Gdy przed pięciu laty zakładała Pani „Ojcowiznę”, na Wileńszczyźnie działało wiele polskich zespołów ludowych. Co skłoniło Panią do powołania nowego zespołu?
To prawda, na Wileńszczyźnie mamy sporo zespołów folklorystycznych. W większości zespoły przedstawiają folklor ogólnopolski. Nasz zespół tym się wyróżnia wśród innych, że staramy się bazować na tym, co mamy tutaj na Wileńszczyźnie, żeby pokazywać, że kultura ludowa naszych terenów nie jest gorsza, ale bardzo bogata. Mamy tak wiele narodowości, tradycji i obyczajów, które przeplatają się, i to nam nadaje wyjątkowości, nie zespołowi, ale w ogóle folklorowi. Myślę, że trzeba ten skarb ludowości jak najbardziej propagować, dalej nieść w świat i cieszyć się, że mamy taką, a nie inną kulturę.
Od czego pochodzi nazwa?
Pierwsze skojarzenie jest z piosenką śp. Jana Mincewicza „Ojcowizna”. Pomyślałam, że każdy widz, gdziekolwiek byśmy śpiewali czy tańczyli, będzie odbierał taką nazwę jako własną ziemię rodzinną, ziemię swoich przodków, pradziadów. Myślę, że to jest bliskie, swojskie dla każdego widza. Tak nazwa przyległa. Skład naszego zespołu też trochę to pokazuje, że ojcowizna to nie tylko ojcowie, lecz także dziadkowie i dzieci, i młodzież – całe rodziny.
Czy od razu udało się skompletować zespół?
Zespół właściwie był: był chór, byli tancerze, którzy nadal chcieli tworzyć, śpiewać, tańczyć. Najpierw była chęć uczczenia pamięci, oddania hołdu panu Janowi Mincewiczowi, który odszedł do Pana w grudniu 2016 r. Naprawdę czuliśmy się bardzo wdzięczni za lata spędzone u jego boku w zespole „Wileńszczyzna”. 18 czerwca 2017 r. odbył się wieczór pamięci poświęcony Gabrielowi Janowi Mincewiczowi. Na scenie było ponad 80 osób.
Jakie były początki?
Na początku nie mieliśmy żadnych swoich strojów, kompletnie nic. Na wieczorze pamięci występowaliśmy w strojach, które pożyczyły nam zespoły „Świtezianka” i „Wilia”, o czym pamiętamy i jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Z czasem znaleźli się sponsorzy. Bardzo dziękujemy za wsparcie Związkowi Polaków na Litwie i Samorządowi Rejonu Wileńskiego. Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Niemenczynie przyjął nas pod swój dach. Zawsze służy nam pomocą Dom Kultury Polskiej w Wilnie, a pierwsze stroje pojawiły się szybko dzięki wsparciu finansowemu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Do dziś z nich korzystamy i jesteśmy z nich dumni. Uszyliśmy je własnymi siłami, potrzebnych materiałów wyszukiwaliśmy w Polsce. Ambasada RP sfinansowała zakup sukien do mazura. Zaś do organizacji naszego dzisiejszego koncertu wśród wyżej wymienionych sponsorów swój wkład wniosły także Samorząd Miasta Wilna i Centrum Kultury w Nowej Wilejce. Wszystkim naszym darczyńcom szczerze dziękujemy.
Czytaj więcej: Zespół „Ojcowizna” pochylił się nad starym albumem
Ile osób należy obecnie do zespołu?
W ciągu swojego istnienia zespół się rozrósł. Podstawowa grupa liczy ok. 70 osób. 50 osób stanowi chór, który składa się z grupy młodszej i starszej. Mamy kapelę, sześć osób, jej kierownikiem jest Krzysztof Stankiewicz. Odgrywa on także rolę muzyka – w jeden dzień potrafi stworzyć coś unikalnego. Mamy tancerzy, grupa podstawowa składa się z ośmiu par. Choreografem jest Teresa Andruszkiewicz. Cieszymy się z trzech grup dziecięcych. Są to uczniowie klas 1–6. Bardzo dobrze nam się z nimi pracuje. Na scenie w dniu koncertu będzie ponad 120 osób. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ufundowało nam komplety strojów letnich i zimowych. Staramy się nasze stroje dopasować do ubiorów wileńskich, które były bardzo różnorodne. Ze szczególną dokładnością pracujemy nad projektowaniem ubiorów, wyszukujemy w starych rycinach charakterystyczne elementy, dobieramy kolory, tasiemki, koronki, zasięgamy porady np. u pani Danuty Mieczkowskiej.
Na jakich pieśniach i tańcach oparty jest repertuar?
