W tym roku mamy wyjątkowo chłodny i deszczowy maj. Juozas Šimkus, szef Działu Obserwacji Hydrometeorologicznych Litewskiej Służby Hydrometeorologicznej, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim“ zapewnił, że na razie Litwie nie grozi powódź. Tymczasem dr Algirdas Amšiejus, znany pszczelarz i ogrodnik, na własnej stronie internetowej zamieszcza optymistyczne prognozy w temacie tegorocznego urodzaju, co potwierdza w rozmowie z naszym dziennikiem.
– Mamy dobrą meliorację, więc ziemia pochłonie opady. Nie powiedziałbym, że w całym kraju mamy bardzo dużo opadów, owszem, w niektórych regionach może już trochę za dużo. A na przykład Żmudzini narzekają, że nie pada. Mówią, że już prawie dwa tygodnie nie ma opadów i ziemia jest sucha – informuje Amšiejus.
Rozmówca zaznaczył, że wszystko wskazuje na to, że tegoroczne plony będą dobre, jeżeli tylko będzie cieplej.
– W tym roku na ciepło to możemy ponarzekać, a jak jest zimno, nic nie rośnie. Myślę, że jednak nadejdzie do nas ciepło i będzie urodzaj. Co się tyczy drzew owocowych, to urodzaj powinien być bardzo dobry, ponieważ w tym roku nie było przymrozków, gdy kwitły sady, wody jest wystarczająco, więc owoce powinny być duże. W tym roku z powodu częstych opadów deszczu może zabraknąć gryki i miodu gryczanego. Od wielu rolników słyszałem, że mają problemy z zasianiem gryki, ponieważ w polu jest bardzo mokro i traktory toną, ale to też nie we wszystkich regionach Litwy – podkreśla znany pszczelarz i ogrodnik.
Czytaj więcej: Jakie lato czeka nas w tym roku?
Juozas Šimkus powiedział, że najwięcej opadów spadło we wschodniej części Litwy.
– Chociaż maj jeszcze się nie skończył, ale już wiadomo, że w tym miesiącu opadów jest 3-4 razy powyżej normy. Już na początku maja doszliśmy do normy opadów. Wszystko wskazuje na to, że w tym tygodniu nadal będzie padało i to dosyć intensywnie – zaznacza rozmówca.
Przy ocenie ryzyka powodziowego wyróżniono 54 odcinki różnych rzek, na których może zaistnieć niebezpieczeństwo podtopienia. Ogólna długość tych odcinków rzek i brzegów wynosi prawie 4 000 km. Badanie pokazało, że powódź grozi 350 000 ha ziemi, co stanowi 5 proc. terytorium Litwy. Ponad połowa z tego terytorium to ziemia uprawna, 28 proc. – lasy, 8 proc. – tereny zurbanizowane.
W ciągu ostatnich 200 lat na Litwie miały miejsce 154 powodzie. Specjaliści prognozują, że zagrożenie powodziowe będzie się utrzymywało w naszym kraju również w przyszłości. Najczęstszą przyczyną powodzi jest topnienie lodu, drugą zaś – intensywne opady. Najczęściej powodzie występują na wiosnę i w zimie.
Czytaj więcej: Urocze trawojady podkoszą Rybiszki — owieczki i kózki już czekają na gości
– Poziom wody w rzekach jest dość wysoki i nadal się podnosi. Niektórzy oceniają, że już zbliża się powódź, ale jeszcze nam nie grozi. Rzeczywiście, poziom wody w rzekach jest wyższy niż zazwyczaj bywa w maju, ale to nie jest żadna katastrofa. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że przez kilka lat z rzędu rzeki w maju wysychały i poziom wody był bardzo niski. Opadów deszczu mamy dużo, ale nie można mówić, że zbyt dużo, po prostu w tym roku mamy więcej opadów niż zazwyczaj. Gleba jest bardzo mokra i już nie przyjmuje więcej wody, dlatego ścieka do zbiorników wodnych, do miejsc błotnych – zaznacza szef Działu Obserwacji Hydrometeorologicznych Litewskiej Służby Hydrometeorologicznej.