Każdy z nas pragnie uczynić swoje życie bardziej znaczącym. Podejmujemy się wielu różnych prac, zwiększając ich liczbę, aż w końcu przestajemy rozumieć, co jest dla nas najważniejsze. Życzę wszystkim, abyśmy podczas tego Wielkiego Postu odkryli to, co jest najważniejsze w naszym życiu, rozważając to w ciszy i modlitwie – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” bp Darius Trijonis, biskup pomocniczy archidiecezji wileńskiej.
Zbliża się Wielki Post, czeka nas Wielkanoc. To wyjątkowy czas dla chrześcijan. Jak powinien żyć współczesny człowiek w okresie Wielkiego Postu, w czasie pandemii? Jak się przygotować do świąt?
Współczesny człowiek, zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach, w coraz większym stopniu odczuwa swego rodzaju emancypację, czuje się niezależny od sił świata przyrody. Wypracowany dobrobyt dzięki wiedzy naukowej i nowym technologiom, postęp w medycynie, produkcji żywności, transporcie i komunikacji pozwalają nam żyć lepiej, niż żyli nasi przodkowie. Wydawało nam się, że jesteśmy już daleko od świata, w którym było wiele zgonów z powodu zwyczajnych chorób i braku podstawowych warunków sanitarnych. W tamtym świecie w sztuce i religijności chrześcijańskiej przeważały motywy cierpienia i ludzkiej niższości. Czasami nawet dominował nastrój pietyzmu, podnosząc bardziej cierpiący obraz Chrystusa przed oczami ludzi. Człowiek czuł się bezradny wobec mocy Boga. Dlatego łatwiej mu było przed nim uklęknąć.
Tymczasem współczesny świat, wraz z postępem nauki, zrobił tak, że człowiek uwierzył, iż jest niezależny i autonomiczny w stosunku do Boga. Miał nadzieję, że nauka wypełni luki w jego wiedzy, a ból i cierpienie zostaną wypełnione przez postęp medycyny. Nawet głód i bieda, które wynikają z naszych niesprawiedliwych stosunków społecznych, zostaną przezwyciężone przez rozwój gospodarczy i technologiczny. Potem pojawiła się pokusa, by porzucić praktyki pobożności, które były powszechne od wieków. Stopniowo w krajach rozwiniętych technologicznie potrzeba modlitwy, proszenia o ochronę i pomoc Najwyższego zaczęła zanikać. Choć w głębi duszy pytanie o najważniejszy sens naszego życia pozostawało – i coraz częściej było bez odpowiedzi.
Dlatego okres Wielkiego Postu, w którym cała ludzkość ponownie przeżywa niepewność co do zagrożenia koronawirusem, może stać się dla nas okazją do odkrycia tego, co zostało zapomniane, i do przywrócenia nam potrzeby osobistej modlitwy. Wszystkie iluzje samodzielności, wszystkie postępy w nauce i technologii wydają się kruche i ograniczone w obliczu wirusa, który atakuje największe potęgi militarne, paraliżuje najbogatsze gospodarki i dezorientuje uznanych naukowców. Dlatego zaryzykowałbym stwierdzenie, że ten ciężki okres otwiera przed nami nowe możliwości ponownego odkrycia naszej niekiedy zakurzonej relacji z Bogiem. Odkrycia, że nie jesteśmy sami w naszych zmartwieniach, że Pan podróżuje z nami na drodze życia. Odkrycia prostej codziennej modlitwy rano i wieczorem. Odkrycia stałej bliskości Boga w naszym życiu.
Co dzisiaj znaczy Wielki Post? Dlaczego zaczyna się w środku tygodnia, w środę, a nie jak początek Adwentu – w niedzielę?
Idea 40-dniowego postu przed Wielkanocą wywodzi się ze wzorów biblijnych, ale przede wszystkim z ewangelicznej opowieści o poście i kuszeniu Jezusa przez diabła na pustyni.
