wśród wielu społecznych prac naszego kolegi pamiętne jest patronowanie budowie pomnika Adama Mickiewicza w Wilnie, udział w sprawie renowacji Muzeum Adama Mickiewicza, pomysł umieszczenia na ścianie dzwonnicy przy kościele parafialnym w Mickunach tablicy pamiątkowej Juliusza Słowackiego, bywającego tu w młodości.
Obecnie, po latach, trudno ogarnąć pamięcią wszystkie inicjatywy Jurka, których najważniejszą stroną było to, że potrafił je realizować. Tak się stało np. z dużą tablicą, poświęconą pamięci oficerów z Wileńszczyzny, zamordowanych w Katyniu. Umieszczono ją w wileńskim kościele św. Rafała dzięki pomysłowi i staraniom właśnie Jurka Surwiły.
Należałoby pisać dużą księgę, aby wymienić wszystkie zasługi naszego kolegi oraz wysokie nagrody przyznane przez Litwę, Polskę, a także przez organizacje polonijne, łącznie z Niezależną Fundacją Popierania Kultury Polskiej Polcul Foundation z Australii. Dobrze, że są jego książki. Naliczyłem ponad 20 tytułów, których nie muszę wymieniać, bo czytające po polsku Wilno dobrze je zna.