Gospodarka strefy euro skurczy się w tym roku o 7,8 proc., a przyszłoroczne odbicie wyniesie 4,2 proc. — tak wynika z opublikowanych prognoz ekonomicznych Komisji Europejskiej. Największe załamanie przeżyją Hiszpania i Włochy, a najmniejsze Litwa i Irlandia.
Pandemia koronawirusa już teraz odcisnęła widoczne społeczne i gospodarcze piętno. Prócz zmian ludnościowych (o 170 tys. więcej zgonów niezależnie od przyczyny niż rok temu, a rok jeszcze się nie skończył) już teraz widoczne są zmiany gospodarcze — zahamowany wzrost, kurczenie się gospodarek.
Działalność gospodarcza przeżyła w Europie głęboki szok w pierwszej połowie 2020 roku, gdy nowy wirus uderzył — Europa zaczęła się odbijać w trzecim kwartale. Niestety, druga fala pandemii przekreśliła radość z powrotu na tory. Nawracająca zaraza zmusiła rządy Europejskie do niechętnego wprowadzenia szerokich obostrzeń — a za tymi przyszło kolejne spowolnienie gospodarcze. Rozchwiana sytuacja rzuca duży cień niepewności na prognozy Komisji Europejskiej. Ostatecznie przypadkiem się okaże, że góra lodowa, którą próbujemy ominąć, jest większa — a może mniejsza.
Przerwana rekonwalescencja
Jesienna prognoza Komisji Europejskiej na rok 2020 przewiduje, że strefa euro skurczy się o 7,8 proc, ale w 2021 wzrośnie o 4,2 proc. i o kolejne 3 proc. w 2022 (co jest prognozą szczególnie niepewną przez odległość w czasie). Porównując do letniej prognozy Komisji Europejskiej, przewidywania wzrostu dla strefy euro i Unii Europejskiej są bardziej optymistyczne na rok 2020, ale bardziej pesymistyczne dla 2021. Produkcja w eurozonie jak i w Unii Europejskiej nie powróci do stanu przedpandemicznego aż do roku 2022, co najmniej.
Wirus znokautował przyrost gospodarczy w różnym stopniu w zależności od kraju. Wynika to z różniących się przyjętych programów zwalczania pandemii oraz ze stanowczości w przyjmowanych obostrzeniach. Duży wpływ miała mentalność obywateli oraz świadome zachowanie mieszkańców.
Koronakryzys rozbije się o Litwę i Irlandię
W przypadku Litwy, prognoza zakłada spadek o 2,2 proc. produktu krajowego w 2020, ale 3-procentowy wzrost w 2021. Spadek 2,2 proc. brzmi smutno, ale nie przeraża w takim stopniu jak, na przykład, prognoza dla Hiszpanii, której gospodarka ma się skurczyć w 2020 o 12,4 proc.
Hiszpania, w której liczba zakażonych sięga 1,4 miliona, a liczba zgonów wkrótce przekroczy 40 tys., jest jednym z najbardziej poszkodowanych krajów — szczególnie biorąc pod uwagę, że turystyka, która została praktycznie zamrożona przez pandemię, stanowi ok. 10 proc. hiszpańskiego PKB. Dla pocieszenia, w 2021 gospodarka hiszpańska odbije się i zanotuje 5,1-procentowy wzrost gospodarczy (sic!). Wszystko to należy obarczyć warunkiem, że pandemia nie rozszaleje się jeszcze bardziej i powrót do normalności będzie możliwy. Polska ma odnotować skurczenie się gospodarki o 3,6 proc., ale w 2021, jak cała eurostrefa i Unia, według prognozy wskoczy na plus i odnotuje 3,3-procentowy wzrost.
Wirus zabrał pracę
Prognoza przewiduje dalszy wzrost bezrobocia. W 2019 roku bezrobocie w eurozonie wynosiło 7,5 proc. (na Litwie 6,3 proc.). Wedle Komisji Europejskiej w 2020 bezrobocie wyniesie 8,3 proc (wzrost o 0,8 punktu procentowego), w 2021 wzrośnie o kolejne 1,1 punktu procentowego i wyniesie aż 9,4 proc. Odbicie jest przewidziane w roku 2022, gdy bezrobocie w eurostrefie ma spać do 8,0 proc. (porównując do 7,5 sprzed pandemii).
Na Litwie bezrobocie w pierwszym kwartale 2020 roku wyniosło 7,1 proc., w końcu roku ma wynieść 8,9 (wzrost o 1,8 punktu procentowego). W roku 2022 ma wynieść 6,9 proc.
Guz deficytu i długu rozrośnie się
Przez wirusa znacząco spadły dochody z podatków, a wydatki socjalne wzrosły jak nigdy dotąd, jako efekt wyjątkowych strategii wsparcia gospodarki i jako efekt automatycznych stabilizatorów ekonomicznych.
Prognoza zakłada, że w eurostrefie łączny deficyt budżetowy wzrośnie z 0,6 proc. PKB 2019 roku do zaskakującej wartości 8,8 proc. w 2020. W 2022 wyniesie 4,7 proc., co pokazuje, jak trudno będzie wrócić do stanu przed zarazą.
Saldo budżetowe Litwy w 2019 wyniosło 0,3 proc. PKB, w 2019 roku ma spaść — dług publiczny przewidywany jest na 8,4 proc. (z 0,3 do -8,4 proc., spadek salda budżetowego o 8,7 punktu procentowego). W 2021 ma dług ma wynieść 6,0 proc., a w 2022 ma osiągnąć poziom 2,8 proc.
Poprawa ma przychodzić w miarę rezygnacji z narzędzi wspierania gospodarki, a to jest ściśle związane z pokonaniem fali zakażeń.
Autorzy prognozy podkreślają, że wzięli pod uwagę dwa aspekty techniczne.
Po pierwsze, narzędzia systemu ochrony zdrowia pozostaną w jakimś stopniu aktywne przez cały prognozowany okres. Co ważne — o ile w pierwszym kwartale 2020 system zdrowia musiał mocno się zmobilizować, tak w 2021 roku przewiduje się stopniowa ulga. Założono też, że wpływ gospodarczy obostrzeń będzie samoistnie się zmniejszał w miarę adaptacji społeczeństwa i rządu do nowej wirusowej rzeczywistości.
Po drugie, biorąc pod uwagę wciąż niepewny obraz przyszłych relacji Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, prognoza na rok 2021 i 2022 są oparte na założeniach, że UE i Zjednoczone Królestwo będą prowadzili handel na zasadach tzw. „klauzuli największego uprzywilejowania” od 1 stycznia 2021.
Powrót do normalności
Druga fala wirusa pokazała, że prognozy epidemiologiczne w dużej mierze sprawdzają się. Duża część krajów unijnych zdecydowała się na lockdowny o zwiększonym rygorze. Na Litwie kwarantanna zaczyna się 7 listopada i potrwa do 29. Zakładając, że kwarantanny przyniosą oczekiwany skutek i do końca 2021 roku społeczeństwa i gospodarki wejdą na tor powrotu do normalności, można spodziewać się odbudowy do 2022 roku. Wszystko to przy założeniu, że przyjęte narzędzia okażą się skuteczne, a mieszkańcy będą zdyscyplinowani i jednomyślnie nastawieni na pokonanie tego trudnego czasu.
Opr. własne
Na podst.: PAP, Komisja Europejska, Eurostat, Lietuvos statistikos departamentas, Główny Urząd Statystyczny, WHO, ECDC