Bez względu na szalejącą pandemię, notowania rządzących rosną. Kilka miesięcy po wyborach Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci cieszy się największą popularnością. Premier Ingrida Šimonytė to najpopularniejszy polityk. Największy spadek odnotowali socjaldemokraci. Nie cieszy się zaufaniem społecznym również były premier Saulius Skvernelis.
Wyniki sondażu przeprowadzonego przez spółkę Spinter tyrimai nie są zaskakujące.
– Nie sądzę, że pozycje partii zbytnio się nie zmieniły. Konserwatyści są na pierwszym miejscu, ale daleko im do samodzielnego rządzenia. Na drugim miejscu Związek Chłopów i Zielonych, ale ich różnica ze Związkiem Ojczyzny też nie jest duża, praktycznie w granicach błędu statystycznego. Najbardziej rzuca się w oczy wzrost mniejszych partnerów koalicyjnych oraz spadek socjaldemokratów. Największy wzrost zaliczyła Partia Wolności. Natomiast socjaldemokraci zatrzymali się w miejscu – dzieli się opinią się z „Kurierem Wileńskim” Andrzej Pukszto, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie.
Czytaj więcej: Ingrida Šimonytė: W domu moich dziadków mówiono po polsku
Konserwatyści i Chłopi
W przypadku, gdyby wybory sejmowe odbyły się w najbliższą niedzielę, to bezapelacyjnymi zwycięzcami byliby konserwatyści. Generalnie wszystkie siły polityczne tworzące nową koalicję rządzącą odnotowały wzrost. Z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez spółkę Spinter tyrimai na zlecenie delfi.lt wynika, że konserwatystów popiera 16,8 proc. badanych. We wrześniu popularność Związku Ojczyzny był na poziomie 4,5 proc., czyli wsparcie zwiększyło się o 2,3 proc.
Główną opcję opozycyjną, Związek Chłopów i Zielonych, popiera 14,2 proc. ankietowanych. W porównaniu z wynikami sondażu z września, notowania Chłopów praktycznie się nie zmieniły. Przed trzema miesiącami popierało ich 14,1 proc. mieszkańców.
Na trzecim miejscu znalazł się Ruch Liberałów z 8,7 proc. poparcia. Na początku jesieni mieli poparcie na poziomie 6,7 proc. Prawie czteroprocentowy wzrost odnotowała Partia Wolności. O ile we wrześniu popierało ich 4,5 proc. wyborców, to teraz – 8,4 proc.
Spadek odnotowały dwie partie opozycyjne, Partia Pracy i socjaldemokraci. Partia Pracy ma spadek ok. 1,5 proc., natomiast socjaldemokraci – 2,8 proc. W styczniu poparcie dla Partii Pracy zadeklarowało 5,8 ankietowanych, dla socjaldemokratów 5,6 proc. We wrześniu notowania były odpowiednio 7,2 proc. oraz 8,4 proc.
Szef Spinter Tyrimai, socjolog Ignas Zokas, w rozmowie z delfi.lt powiedział, że sytuacja wcale nie jest dziwna. „Generalnie, zawsze po wyborach ocena zwycięzców jest raczej pozytywna. Powiedzonko, że mieszkańcy zaczynają rzekomo nienawidzić parlamentu tuż po wyborach, nie do końca jest prawdziwe” – oświadczył Zokas.
Czytaj więcej: Premier Litwy Saulius Skvernelis: – Polska jest dla nas bardzo ważna
Kredyt zaufania dla Šimonytė
Badania dotyczyły również najbardziej popularnego polityka w kraju. Respondentów zapytano, który polityk najbardziej odpowiadałby im na stanowisku premiera. Niekwestionowanym liderem została nowa premier Ingrida Šimonytė, którą popiera 36,6 proc. badanych. Na początku jesieni jej notowania były na poziomie 17 proc. Byłego premiera popiera 8,9 proc., we wrześniu popierało go 11,2 proc. Na trzecim miejscu znalazła się Vilija Blinkevičiūtė z 3,4 proc. poparcia.
Pozostali politycy raczej nie cieszą się zaufaniem społecznym.
– W tym przypadku faktycznie mamy Ingridę Šimonytė, a później długo, długo nikogo nie ma. Sądzę, że wyborcy nie tyle oceniają to, co już zdążyła zrobić, ile po prostu udzielili dużego kredytu zaufania. Jest to pewien awans. Jeśli w niedalekiej przyszłości nie popełni błędów, a nawet nie zrobi czegoś spektakularnego, to będzie cieszyła się nadal tym awansem. Jest na fali. U nas lubią osoby niepartyjne. Ona nadal kojarzy się wielu jako osoba spoza partii. To też oznacza, że społeczeństwo pokazało czerwoną kartkę dla poprzedniej ekipy. Pośrednio też dla prezydenta Gitanasa Nausėdy – podkreśla Andrzej Pukszto.