Przed pięcioma laty, 1 stycznia 2015 r., nasz kraj zrezygnował z lita i wprowadził do obiegu euro. Litwa stała się 19. krajem strefy euro. Tuż po północy ówczesny premier, Algirdas Butkevičius, jako pierwszy człowiek na terytorium całego kraju, wyjął z bankomatu 10 euro.
„Euro będzie naszą ekonomiczną i polityczną gwarancją bezpieczeństwa, która pozwoli na rozwój gospodarczy. Pomoże stworzyć nowe miejsca pracy i zwiększyć wynagrodzenia. Jestem przekonany, że Litwa wzmocni rodzinę euro” – przekonywał wówczas obywateli po dokonanej transakcji szef rządu, któremu towarzyszyli premier Estonii Taavi Rõivasa oraz szef dyplomacji Łotwy, Edgars Rinkēvičs. Oba kraje bałtyckie już były w strefie euro. Łotwa wprowadziła unijną walutę rok wcześniej, a Estonia jeszcze w roku 2011.
Nie warto się śpieszyć?
Symbolicznym początkiem było przyjęcie w kwietniu 2014 r. przez Sejm Litwy Ustawy o wprowadzeniu euro. Ustawę poparło 87 posłów, 7 głosowało przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu. Sceptycy byli zarówno wśród przedstawicieli opozycji oraz koalicji rządzącej. „Sądzę, że wcześniej czy później euro zostałoby wprowadzone, tylko powstaje pytanie, na jakich warunkach. Sądzę, że nie warto było się śpieszyć, dopóki nie zostaną zwiększone emerytury i wynagrodzenia. Jednak nastawienie polityczne było inne” – skomentował sprawę Kęstutis Daukšys z Partii Pracy, która współtworzyła koalicję.
Wprowadzenie nowej waluty poprzedziła długa kampania informacyjna. Niestety, niemal od razu po zmianie waluty pojawiły się głosy, że ceny niewspółmiernie poszły w górę. Zdaniem ekonomistów, te zarzuty były bezzasadne, ponieważ z badań wynika, że łączny wzrost cen w ciągu trzech miesięcy po wprowadzeniu euro na Słowacji wyniósł 0,1 proc., w Estonii 1,5 proc., na Łotwie 1 proc, a na Litwie ceny wręcz spadły o 0,5 proc. Ich zdaniem, po prostu zadziałał tak zwany „efekt cappuccino” lub „efekt chleba i piwa”, kiedy wzrost ceny na jeden z produktów w świadomości społecznej przekłada się na całość.
Zgodnie z litewskim ustawodawstwem wymiana litów na euro jest bezterminowa. Chociaż od wprowadzenia euro minęło pięć lat, nadal pozostaje niewymienionych 424 mln litów.
Skok cenowy i zagraniczne inwestycje
Z danych Banku Litwy wynika, że w ciągu pięciu lat ceny wzrosły średnio o 10 proc. Największy skok odnotowano w sektorze usług. Przykładowo, ceny w kawiarni lub restauracji zwiększyły się o 40 proc., a wizyta u fryzjera o 30 proc. Ceny produktów spożywczych zwiększyły się średnio o 3–6 proc. Opłaty za prąd zmniejszyły się natomiast do 10 proc. Mniejsze są również ceny na towary elektroniczne.
Nie patrząc na pewne wahania cenowe, Litwa wygrała na nowej walucie.
– Moim zdaniem to była słuszna decyzja. Oczywiście, w pierwszym okresie Litwa musiała pokonać wiele wyzwań, ponieważ ludzie po prostu musieli przyzwyczaić się do nowej waluty. Zwłaszcza w roku 2016 obserwowaliśmy duży skok cenowy. Jednak jeśli weźmiemy lata 2017, 2018, 2019 to nasz kraj stał się jednym z liderów w przyciąganiu inwestycji zagranicznych. Poza tym, w roku ubiegłym inflacja się zmniejszyła, a wynagrodzenia poszły w górę. Odczuliśmy więc owoce wprowadzenia euro – komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Žygimantas Mauricas, główny ekonomista banku Luminor.
Lit nie opłacał się Litwie
Bardzo często przeciwnicy wprowadzenia wspólnej waluty europejskiej jako przykład podają Polskę, gdzie nadal w obiegu jest złotówka. Zwolennicy tej teorii twierdzą, że właśnie dzięki narodowej walucie ceny w Polsce są znacznie niższe niż na Litwie. Z takim podejściem nie zgadza się Žygimantas Mauricas.
– W Szwecji lub Czechach też nie ma euro, ale ceny są większe niż na Litwie. Polska pod tym względem jest wyjątkiem. Jest to kraj z silną gospodarką, który może sobie pozwolić na luksus, jakim jest własna waluta. Litwie to by się nie opłacało. Poza tym, jeszcze przed wprowadzeniem euro, lit był uzależniony od europejskiej waluty. Faktycznie więc euro mieliśmy jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem – tłumaczy swoje stanowisko ekonomista.
Po dołączeniu do Unii Europejskiej Polska zobowiązała się do wprowadzenia euro, ale data zamiany złotego na walutę europejską nie została określona.
Historia euro
Pierwsze pomysły na wspólną walutę europejską powstały jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia. Jednak pierwszy realny krok został wykonany dekadę później, kiedy w 1979 r. powstał europejski system walutowy. Ostateczna decyzja została podjęta w roku 1992 w Maastricht. To właśnie podpisany 7 lutego 1992 r. traktat z Maastricht powoływał do życia Unię Europejską, której jednym z filarów było utworzenie Unii Gospodarczej i Walutowej. Podstawowym jej przedsięwzięciem było utworzenie wspólnej waluty europejskiej oraz przeniesienie polityki pieniężnej na szczebel wspólnotowy.
W grudniu 1995 r. w Madrycie wspólnej walucie nadano nazwę euro. 1 stycznia 1999 r. nastąpiła inauguracja euro w transakcjach bezgotówkowych w 11 krajach, a od 1 stycznia 2002 r. wprowadzono tę walutę w formie gotówkowej w 12 państwach UE. Rozszerzenie strefy euro nastąpiło do tej pory sześciokrotnie. 1 stycznia 2007 r. euro zastąpiło tolar słoweński, 1 stycznia 2008 r. funt cypryjski i lirę maltańską, 1 stycznia 2009 r. koronę słowacką, 1 stycznia 2011 r. koronę estońską, 1 stycznia 2014 r. łat łotewski a 1 stycznia 2015 r. lit litewski.
W grudniu 2009 r. wszedł w życie traktat Lizboński, który wprowadził zmiany w Unii Gospodarczej i Walutowej. W pierwszej kolejności została wzmocniona pozycja państw strefy euro. Przyznano im większą autonomię w dziedzinie koordynacji polityki gospodarczej oraz dokonano instytucjonalizacji eurogrupy.
Spośród europejskich krajów nieczłonkowskich wspólną walutę stosuje sześć państw: Andora, Watykan, Monako, San Marino. Czarnogóra i Kosowo wprowadziły euro bez porozumienia z UE. Euro funkcjonuje również poza Europą w tak zwanych francuskich terytoriach zależnych, m.in. Gujanie Francuskiej, Gwadelupie czy Reunion.