Centrum Rejestrów informuje, że mieszkania w Wilnie są średnio prawie 1,5 raza droższe niż pięć lat temu. Stołeczna nieruchomość jest atrakcyjną inwestycją, dlatego coraz więcej ludzi rozgląda się za drugim czy trzecim lokum. Wzrost cen oznacza, że obecnie kupujący zapłaci za mieszkanie o 40 proc. więcej w porównaniu z 2016 r. Oczywiście, cena zależy także od lokacji.
– Obecnie najtaniej można kupić mieszkanie w Ponarach, Nowej Wilejce, Grzegorzewie — tu cena za m kw. waha się w granicy 1,2 tys. euro i jest o 35-45 proc. mniejsza od średniej ceny na stołeczne nieruchomości. Taniej można kupić mieszkanie także w dzielnicach: Nowy Świat, Wilcza Łapa, Wirszuliszki, Szeszkinie, Poszyłajcie, Lesczyniaki, Karolinki, Justyniszki i Fabianiszki. Wyższe ceny – około 2 tys. euro za m kw. są na Śnipiszkach, Żyrmunach, Antokolu. Najdrożej w tym roku m kw. powierzchni kosztuje na Starówce, w Nowym Mieście oraz na Zwierzyńcu. W tych dzielnicach cena m kw. powierzchni w starym budownictwie waha się w granicach 2,4–3 tys. euro i jest o 30-70 proc. wyższa od średniej ceny nieruchomości w stolicy — zaznacza w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Paulius Rudzkis z Centrum Rejestrów.
Czytaj więcej: Koronawirus nakręca ceny nieruchomości
Najwięcej inwestuje się w nowe budownictwo
Szacuje się, że w Wilnie najchętniej kupowane są mieszkania w nowym budownictwie. Mieszkańcy innych miast też chętnie inwestują w stołeczne nieruchomości. W tym sektorze w ciągu roku mieszkania zdrożały o 20 proc. Wielkim popytem cieszą się ostatnio mieszkania w Popławach. Nowoczesna dzielnica intensywnie rozbudowuje się od 2017 r. Na obszarze 5 ha powstało osiedle o powierzchni ponad 30 tys. m kw. Rozlokowały się tu nowoczesne bloki, sklepy, restauracje, centrum konferencyjne, kluby sportowe oraz nowoczesny bazar, gdzie rolnicy będą mogli sprzedawać swoją produkcję. Teren jest pięknie zazieleniony, są fontanny, trasa rowerowa oraz strefy rekreacyjne. Jest tu też nowe kino „Pasaka”. Agenci nieruchomości twierdzą, że warto inwestować w nową, prężnie rozwijającą się dzielnicę. Na fenomen Popław składa się wiele czynników, między innymi prestiż samej lokalizacji. Dzielnica przyciąga przede wszystkim bliskością do Starówki oraz lesistych terenów — tuż obok znajduje się Belmont i Puszkarnia. Dojazd do innych dzielnic nie jest utrudniony zatorami samochodowymi. Wszystko wskazuje na to, że ceny nieruchomości w dzielnicach położonych za Zarzeczem będą nadal systematycznie rosnąć.
– Mimo rosnących cen mieszkań, zainteresowanie kupnem nowego lokum na Popławach stale wzrasta z roku na rok. Cena mieszkania z częściowym wyposażeniem rozpoczyna się od 3 500 euro za m kw., z pełnym — od 3 870 euro za m kw. — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Egidijus Sys, dyrektor ds. marketingu firmy budowlanej Darnu Group.
Czytaj więcej: Popławy – nowoczesna dzielnica w miejscu dawnego przedmieścia
Spadek transakcji na rynku nieruchomości
Eksperci od nieruchomości nie mają złudzeń — ceny będą nadal rosły, ponieważ popyt cały czas przeważa nad podażą.
– Ceny rosną, ale mimo to kupujących wciąż nie brakuje. Ostatnio jednak odnotowano spadek transakcji kupna na rynku nieruchomości. Wiosną w stolicy sprzedawano około 1 300 mieszkań miesięcznie, obecnie około 1 000. Oznacza to, że mieszkania nie będą tanieć, ale ceny też nie będą wzrastać w tak szybkim tempie jak dotychczas. Przypuszczalnie o 3-5 proc. rocznie — tłumaczy Egidijus Sys.
Inwestorzy otrzymują mniej pozwoleń na budowę
Inwestorzy budowlani narzekają, że samorząd stołeczny zbyt długo ocenia nowe projekty budowy, wiele czasu trwa pozyskanie różnego rodzaju pozwoleń na rozpoczęcie realizacji projektów. Firmy budowlane otrzymują mniej pozwoleń na budowę niż w poprzednich latach. Procedura zatwierdzenia projektu przez samorząd trwa niekiedy do 9 miesięcy. Samorząd zaś twierdzi, że z powodu nawału projektów, specjaliści nie są w stanie wszystkich szybko ocenić.
„Ponieważ w stolicy popyt na nieruchomości przeważa nad podażą, inwestorzy ostatnio są bardzo zaktywizowani. Projektów wpływa coraz więcej, ale coraz większa ich część to projekty o niskiej jakości, nieatrakcyjne, nieodpowiadające obowiązującym wymogom” — komentuje Mindaugas Pakalnis, starszy architekt Samorządu Miasta Wilna.
Mieszkania po renowacji zyskują na cenie
Stołeczny samorząd tymczasem inwestuje w stare bloki. Już opracowano program renowacji dzielnic mieszkaniowych wybudowanych w czasach sowieckich – tzw. CITY+. Celem programu jest nie tylko renowacja bloków, ale też stworzenie nowej infrastruktury, dodatkowych przestrzeni potrzebnych do komfortowego życia w mieście. Specjaliści podkreślają, że stare sowieckie dzielnice mają wiele zalet — w zasięgu ręki znajdują się tu sklepy, szkoły, przedszkola, przychodnie lekarskie, biblioteki. Osiedla mają wygodne połączenie komunikacją miejską z centrum miasta i innymi dzielnicami, sporo powierzchni zajmują obszary zazielenione.
Stan bloków — opłakany
Bloki znajdują się jednak w stanie opłakanym, w mieszkaniach jest zimno nawet w sezonie grzewczym, brakuje nowoczesnych placów do zabaw dla dzieci, ścieżek rowerowych, dzielnice te są słabo oświetlone, brakuje parkingów, a podwórka często służą jako miejsce do parkowania. Samorząd akcentuje też, że każdy mieszkaniec miasta może zaangażować się w rozwój i realizację programu CITY+. Szacuje się, że mieszkania w starym bloku po renowacji zyskują na cenie o 10-15 proc.
Czytaj więcej: Renowacja starych bloków nabiera tempa