Duńscy posłowie odmówili udzielenia poparcia wobec proponowanego nakazu przymusowego uboju kilkunastu milionów norek w obawie przed rozprzestrzenieniem się zmutowanej wersji wirusa wywołującego chorobę COVID-19.
Premier Danii Mette Frederiksen poinformowała w ubiegłym tygodniu o zamiarach rządu wybicia 15-17 mln norek na fermach z powodu znalezionej u tych zwierząt mutacji koronawirusa, który przeniósł się już na 12 osób. Mutacje wśród wirusów są zjawiskiem naturalnym, jednak eksperci są szczególnie zaniepokojeni, gdy wirusy przenoszą się między ludźmi i zwierzętami.
Zgodnie z wyjaśnieniami duńskich władz wykryta na fermach norek mutacja nie powoduje poważniejszych skutków u ludzi, ale obniża skuteczność ludzkich przeciwciał, co zagraża opracowaniu szczepionki na Covid-19.
„Wirus zmutowany u norek może stwarzać ryzyko, że przyszła szczepionka nie zadziała tak, jak powinna (…). Konieczny jest ubój wszystkich norek” – zapowiadała duńska premier. Jest to niepokojące szczególnie w momencie, gdy pojawiają się pierwsze opracowania skutecznych szczepionek.
Czytaj więcej: Szczepionka przeciw COVID-19 skuteczna w 90%
Dania jest pierwszym w świecie eksporterem skór z norek, które są hodowane na 1500 fermach. Eksportuje rocznie 17 mln skór, z czego większość trafia do Chin i Hongkongu.
Zgodnie z informacjami przekazanymi mediom w poniedziałek, duński rząd ostatecznie zrezygnował z próby uchwalenia nadzwyczajnych przepisów zezwalających na odstrzał wszystkich norek w kraju. Stanowczy sprzeciw wobec propozycji przedstawił lider duńskiej opozycji Jakob Ellemann-Jensen twierdząc, że w ten sposób rząd „pozbawi środków do życia wielu osób, nie mając ku temu podstaw prawnych”.
Wszystkie wykryte dotychczas przypadki transmisji zmutowanego wirusa na człowieka wykryto w Jutlandii Północnej na północy kraju, gdzie skupiona jest największa liczba ferm hodowlanych. W czwartek wieczorem rząd ogłosił zamknięcie Jutlandii Północnej, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się wykrytego na fermach zmutowanego koronawirusa zarówno na zwierzęta, jak i na ludzi. Według duńskich władz obecnie zainfekowanych wirusem jest 207 ferm, w ubiegłym miesiącu było ich 41.
Duńskie władze przygotowują się do przetestowania na koronawirusa 280 tys. mieszkańców Jutlandii Północnej. „Nie chcemy, aby północna Jutlandia stała się drugim Wuhanem” – tłumaczy decyzję o wprowadzeniu specjalnych środków szef duńskiej agencji kontroli chorób zakaźnych (SSI) Kare Moelbak.
Przypadki zachorowań na COVID-19 wśród norek wykryto dotychczas także w Hiszpanii, Holandii, Szwecji, Włoszech i Stanach Zjednoczonych. Obecnie nie ma informacji na temat tego, czy pojawieniem zmutowanego wirusa zagrożone są także norki na fermach w innych państwach, w tym na Litwie.
W Polsce z wnioskiem o zbadanie sytuacji na fermach norek przez ministerstwo rolnictwa zwrócił się lider Lewicy, Adrian Zandberg.
„Mamy potwierdzone informacje o transmisji międzygatunkowej miedzy ludźmi a norkami. Sytuacja jest zła, bo warunki w tym przemyśle są barbarzyńskie. Tysiące zwierząt stłoczone obok siebie na fermie to jak laboratorium do hodowli wirusa” – stwierdził Zandberg.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało we wtorek, że minister Grzegorz Puda zlecił Głównemu Lekarzowi Weterynarii przeprowadzenie badań w kierunku możliwości występowania tego wirusa u norek na fermach w różnych regionach Polski.
Opr. własne
Na podst. PAP, BNS, WHO, gov.pl