W związku z 10. rocznicą śmierci ks. prałata Józefa Obrembskiego o życiu i pamięci o kapłanie, nazywanym często Patriarchą Wileńszczyzny, rozmawiamy z Marią Rekść, mer rejonu wileńskiego.
Mija 10 lat od śmierci ks. prałata Józefa Obrembskiego, osoby, która wywarła ogromny wpływ na wiele pokoleń mieszkańców rejonu wileńskiego. Czy pamięta Pani swoje pierwsze spotkanie z prałatem? W jakich okolicznościach Pani go poznała?
Wileńszczyzna otrzymała wspaniały dar w osobie śp. księdza prałata Józefa Obrembskiego, za który należy się wielka wdzięczność Stwórcy. Jak najbardziej pamiętam pierwsze moje spotkanie z ks. prałatem. Pamiętam niemal każdy szczegół, ale najbardziej w pamięci utrwaliło się to niesamowite wrażenie, jakie ksiądz wywarł na mnie. Do naszego pierwszego spotkania doszło w roku 2005, w Święto Trzech Króli, niedługo po wybraniu mnie na stanowisko mera. Osobę prałata znałam tylko z mediów, więc przed spotkaniem miałam ogromną tremę, nie wyobrażałam sobie, o czym będziemy rozmawiać, jakie tematy poruszać, ale już po chwili zrozumiałam, że niepotrzebnie się martwiłam. Ksiądz okazał się osobą niezwykle ciepłą, życzliwą, wręcz urzekającą. Zawsze odnajdywał te właściwe tematy, posiadał umiejętność dostosowywania się do rozmówcy, potrafił przemówić i trafić z przesłaniem do każdej osoby – czy to wykształconej, czy nieco mniej, czy bardziej uduchowionej, czy mniej.
Nigdy nie zapomnę tego pierwszego spotkania. Zresztą każde inne nasze spotkanie było równie ciepłe i budujące. Po każdej rozmowie z księdzem wracałam w dobrym nastroju, podniesiona na duchu, w niepamięć odchodziły wszelkie troski, które ksiądz prałat rozwiewał w okamgnieniu.
Jakie szczególne cechy charakteru prałata Pani wspomina? Co sprawiło, że nadal pozostaje on w pamięci mieszkańców Wileńszczyzny?
Ks. prałat kojarzy mi się przede wszystkim z ogromną życzliwością, dobrym nastrojem. Był to kapłan niezwykle szanujący każdego człowieka, troskliwy. Kolejną jego zaletą, która stanowiła o jego wyjątkowości, była zdolność odnajdywania tego właściwego, dobrego, krzepiącego, budującego słowa. Kiedy dowiadywał się o pewnych smutniejszych sprawach, dla przykładu, że dzieci czy młodzież nie żywi szacunku wobec nauczycieli czy nawet rodziców (co się, niestety, zdarza), kierował słowa i przesłanie o charakterze pouczającym. Każdy, kto odwiedzał ks. prałata, czuł, że jest osobą dla niego ważną. Bardzo mu zależało na wychowaniu społecznym dzieci, jego marzeniem było, by każda rodzina była mocna duchem. Ksiądz prałat zawsze wyrażał troskę o rodziny, podkreślał, że rodzice powinni zaszczepić wiarę chrześcijańską u swoich pociech, by kolejne pokolenia żyły z Bogiem. Podczas naszych spotkań radził, bym mówiła o tym i podnosiła te ważne kwestie podczas spotkań z mieszkańcami, przy każdej okazji i możliwości.
Duszpasterstwo ks. Obrembskiego przypadało głównie na okres komunistyczny, gdy Kościół był prześladowany. Jaką rolę odgrywał on wówczas jako kapłan w życiu mieszkańców?
Nasz patriarcha kochał Boga i ludzi – bez względu na ich wiek, wyznanie czy przynależność narodową. Ks. Obrembski kochał ludzi i tę miłość do człowieka starał się zaszczepić w każdym z nas – zarówno w tych, którzy dostąpili zaszczytu odwiedzania go, jak też w tych, do których docierała jego nauka, jego nauczanie i przesłanie. Miał zdolność „prześwietlania” człowieka na wskroś, potrafił dotrzeć do samego sedna człowieka. W tamtych niełatwych czasach nasz kochany kapłan odgrywał niesłychanie ważną rolę w życiu mieszkańców. W warunkach prześladowania wierzących ks. Obrembski pracował bardzo intensywnie, by zapobiec utracie wiary wśród ludności, czynił wszystko, by ludzie nie odeszli od Boga, od wiary. Co rusz wymyślał coraz to inne metody i sposoby odwrócenia uwagi prześladowców, przygotowywał dzieci do przyjęcia sakramentu I Komunii czy innych sakramentów – przy tym czynił to niezwykle umiejętnie, tak skrzętnie, że nikt nie mógł mu niczego zarzucić.
Jak prałat odnosił się do spraw Polaków na Litwie? Co oznaczała dla niego polskość na tych terenach i jak patrzył na polsko-litewskie relacje już po odzyskaniu niepodległości?
