Według danych Służby Zatrudnienia obecnie w kraju jest ponad 26 tys. wolnych miejsc pracy. Zarejestrowało się oraz oficjalnie poszukuje pracy 223,7 tys. mieszkańców, czyli o 15,6 tys. więcej w porównaniu z tym samym okresem ub. roku.
Największe zapotrzebowanie na siłę roboczą jest w sektorze transportu – 10 852 wolnych miejsc pracy, na budowie – 2 880, w branży hotelarskiej i turystycznej – 1 610, marketingu i sprzedaży – 2 522, brakuje 1 217 specjalistów w zawodach technicznych: spawaczy, elektromechaników, hydraulików oraz 3 706 robotników niekwalifikowanych.
Na stronie internetowej Państwowej Służby Zatrudnienia najmniej ofert pracy jest dla specjalistów IT (87), specjalistów nauk przyrodniczych (25), dla pracowników instytucji kultury, mediów. Dla specjalistów od designu jest zaledwie 58 wolnych miejsc na krajowym rynku pracy. Co trzeci bezrobotny to osoba w wieku powyżej 50 lat. Podobną grupę, czyli około 30 proc. stanowią osoby w wieku poniżej 29 lat.
Przez okres przestoju spowodowanego pandemią wiele osób wcześniej zatrudnionych w sektorze usług, hotelarskim czy gastronomicznym znalazło pracę w innych branżach. Wielu rozpoczęło działalność na własną rękę, np. oferując usługi przewozowe, przeprowadzkowe czy też inne, które były w dobie pandemii dozwolone.
Evalda Šiškauskienė, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Hoteli i Restauracji, mówi, że w branży hotelarsko-restauracyjnej bardzo brakuje pracowników. Szczególnie jest to odczuwalne w sezonie turystycznym. „Wielu byłych kelnerów i innych pracowników restauracji nie tylko nie chce już wracać, ale zachowują się nielojalnie wobec pracodawców i próbują kombinować – wracają do pracy, zgarniają przysługujące im wynagrodzenie przestojowe oraz pieniądze za urlop i odchodzą. Sytuacja jest paradoksalna. Jedni mówią o wzrastającym bezrobociu, a tymczasem pracodawcy nie mogą znaleźć pracowników. W przypadku lokali gastronomicznych sytuacja jest katastroficzna, ich właściciele dosłownie błagają pracowników o powrót do pracy. Szczególnie jest to odczuwalne w kurortach, gdzie w tym sezonie jest wyjątkowo dużo turystów. Połąga, Birštonas, Druskienniki odczuwają brak siły roboczej, zresztą i w Wilnie sytuacja jest podobna” – opowiada Evalda Šiškauskienė.
Czytaj więcej: W Wilnie mobilny punkt będzie szczepił bez rejestracji, odwiedzi trzy punkty
Największy jednak deficyt siły roboczej odnotowano w branży logistycznej. Nadal brakuje kierowców tirów, autobusów i trolejbusów. Najbardziej poszukiwani są kierowcy ciężarówek i tirów na kierunkach międzynarodowych. „Aż trzy firmy przewozowe w kraju ogłosiły, że szukają po 600 kierowców” – mówi Giedrė Vitė, zastępca dyrektora Państwowej Służby Zatrudnienia. Największe możliwości zatrudnienia mają kierowcy samochodów ciężarowych i tirów w Wilnie – zarejestrowanych jest tu 4 271 wolnych wakatów, dalej plasują się Szawle – 1 138, Kowno – 1 076, Elektreny – 758, Kłajpeda – 521, rejon kłajpedzki – 307, rejon wileński – 257, Uciana – 137, Soleczniki – 127, Możejki – 120, Mariampol – 116, Kiejdany – 110 i rejon kowieński – 93. Zdaniem Vitė ma to związek z poprawiającą się sytuacją po pandemii i deficytem usług transportowych na rynku pracy. Nie bez znaczenia jest też napięta sytuacja na Białorusi, z której kierowcy nie mogą już przyjeżdżać do pracy na Litwie. Tradycyjnie stanowią oni znaczną część imigrantów z krajów trzecich.
Žygimantas Mauricas, ekonomista banku Luminor, zaznacza, że sytuacja z rosnącym bezrobociem jest niepokojąca, ale nie krytyczna.
Czytaj więcej: Litwa uszczelnia granicę, Polska również —pogranicznicy obu krajów koordynują działania
– Sytuację na rynku pracy komplikuje też brak robotników z krajów trzecich, przede wszystkim z Białorusi i Ukrainy. Od wielu lat mieszkańcy tych państw byli aktywni na rynku pracy, szczególnie w sektorach budowlanym i przewozów międzynarodowych – tych, gdzie obecnie odnotowuje się największy deficyt pracowników. Wielu z nich nie może wjechać legalnie oraz podjąć pracy na Liwie z powodów politycznych. Niejasna jest też do końca sytuacja z możliwością zatrudnienia osób, które zaszczepiły się przeciwko COVID-19 niezarejestrowanymi w Unii Europejskiej preparatami itd. Jedno jest pewne – bez nich krajowy rynek nie ożyje – tłumaczy ekonomista w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Tymczasem Monika Navickienė, minister opieki socjalnej i pracy, mówi, że nie przekonują jej argumenty niektórych branż o konieczności zwiększenia przypływu siły roboczej z krajów trzecich. „Nie przekonują mnie argumenty niektórych branż, że konieczne jest zwiększenie przypływu siły roboczej, kiedy widzimy, ile osób na Litwie czeka na pracę. Byłabym ostrożna w kwestii zwiększania kwot. Tak, jeśli mówimy o bardzo wysoko wykwalifikowanych pracownikach, których pracodawcy chcieliby przyciągnąć – to jedno, ale zapełnienie miejsc pracy tańszą, wwozową siłą roboczą kosztem tych ludzi, którzy dziś mogliby dostać pracę – mieszkańców Litwy – nie wydaje mi się być właściwą drogą” – powiedziała Navickienė w wywiadzie dla rozgłośni Žinių radijas. Podkreśliła, że jako minister byłaby bardziej skłonna szukać możliwości zatrudnienia dla osób mieszkających na Litwie i poszukujących pracy.