Więcej

    „Lietuva brangi” po polsku. Łódzcy chórzyści pamiętali o 11 marca

    Czytaj również...

    Akademicki Chór Uniwersytetu Łódzkiego pod kierownictwem chórmistrz mgr Aleksandry Ryłko-Sutowicz rok temu dołączył do uczczenia 30. rocznicy podpisania Aktu Przywrócenia Państwa Litewskiego. Wtedy właśnie po raz pierwszy utwór „Lietuva brangi” został wykonany w języku polskim. Niestety, premiera nagrania odbyła się pod płaszczem rozpędzającej się epidemii. Teraz, po roku, chórzyści ponawiają swoje życzenia.

    Chórzyści wykonali „Lietuva brangi” także po polsku
    | Fot. Piter Klonowski

    „Utwór został nagrany z okazji 30. rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Litwę, o której my, Polacy, bliscy przecież Litwinom, powinniśmy pamiętać” — mówi dyrygent chóru, Aleksandra Ryłko-Sutowicz.

    Wraz ze świętem — pandemia

    „Rok temu, przed 11 marca, gdy nagrywaliśmy Lietuva Brangi, nie wiedzieliśmy, że za chwilę zostaniemy zamknięci, a nasze życie tak bardzo się zmieni. Atmosfera była zatem jeszcze bardzo dobra, gwar rozmów przeplatał się ze skupieniem potrzebnym do nagrania” — wspomina.

    Faktycznie, był to czas, gdy na Litwie wprowadzono ogólnokrajową kwarantannę. Tego samego dnia, 11 marca, przestawiono działalność Uniwersytetu Łódzkiego na tryb zdalny, co przeszkodziło w odpowiedniej promocji wydarzenia.

    Pierwszy raz po polsku

    Pieśń po raz pierwszy została wykonana również w języku polskim. Utwór został przełożony z języka litewskiego specjalnie na tę okazję.

    „Nieboga Litwo, moja przystani/ kraju co w grobach drzemią herosi/ Pięknaś ty w swoim nieba błękicie/ Droga tyś zniosła bóle, katusze” — czytamy polski przekład w opisie nagrania.

    Przed polską zwrotką zaśpiewano też zwrotkę w oryginale, w języku litewskim. Dla większości chórzystów był to język dotychczas niespotykany.

    „Język litewski w śpiewie był dla chóru nowością, wyzwaniem, ale nie stanowił czegoś odejmującego pracy przyjemności” — zapewniła dyrygent Akademickiego Chóru Uniwersytetu Łódzkiego.

    Czytaj więcej: „Droga Litwo!”: Łódź wzniosła Litwie pieśń

    Wspólna historia i cierniowa droga

    Rok temu w podobnym duchu wypowiedzieli się także chórzyści. Podkreślali wspólną historię, ale także coś więcej — po prostu sympatię. Podkreślali, że Polska widzi co się dzieje u sąsiadów i rozumie.

    „Litwa to nasi przyjaciele, z którymi łączy nas nie tylko historia, ale przede wszystkim sympatia. My, Polacy, nie patrzymy tylko do swojego ogródka i widzimy, co dzieje się na świecie. Wiemy, że droga Litwy do niepodległości też nie była usłana kwiatami. Dlatego się dobrze rozumiemy” — żywo motywy wykonania utworu patriotycznego skomentowała sopranistka chóru, Katarzyna.

    „To nasi sąsiedzi, z którymi chcemy współpracować” — dodała chórzystka.

    Za realizację dźwięku odpowiadał Piotr Pawlak ze Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej, z kolei za organizację zdjęć oraz montaż odpowiadali indywidualni twórcy — filmowiec Piter Klonowski i asystujący mu łódzki fotograf Przemysław Śliwa.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Chór prowadzą prof. Andrzej Ryłko oraz jego córka mgr Aleksandra Ryłko-Sutowicz.

    Utwór „Lietuva brangi” wykonano w pałacu Alfreda Biedermanna w Łodzi dzięki życzliwości Uniwersytetu Łódzkiego.


    Na podst.: ChAUŁ, YouTube, własne

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zmarł papież Franciszek. Mówił o potencjale Litwy jako „światła nadziei w walce z niesprawiedliwością”

    Papież pozostawił wyraźne wytyczne dotyczące swojego pochówku. Grób w bazylice Matki Bożej Większej, za figurą Królowej Pokoju, miał przygotowany już od ponad roku. To miejsce często odwiedzał — zarówno przed...

    Dziedzictwo Litwy, Polski, Ukrainy i Białorusi. Barcie wracają na te tereny

    W czasie Festiwalu Miodosytnictwa w Wilnie Piotr Piłasiewicz opowiadał o powrocie do bartnictwa – nie tylko jako metody pozyskiwania miodu, lecz także jako nośnika wartości wspólnych dla dawnych ziem...

    „Albo amputacja, albo pogrzeb” — poruszająca opowieść Anny Adamowicz o opiece nad matką

    — Z jakiegoś powodu nie ufała lekarzom, powtarzała, że i tak jej nie pomogą. Żadne argumenty nie przemawiały. Lekarzy bała się bardziej niż bólu. W końcu, przerażona, sięgnęłam po...