Jak już wspomniałam, zależy nam bardzo, żeby propagować to, co mamy tutaj. Może być to pieśń ludowa, którą śpiewa nasza babcia czy sąsiadka. Niestety, coraz mniej jest ludzi, którzy ten folklor pamiętają. Trzeba to wyszukiwać i zachować. W pierwszym roku naszej działalności udało się nam nawiązać kontakt z panią Ireną Tarejlis, zgodziła się z nami zaśpiewać. Potem pojawił się pomysł nagrania do tej pieśni teledysku. Tu bardzo pomogła nam Wilnoteka, w jeden dzień nakręciliśmy film do pieśni „Jechałem przez lasy”. Takich nagrań jest już kilka. Podobnie było też z panią Ewą Michałowską z Rukojń. Kiedy przyjechałam do niej, zaśpiewała mi piosenkę „Sinie oczki”, to była niesłyszana wcześniej pieśń, nostalgiczna, zapadała w pamięci. Mieliśmy już ją nagrywać w studio, kiedy w radiu Znad Wilii usłyszałam, że piosenkę nagrała już Katarzyna Żemojcin. Byłam trochę zaskoczona, bo nic nie wiedząc jedna o drugiej, każda z nas w innej wersji to zrobiła. I to jest dobre, by wyszukiwać w pieśniach ludowych tej unikalności. Nie wolno zagubić tych piosenek, które są unikalne. Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie wydało zbiorek piosenek pt. „Piosenki z babcinego kuferka”. W tym „kuferku” właśnie znajduje się piosenka śp. pani Ewy. Ludzie odchodzą, a pieśń zostaje. Dlatego trzeba cenić to, co mamy. Tańce i pieśni wyszukiwać na ile się da.
Gdzie odbywają się próby?
W różnych lokalizacjach. Tancerze przeważnie ćwiczą w Niemenczynie. Jesteśmy też wdzięczni administracjom szkół. Pod swój dach przyjęło nas Gimnazjum im. św. Jana Pawła II w Wilnie. W Progimnazjum im. św. Jana Pawła II i szkole w Leszczyniakach (Lazdynai) ćwiczą młodzi tancerze. Grupa dzieci ćwiczy w Centrum Kultury w Nowej Wilejce. Chórzyści dojeżdżają na próby z Wilna oraz okolic bliższych i dalszych.
W których festiwalach i konkursach zespół brał udział?
Pierwszym festiwalem, w których zespół wziął udział, był Festiwal Pamięci Piosenki Niezłomnej Żołnierzy AK na Stadionie Narodowym w Warszawie. To było wspaniałe przeżycie. Wystąpiło wówczas wiele zespołów z różnych krajów – z Ukrainy, Białorusi. Szczycimy się bardzo, że dwukrotnie spotkał nas wielki zaszczyt – śpiewaliśmy dla prezydenta RP Andrzeja Dudy. Pierwszy raz w Wilnie, gdy w ramach oficjalnej wizyty prezydent gościł w naszym mieście, kolejny raz wystąpiliśmy w Belwederze, w Warszawie. Występowaliśmy też podczas uroczystego otwarcia nowego budynku Ambasady RP w Wilnie. Staramy się brać udział w ważniejszych uroczystościach – w Marszu Polaków w ramach obchodów Dnia Polonii i Polaków za Granicą, Festiwalu Kultury Polskiej „Kwiaty Polskie” w Niemenczynie. W tym roku dziecięca grupa jeździła na festiwal polskiego folkloru do Dyneburga, na zaproszenie tamtejszego Związku Polaków na Łotwie. Mieliśmy zaplanowany wyjazd na festiwal zespołów folklorystycznych w Chorwacji, niestety, pandemia nam przeszkodziła. Bardzo często bywaliśmy w Polsce.
Czytaj więcej: Artyści Wileńszczyzny stanęli na wysokości zadania. Płynie pomoc dla Ukrainy
Z jakich sukcesów swoich podopiecznych jest Pani najbardziej dumna?
Przygotowaliśmy widowisko „Stary album mówi wiele…” z okazji polskiego Święta Niepodległości. Występowaliśmy z nim w Wilnie, a także w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. Staramy się trzymać poprzeczkę wysoko, o ile jest to możliwe. Szukamy swojej ścieżki wśród różnych zespołów na Litwie. Nie wiem, być może stanie się naszą wizytówką forma widowiska, które teraz także szykujemy.
Mieliśmy warsztaty muzyczno-taneczne z udziałem chóru. Warsztaty prowadziła pani Zofia Czechlewska, która jest obecnie kierownikiem baletu Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Nam się naprawdę udało, że pani Zofia znalazła czas, by sześć dni w Wilnie spędzić.
W roku bieżącym „Ojcowizna” obchodzi jubileusz pięciolecia istnienia. Jak ocenia Pani efekt pracy, czy wszystkie zamiary udaje się realizować?
Cieszę, że zespół istnieje, zachował swój koloryt. Bardzo się cieszę, gdy widzę w ludziach chęci, by coś robić, do przyjścia na próbę, znalezienia czasu, którego zawsze brakuje. Za to wszystkim z całego serca chcę podziękować. Jestem niezmiernie wdzięczna członkom zarządu zespołu, bez pomocy: Jadwigi Stankiewicz, Heleny Rynkiewicz, Anny Babicz, Czesławy Szablińskiej, Wiktora Błażewicza, Tadeusza Kutysza, nawet połowy z zamierzonych planów nie udałoby się wykonać. Zaś efekt i rezultat naszej pracy widzimy na twarzy widza, który przychodzi na koncert. Reakcja widowni jest swoistym i obiektywnym wyznacznikiem naszych starań.
Kiedy odbędzie się koncert jubileuszowy?
5 listopada, w sobotę, w Centrum Kultury w Nowej Wilejce (ul. Pergalės 8) odbędą się dwa koncerty – o godz. 13 oraz 18. Bilety na godz. 13 są do nabycia w holu Domu Kultury Polskiej w Wilnie, od poniedziałku do piątku w godz. 17–19. Serdecznie zapraszamy!
Publikacja artykułu jest współfinansowana przez Departament Mniejszości Narodowych przy Rządzie RL
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 43(126) 29/10-04/11/2022