Aby uzyskać jeszcze dokładniejszą odpowiedź, musimy spojrzeć na historię. Do końca V w. w Kościele – a teraz tylko rycie ambrozjańskim, praktykowanym w archidiecezji Mediolanu – Wielki Post rozpoczynał się w szóstą niedzielę przed Wielkanocą, a kończył się w Wielki Czwartek. Czyli od pierwszej niedzieli Wielkiego Postu do Wielkiego Czwartku było to dokładnie 40 dni. Jednak pod koniec V w. początek Wielkiego Postu przesunięto na Środę Popielcową. Stwierdzono, że niedziele w czasie Wielkiego Postu nie powinny być częścią Wielkiego Postu, gdyż niedziela jako dzień Zmartwychwstania Pana nie może być dniem postnym. W tamtym czasie przez cały okres Wielkiego Postu powstrzymywano się od spożywania mięsa, a my dzisiaj odmawiamy go sobie tylko w piątki. A więc w tamtych czasach w niedziele mogli sobie zrobić małe przerwy między dniami postu. Po usunięciu sześciu niedziel z okresu Wielkiego Postu należało go uzupełnić o dodatkowe dni.
Po reformach Soboru Trydenckiego zdecydowano, że cały okres Wielkiego Postu będzie trwał od Środy Popielcowej do Wielkiego Czwartku wieczorem. W Wielki Piątek i w Wielką Sobotę obowiązuje już post paschalny. Tymczasem w kalendarzu liturgicznym pozostało kilka uroczystości, które znoszą post podobnie jak niedziela – są to uroczystości św. Kazimierza (4 marca), św. Józefa (19 marca) i Zwiastowanie NMP (25 marca).
Wielki Post jest jak wezwanie, by spojrzeć głębiej w swoją duszę. To zaproszenie do osobistego nawrócenia. W czasie Wielkiego Postu zachęca się do skorzystania z spowiedzi świętej oraz przyjęcia Najświętszego Sakramentu. Podkreśla się także znaczenie postu i innych praktyk pokutnych, a także praktyk miłosierdzia.
Jak przeżyć ten najważniejszy czas roku liturgicznego, w którym będzie brakowało tego, co jest jego istotą, czyli modlitwy w kościele?
W tym momencie ważne jest ustalenie priorytetów we wszystkich trzech wymiarach: co jest najważniejsze dla mnie, co jest najważniejsze dla osoby obok mnie i jak powinienem podziękować mojemu Stwórcy za życie i inne dary.Przede wszystkim Środa Popielcowa przypomni nam o naszej kruchości i słabości. Ten dzień może stać się trampoliną do ciągłego nawracania naszych serc, gdy zastanawiamy się nad naszą relacją z Bogiem i bliźnim. Do refleksji nie tylko nad naszymi błędami i porażkami, ale także nad nieskończonym miłosierdziem Bożym dla nas i dla całego stworzenia. Papież Franciszek wspomniał w swojej encyklice „Laudato si’”, że „nawet życie istoty najbardziej efemerycznej, najbardziej nic nieznaczącej, jest przedmiotem miłości Boga, a w tych kilku sekundach istnienia otacza On je swoją miłością” (nr 77).
Często w wirze trosk życiowych zapominamy o potrzebach osobistych i potrzebach bliskich. Wielki Post w tym roku jest inny. W warunkach kwarantanny spędzamy więcej czasu w domu. Z jednej strony jest to zniechęcające wyzwanie dla naszej psychiki. Jednak nawet w tej sytuacji spróbujmy odkryć coś pozytywnego. W końcu jest to okazja dla całej rodziny, aby być razem i twórczo pomagać sobie nawzajem w przetrwaniu tego okresu. Odkrywać na nowo piękno rodziny i małżonka poprzez dostrzeganie w członkach rodziny ukrytych darów, którymi nas Bóg nagrodził. A dla tych, którzy mieszkają samotnie w domu, ważne jest, aby odkryć nowe, przyjemne dla duszy chwile, aby rozjaśnić nasze codzienne życie.