Ks. prałat szanował ludzi niezależnie od ich narodowości – i Polaków, i Litwinów, jak też przedstawicieli innych narodów. Patriarcha uczył szacunku do swoich braci. Ks. Obrembski, jak i każdy z nas, cieszył się ogromnie z faktu odzyskania Niepodległości. Dla Ks. prałata polskość, czy to na tych terenach, czy gdzie indziej, była ważna, jak i dla każdego Polaka. Każdy naród bowiem powinien dbać o zachowanie swojej tożsamości, języka, narodowości i zaszczepić te wartości narodowe, patriotyczne swoim dzieciom i wnukom. Oczywiste jest bowiem, że nasza pasywność na tym polu, nasze zaniechanie spowoduje, że naród zaniknie, zaginie, unicestwi się.
Czytaj więcej: Ksiądz Józef Obremski – „Świadkiem Historii”
W ostatnich latach życia prałat był otoczony opieką mieszkańców, a także bezpośrednio Pani wsparciem. Jak wspomina Pani ten okres?
Cenię sobie bardzo i jestem wdzięczna Stwórcy za możliwość bezpośredniego kontaktu z ks. prałatem. Były to spotkania wyjątkowo ubogacające duchowo, każda rozmowa z prałatem uskrzydlała, dodawała otuchy, była niezwykle krzepiąca. Teraz, z perspektywy czasu, bardzo żałuję, że nie notowałam tych rozmów. Chciałabym teraz odtworzyć każde nasze spotkanie, bo dosłownie każde było niezwykle budujące, przy księdzu, pod wpływem jego autorytetu i mądrości, bardzo urosłam duchowo, nauczyłam się wiele od niego, w tym śmiałości, odwagi przemawiania do mieszkańców na tematy dotyczące wiary. Ksiądz bardzo często powtarzał, byśmy żyli zgodnie z zasadą, że Bóg jest na pierwszym miejscu – wtedy wszystko w życiu człowieka staje się właściwe. Każde spotkanie z księdzem, każda rozmowa zapadły w sercu, można z nim było rozmawiać na dowolny temat. Mimo sędziwego wieku był dobrze zorientowany w temacie wydarzeń i procesów zachodzących w świecie. Wiedzą i mądrością księdza dzieliłam się w swojej rodzinie, z ludźmi, z mieszkańcami. Cieszę się i jestem wdzięczna za to, że dane mi było czerpać ze spotkań z prałatem. To wszystko, co chłonęłam podczas takich rozmów, już na zawsze zostanie ze mną.
Czytaj więcej: V Piesza Pielgrzymka Śladami księdza prałata Józefa Obrembskiego
Jak dzisiaj podtrzymywana jest pamięć o księdzu Obrembskim? Czy przetrwa ona w kolejnych pokoleniach?
W dniach 5-6 czerwca po raz 9. już Samorząd Rejonu Wileńskiego zorganizował pielgrzymkę dla upamiętnienia księdza prałata Józefa Obrembskiego. Pątnicy i rowerzyści odbyli dwudniową podróż modlitewną, upamiętniając w ten sposób 115. rocznicę urodzin i 10. rocznicę śmierci prałata Józefa Obrembskiego. Maszerującym i podróżującym pielgrzymom przyświecało hasło „Ojcowskim sercem”. Coroczny marsz ma na celu pielęgnowanie, propagowanie chrześcijańskich wartości i idei, którymi kierował się w swoim życiu patriarcha Wileńszczyzny, ksiądz prałat Józef Obrembski, oddanie hołdu duszpasterzowi i zainspirowanie się jego życiem.
Pierwsza pielgrzymka śladami księdza prałata Józefa Obrembskiego odbyła się w 2013 r. Od tego czasu pielgrzymka ta stała się tradycją i każdego roku przyciąga coraz większą liczbę uczestników. Głównym organizatorem pielgrzymki śladami księdza prałata Józefa Obrembskiego jest Samorząd Rejonu Wileńskiego. 19 marca tego roku w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mejszagole została odprawiona Msza św. za śp. księdza prałata Józefa Obrembskiego w 115. rocznicę jego urodzin. Tego samego dnia rocznicę urodzin Patriarchy Wileńszczyzny uczcili również muzealnicy. Pracownicy Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny wraz z przedstawicielami Samorządu Rejonu Wileńskiego złożyli kwiaty na grobie śp. księdza prałata Józefa Obrembskiego w Mejszagole, odwiedzili też Muzeum Księdza Józefa Obrembskiego, gdzie w dniu urodzin i imienin prałata na wszystkich gości czekają tradycyjne pączki. Wiedzę o prałacie i jego nauczaniu na co dzień upowszechnia również Gimnazjum jego imienia w Mejszagole.
Duchowi spadkobiercy księdza prałata są zobowiązani do krzewienia jego nauki oraz wartości i ideałów, którymi się kierował w życiu. Pokolenie, które wychowało się przy księdzu, bez wątpienia, będzie dalej kontynuowało jego dzieło. Ale my wszyscy mamy za zadanie przekazać młodszym pokoleniom to, o co troszczył się ksiądz, co mu leżało na sercu i co w życiu uważał za najbardziej istotne. Wierzę w to, że ideały księdza będą na Wileńszczyźnie przekazywane z pokolenia na pokolenie.