Politolog Andrzej Pukszto podkreśla, że mimo rosnącej popularności Vėgėlė, to Nausėda ma większe szanse na wygraną.
Agencja „Spinter tyrimai” na zlecenie portalu delfi.lt, przeprowadziła badania opinii publicznej na temat tego, kogo mieszkańcy Litwy chcieliby widzieć na stanowisku prezydenta. Na pierwszym miejscu znalazł się obecny przywódca państwa Gitanas Nausėda, którego popiera 16,8 proc. badanych. Na drugim miejscu uplasował się były przewodniczący Rady Adwokackiej Ignas Vėgėlė, który w czasie pandemii mocno krytykował pomysły dotyczące obowiązkowych szczepień, czy „paszport możliwości”.
Czytaj więcej: Gitanas Nausėda – prezydent bez zaplecza politycznego
Na trzecim miejscu znalazła się premier Ingrida Šimonytė z 7,9 proc. poparcia na koncie. Czwarte miejsce należy do liderki socjaldemokratów Viliji Blinkevičiūtė, którą popiera 6,2 proc. badanych. Na kolejnych miejscach znaleźli się: Arvydas Anušauskas (5,6 proc.), Saulius Skvernelis (4,7 proc.), Andrius Tapinas (3,8 proc.), Ramūnas Karbauskis (2,6 proc.), Viktorija Čmilytė-Nielsen (2 proc.). W porównaniu obecnych wyników badań do tych przed miesiącem, poparcie dla Vėgėlė wzrosło o ponad dwa punkty procentowe. Wybory prezydenckie odbędą się w 2024 r. Wcześniej, 5 marca 2023 r., odbędą się wybory samorządowe.
Nausėda, poza konkurencją?
Politolog Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego sądzi, że na razie jest zbyt wcześnie na formułowanie prognoz wyborczych.
— Teraz w tych rankingach nie jest wymieniana Dalia Grybauskaitė, która powiedziała, że obecnie jest negatywnie nastawiona co do możliwości uczestniczenia w wyborach. Liberałowie i konserwatyści poszukują odpowiedniego, ponadpartyjnego kandydata. Więc na pewno dalecy jesteśmy od skonfigurowania ostatecznej listy kandydatów. O takiej liście nawet nie ma mowy. Oczywista jest wielka popularność Gitanasa Nausėdy. W tym punkcie mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Nausėda jest mocno krytykowany w mediach przez intelektualistów. Faktycznie, czasami zamieszcza nieostrożne komentarze, ale to jakoś nie wpływa na jego popularność w małych miastach lub na wsi, wśród wyborców średnio wykształconych. Dziś więc daje mu to sporą przewagę — tłumaczy „Kurierowi Wileńskiemu” politolog.
Jeśli chodzi o Ignasa Vėgėlė, kontynuuje nasz rozmówca, to on i Nausėda do pewnego stopnia są tzw. „kandydatami antysystemowymi” i walczą o podobny elektorat.
— Popularność Vėgėlė wynika z bycia właśnie takim kandydatem antysystemowym. Tak naprawdę nie wiem, jak długo będziemy mieć tego typu kandydatów. Tym niemniej na razie dla Nausėdy nie ma zagrożenia. Ani z góry, ani z dołu. Niewykluczone, że w II turze Vėgėlė mógłby poprzeć obecnego prezydenta kosztem kandydata liberałów czy konserwatystów. Na danym etapie cały układ sił jest sprzyjający dla Nausėdy — oświadcza Andrzej Pukszto.
Na razie żaden z kandydatów wymienionych w rankingu nie potwierdził swego uczestnictwa w wyborach prezydenckich. Szefowa litewskiego Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen w rozmowie z LRT oświadczyła, że w żaden sposób nie ocenia najnowszych wyników. „Nie oceniam, ponieważ jeszcze się nie zdecydowałam w sprawie kandydowania w wyborach prezydenckich. Są to bardzo hipotetyczne rozmyślenia. Dopóki nie podejmę decyzji, dopóty muszę powstrzymać się od oceniania” — oświadczyła w środę Čmilytė-Nielsen.
Czytaj więcej: Wizyta Čmilytė-Nielsen w Polsce: Oś Wilno —Warszawa musi być tak silna, jak nigdy dotąd
Ignas Vėgėlė urodził się w Wilnie w 1975 r. W dzieciństwie zagrał w kilku filmach. W 1998 r. ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Wileńskim. Później kontynuował studia na Oxfordzie, w Hadze, Bratysławie i Warszawie. Od 2007 r. wykłada prawo na Uniwersytecie Michała Römera. W latach 2014–2022 był przewodniczącym Rady Adwokackiej.