Szkoła-Przedszkole „Wilia” nigdy nie narzekała na brak uczniów. Choć jest tylko początkówką, a niedaleko znajduje się Progimnazjum im. Jana Pawła II, chętnych do nauki nie brakuje.
Wręcz przeciwnie – jest ich tak dużo, że od września „Wilia” zyska nowe pomieszczenia w budynku przy ul. Laisves, a już niedługo, w wileńskich Poszyłajciach, rozpocznie się budowa sali sportowej z dodatkowymi pomieszczeniami dla specjalistów.
Na każdą sytuację jest sposób
O tym, jak dobrze czują się podopieczni Szkoły-Przedszkola „Wilia”, można było się przekonać 1 czerwca. Z okazji Dnia Dziecka zorganizowano tu wychowankom prawdziwe święto, które udało się doskonale dostosować do dodatkowych wymagań stawianych przez pandemię.
– Całe święto zaplanowaliśmy na zewnątrz. Oczywiście było to pewne ryzyko, bo w tym roku pogoda nie jest najlepsza dla tego rodzaju imprez, ale udało się! 1 czerwca nie było deszczu i wszystko odbyło się bez przeszkód – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Agnieszka Siwicka-Gierasimowicz, wicedyrektorka przedszkola.
Dzień Dziecka musiał spełnić nie tylko wymagania względem pogody, ale również – pandemii. Aby dzieci mogły się świetnie bawić, a jednocześnie – by nie było niepotrzebnego mieszania się wszystkich grup na podwórku przedszkola, zapewniono im 8 różnych propozycji zabawy. Miały do wyboru m.in. strefę baniek mydlanych, sportu, śpiewu, zajęć plastycznych, balonów czy – dyskotekę prowadzoną przez kota. – Patrząc na dzieci, nie miałam wątpliwości, że są one naprawdę szczęśliwe. To było dla nich prawdziwe święto, ale było też święto dla nas, dorosłych, bo cieszyliśmy się, że możemy dać im to, co najlepsze. Każda z propozycji stworzona była tak, by dziecko miało możliwość wyrażenia siebie i stworzenia czegoś wyjątkowego. Kiedy widzę takie szczęśliwe twarze jak dziś w Wilii, po prostu chce się robić plany na kolejne uroczystości i wydarzenia – mówi wicedyrektorka przedszkola.
Odnaleźć własną misję
Niewątpliwie Szkoła-Przedszkole „Wilia” jest placówką, która potrafi odnaleźć się w trudnych sytuacjach i wykorzystać je dla własnego rozwoju. Najlepszym dowodem na to, że ma się dobrze, jest liczba uczniów – niż demograficzny nigdy jej nie zaszkodził.
Jak mówi „Kurierowi Wileńskiemu” dyrektorka Zofia Matarewicz, kluczem do sukcesu szkoły jest odnalezienie własnej misji. – Doskonale wiemy, co chcemy zaoferować naszym uczniom i dlatego rodzice nam ufają. Jesteśmy niewielką szkołą, ale dzięki temu możemy zwrócić uwagę na każdego i zapewnić warunki najbardziej zbliżone do domowych. Staramy się, by dzieci otrzymywały jak najlepsze posiłki, sami robimy zakupy, nie korzystamy z usług firm, ale wkładamy ogromny wysiłek w to, by pieniądze, które rodzice płacą za jedzenie, były jak najlepiej wykorzystane. Dodatkowo bierzemy udział w różnego rodzaju projektach, co jeszcze bardziej podnosi jakość żywienia – wyjaśnia dyrektorka.
Zofia Matarewicz podkreśla, że chce, by dzieci dostawały tylko to, co najlepsze. – Naprawdę, nie liczymy ani naszych sił, ani czasu. Nasza placówka działa 12 godzin na dobę. Dzieci mogą przyjść do szkoły już od 7 rano i mają zapewnioną opiekę, mogą zjeść wszystkie posiłki, mogą zostać w szkolnej świetlicy do 18.00, a w szczególnych sytuacjach możemy zapewnić opiekę do 18.30 – mówi dyrektorka.
Dodatkowym atutem jest połączenie przedszkola i szkoły początkowej. – Dla rodziców to bardzo wygodne rozwiązanie, bo najczęściej różnice wieku między rodzeństwem nie są wielkie. Wiele dzieci przychodzi do nas jako 2-latki, a żegnamy się z nimi dopiero po 10 latach – mówi.