Nawet jeśli nie mamy dzisiaj za dużo okazji modlić się w kościołach podczas mszy świętej, to zawsze możemy się pomodlić w naszych domach osobiście lub z bliskimi. A wszystko to niech będzie uwieńczone dobrocią naszego serca i dobrymi uczynkami dla bliźniego.
Czytaj więcej: Nowa wiosna Kościoła?
Jak pościć, żeby rezygnacja ze spożycia mięsa w czasie postu nie stała się kolejną „dietą oczyszczającą organizm”?
Kult ciała jest dziś bardziej rozpowszechniony niż kiedykolwiek. Chcemy być piękni i zdrowi. I to dobrze, ale jest jedno „ale”. Należy pamiętać, że człowiek jest nie tylko istotą cielesną, ale także potrzebuje treningu duchowego.
Przede wszystkim powstrzymywanie się od mięsa w piątki i dni postu to tylko jeden ze sposobów na pielęgnowanie determinacji naszych dusz. Dlatego w każdym naszym działaniu jest ważna intencja, to, dlaczego to robimy. Jeśli czynimy to tylko dla prostego „oczyszczenia” ludzkiego ciała, wówczas pozostaje tylko nasz wąski i samolubny cel. Jeśli nasza intencja ma inny cel, szerszy, to poszerza granice tego samego działania.
Nie jesteśmy sami. Należymy do jednej rodziny ludzkiej, która czuje związek z całym stworzeniem, a każdy na swój sposób oddaje chwałę Bogu. Należy też pamiętać o braciach i siostrach, którzy mogą nie mieć nic do jedzenia. „Oczyszczanie” naszej duszy i ciała będzie znacznie skuteczniejsze, jeśli poczujemy się odpowiedzialni za innych. Jeśli pomożemy sobie nawzajem. Dlatego nie wystarczy skupić całej uwagi na sobie i swoim zdrowiu.
Jak przetrwać epidemię koronawirusa po chrześcijańsku?
Inność często nas niepokoi. Jednak Pan nieustannie przemawia do nas poprzez różne wydarzenia. To naturalne, że chcemy zachować stabilność. Ale czasami zamykając się w pewnych zwykłych ramach, możemy zapomnieć o prawdziwej istocie czasu. Jesteśmy zapraszani do innego przeżywania Wielkiego Postu i ponownego odkrycia jego znaczenia w innych warunkach i okolicznościach. Wielki Post to jest to, co się nie zmienia, nawet gdy zmieniają się pewne warunki i okoliczności.
Czasami, gdy sytuacja staje się niezwykła, możemy ulec pokusie, aby nic nie robić, poczekać, aż sytuacja wróci do normy. Ale musimy zrozumieć, że całe nasze życie jest dynamiczne. Ono nie zatrzymuje się w miejscu, ale zachęca do ciągłego poszukiwania nowych rozwiązań. Nie wolno żyć tylko przyjemnymi chwilami. W tym roku Wielki Post będzie inny i może stać się czasem błogosławionym, jeśli nauczymy się patrzeć na niego kreatywnie.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że po pandemii już nie będzie tak, jak było, i że będziemy musieli przystosować się do nowych warunków życia i do poszukiwania nowych sposobów działania. Przejawia się to nie tylko w życiu społecznym, lecz także kościelnym. Na razie czekamy na chwilę, gdy wszystko wróci do tego normalnego rytmu. Tego chcemy, zachowujemy tę nadzieję. Aby jednak tego oczekiwania nie przedłużać, już dziś musimy zacząć żyć w nowych warunkach. Wtedy pozbędziemy się frustracji. Podobnie jak przyroda ma wspaniały dar przystosowania się do nowych warunków życia, tak samo nasze życie, zarówno społeczne, jak i kościelne, a nawet po prostu duchowe, musi dziś odkrywać nowe formy i sposoby doświadczania pełni.
Na jakiego rodzaju zagrożenia duchowe katolicy są obecnie, w czasie pandemii, szczególnie narażeni? Jak się przed nimi bronić?
Nie sposób pokrótce wymienić wszystkich tych duchowych zagrożeń, ale w obecnych czasach pandemii chciałbym zwrócić uwagę na jeden ważny grzech, który po łacinie nazywa się acedią. Co to jest? Zwykle nazywamy to lenistwem, które pojawia się wśród siedmiu głównych grzechów. Jednak dokładniejszym opisem byłaby duchowa frustracja lub nuda, apatia z dalszymi konsekwencjami lenistwa. Acedia, czyli nuda duchowa, wypalenie duchowe, jest bliską krewną odkładania ważnych spraw „na jutro” (czyli nigdy). Zwłaszcza gdy mamy trudności. Nie znajdujemy wyjścia ani pokoju. A to jutro nigdy nie następuje. Ponieważ każdego dnia ta sama acedia nie pozwala ci podejmować żadnych działań. Ojciec Kościoła Ewagriusz z Pontu, który żył w IV w., podaje nam symptomy takiej duchowej choroby:
1. Przesadny strach przed niebezpieczeństwem, który wypacza nasze kolejne kroki.
2. Unikanie wszystkiego, co wymaga wysiłku.
3. Zaniedbania w wykonywaniu rozkazów, zasad, bunt przeciwko nim.
4. Niestabilność w wykonywaniu dobrych uczynków. Postanawiam robić dobre uczynki, ale nie jestem wytrwały, nie potrafię się do tego stale zobowiązać.
5. Niezdolność do oparcia się pokusie. Wstręt do tych, którzy są gorliwi i starają się postępować właściwie.
6. Objawem tej choroby jest marnotrawienie cennego czasu lub jego wykorzystanie wyłącznie dla zaspokajania przyjemności, folgowania naszym zmysłom.
7. Nadmierna troska o zdrowie fizyczne.
Do tych symptomów możemy dodać wykonywanie wielu czynności naraz, bez poświęcania całej uwagi któremukolwiek z nich konkretnie. Ten proces jest dziś nazywany angielskim słowem multitasking. Współczesny człowiek jest pogrążony w różnego rodzaju czynnościach, otoczony mnóstwem informacji, dlatego jego wrażliwość na konkretne, pojedyncze zanika. „Pływa” w przestrzeni informacji i różnych chaotycznych działań. To bardzo frustrujące i prowadzi do duchowego niepokoju, ponieważ nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego i zrozumieć wszystkiego. W rezultacie zaczynasz się od tego odsuwać, zamykasz się na świat zewnętrzny i nie robisz nic.
Jak wyjść z tego zamkniętego kręgu? Przede wszystkim potrzebne są duchowe rekolekcje i koncentracja. Refleksja nad tym, co jest najważniejsze w naszym życiu i na czym najpierw muszę się skupić. Inną rzeczą jest nauczenie się niemarnowania całej swojej energii na wiele małych rzeczy. Odkryj czas wolny i osobisty dla siebie i swoich najbliższych.
Acedia często zaczyna się niewinnie. Każdy z nas pragnie uczynić swoje życie bardziej znaczącym. Następnie podejmujemy się wielu różnych prac, zwiększając ich liczbę, aż w końcu przestajemy rozumieć, co jest dla nas najważniejsze. Wtedy stajemy się zmęczeni, przytłacza nas frustracja i daremność wszystkich tych działań. Dlatego Jezus mówi do Marty: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego” (Łk 10, 41). Często nie tylko świeccy, ale także kapłani i przedstawiciele życia konsekrowanego pogrążeni są w permanentnym pośpiechu, przez co tracą satysfakcję z daru swojej posługi. Bądźmy ostrożni.
Życzę wszystkim, abyśmy podczas tego Wielkiego Postu odkryli to, co jest najważniejsze w naszym życiu, rozważając to w ciszy i modlitwie. I niech Duch Święty oświeci głębie naszych serc swoim światłem, abyśmy poznając siebie lepiej, mogli z radością podjąć nasze działania i odczuć wewnętrzny spokój. Życzę błogosławionego Wielkiego Postu i pełnych nadziei Świąt Wielkanocnych.
Czytaj więcej: Po powstaniu styczniowym zagłada kościołów wileńskich
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 7(19) 13-19/02/2021