Jak zauważa rozmówczyni „Kuriera Wileńskiego”, kameralny klimat, jaki panuje w szkole, sprawia, że niektórzy rodzice decydują się na dowożenie dzieci także z oddalonych części miasta. – To pewnego rodzaju paradoks, że nieopodal nas znajduje się inna polska szkoła, która również nie ma problemów z brakiem uczniów – Progimnazjum im. Jana Pawła II. Nie wydzieramy sobie dzieci, absolutnie nie ma między nami rywalizacji, powiedziałabym, że bardzo dobrze nam się współpracuje. Wydaje mi się, że właśnie taka współpraca pomiędzy szkołą początkową, progimnazjum i gimnazjum, bo niedaleko znajduje się również Gimnazjum im. św. Jana Pawła II, może być bardzo owocna. Jeśli znamy swoje miejsce, swoją misję w lokalnej społeczności, możemy sobie nawzajem pomagać – mówi Matarewicz.
Czytaj więcej: Dzień Dziecka w Szkole-Przedszkolu „Wilia” [GALERIA]
Dzieci wystarczy, ale miejsca jest za mało
W tej chwili do szkoły-przedszkola uczęszcza łącznie 420 dzieci. – Od dawna mamy więcej chętnych, niż możemy przyjąć. Podobna sytuacja jest w Progimnazjum im. Jana Pawła II, gdyby powstała tam jeszcze jedna pierwsza klasa, nauka musiałaby się odbywać na 2 zmiany. Bardzo się cieszę, że od 1 września będziemy mieli znacznie lepsze możliwości lokalowe. Będziemy mogli otworzyć jeszcze jedną pierwszą klasę, a łącznie, do szkoły i przedszkola, będziemy mogli przyjąć o 200 dzieci więcej – wyjaśnia Matarewicz.
Skąd miejsce na dodatkowe klasy? – Dzięki wsparciu Samorządu Miasta Wilna, a szczególnie zaangażowaniu Edyty Tamošiūnaitė i Aliny Kowalewskiej, od nowego roku szkolnego zostanie nam przekazana całość budynku przy ul. Laisvės (nasza szkoła ma siedzibę w dwóch budynkach, drugi znajduje się przy ul. Taikos). Do tego roku część pomieszczeń przy ul. Laisvės zajmowała placówka litewska, ale od nowego roku szkolnego litewskie grupy zostaną przeniesione do innego budynku, a my będziemy mogli wreszcie w pełni odpowiedzieć na zapotrzebowanie na polskie klasy, jakie wyraźnie jest widoczne w tej części miasta – wyjaśnia rozmówczyni „Kuriera Wileńskiego”.
Wkrótce budowa nowej sali sportowej
To jednak nie wszystko. W tym roku ma ruszyć także budowa nowej sali sportowej, w której budynku znajdą się także gabinety specjalistów – logopedy, psychologa i biblioteka. – Bardzo odczuwamy brak tych pomieszczeń i pokładamy ogromne nadzieje w rozbudowie. W tej chwili jesteśmy na etapie przetargu. Doskonale wiemy, że tego rodzaju projekty mogą napotykać na różne trudności, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, już w sierpniu lub wrześniu budowa ruszy. Możemy robić tak śmiałe plany dzięki wsparciu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, która włączyła się w te prace i ma pokryć ok. 80 proc. kosztów budowy – mówi dyrektorka.
Fundusze, jakie na rozbudowę Szkoły-Przedszkola „Wilia” przekaże fundacja, pochodzą ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, do którego projekt budowy sali sportowej FPPnW zgłosiła w ramach konkursu „Infrastruktura polonijna”. W ten sposób udało się pozyskać wsparcie w wysokości ponad dwóch milionów złotych. Resztę kosztów budowy (ok. 20 proc. całej sumy) ma pokryć Samorząd m. Wilna.
Wraz z rozbudową bazy materialnej szkoła będzie potrzebować również nowej kadry. Poszukiwani są więc pedagodzy wychowania przedszkolnego, ale, jak podkreślają zarówno Zofia Matarewicz, jak i Agnieszka Siwicka-Gierasimowicz, ważny jest nie tylko dyplom. – Czekamy na nauczycieli z pasją, którzy chcą dać dzieciom wszystko, co najlepsze – podkreślają obie rozmówczynie „Kuriera Wileńskiego”.
Czytaj więcej: Szkoła-przedszkole „Wilia” wraca do nauczania kontaktowego [GALERIA]