Ostatnio wiele się mówi o przegrzaniu litewskiej gospodarki. Przegrzanie gospodarki, w dużym uproszczeniu, to sytuacja, gdy w pewnym monecie popyt przewyższa podaż, a mieszkańcy wydają zbyt dużo pieniędzy na konsumpcję, która przewyższa ich realne możliwości.
Stabilizacja cen
Ekonomista banku Luminor Žygimantas Mauricas sądzi, że w najbliższym czasie ceny muszą się ustabilizować. Przykładowo, w roku 2022 ceny mieszkań wzrosły o 1/5.
— Przegrzanie gospodarki dotyczy nie tylko Litwy, ale wielu krajów Unii Europejskiej. Zwłaszcza jest to aktualne dziś w Europie Środkowo-Wschodniej. Do największych wyzwań należy inflacja, która jest jedną z największych w Europie, a być może nawet na świecie. Dużym wyzwaniem dla gospodarki są też tworzące się bańki cen na nieruchomości. Dobre oczekiwania wpływają na wzrost cen. Już teraz widzimy efekty tego przegrzania. Powiedziałbym, że szczyt przegrzania obserwowaliśmy w ubiegłym roku, teraz oglądamy pewne ochłodzenie. W przypadku rynku nieruchomości widzimy, że na linii sprzedawca–kupujący ma zostać wypracowana nowa podstawa cenowa. Sytuacja ma zostać zbalansowana, aby rynek mógł się ożywić. W tej chwili obie strony wyczekują i monitorują rozwój sytuacji — podkreśla ekspert w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Czytaj więcej: Mieszkania na Litwie rekordowo drogie. Skutek inflacji i cen budowlanych
Konsumpcja przestała rosnąć
To samo dotyczy cen na produkty.
— W przypadku cen na wszelakie produkty to widzimy, że konsumpcja przestała rosnąć. Oczekiwania są takie, że przynajmniej ceny ustabilizują się i przestaną rosnąć. W ciągu ostatnich miesięcy widzimy pewne tendencje: ceny stabilizują się, ceny na energię nie podskoczyły, jak wcześniej było prognozowane. Tym niemniej, ceny w roku ubiegłym na Litwie skoczyły mocno do góry. W niektórych przypadkach sięgnęły nawet średniej unijnej. Dlatego, tak naprawdę, nie pozostało za dużo przestrzeni do ich wzrostu — tłumaczy w rozmowie z naszym dziennikiem Mauricas.
Wpływ wojny
Wpływ na sytuację gospodarczą w regionie oczywiście miała wojna Rosji z Ukrainą, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. W ciągu prawie roku działań wojennych, zaznacza nasz rozmówca, gospodarka kraju częściowo dostosowała się do sytuacji. To dotyczy nie tylko Litwy. Początkowo w unii zakładano, że sytuacja w sektorze energetycznym będzie bardzo niepomyślna, jednak najczarniejszy scenariusz się nie ziścił.
Ekonomista podkreśla, że wygrana Ukrainy przyniesie profity również dla gospodarki Litwy.
— Szczególnie ważna jest też perspektywa współpracy z Ukrainą. Ukraina jeszcze przed wojną została jednym z ważniejszym partnerów Litwy w dziedzinie handlu i inwestycji. To byłoby bardzo korzystne dla Litwy, gdyby wojna się zakończyła. Najbardziej korzystna sytuacja dla Litwy byłaby wtedy, gdyby Ukraińcy wypchnęli rosyjskie wojska ze swego terytorium. To byłby dodatkowy impuls dla gospodarki Litwy. Natomiast, jeśli konflikt zostanie zamrożony, to nie będzie miało dużego wpływu negatywnego na naszą gospodarkę, ale taka sytuacja nie przyczyni się też do rozwoju współpracy. Taka zawieszona sytuacja będzie raczej czynnikiem stopującym współpracę – ocenia Žygimantas Mauricas.
Departament Statystyki niedawno poinformował, że w grudniu ub.r. inflacja wyniosła 21,7 proc. W ciągu roku ceny na towary wzrosły średnio o 25,7 proc., a na usługi — 13,2 proc. Ceny na artykuły spożywcze i napoje niealkoholowe wzrosły aż o 34,7 proc. Największy skok cenowy dotyczy takich produktów, jak cukier (68,7 proc.), krupy (56,6 proc.) oraz konserwy mięsne (54,2 proc.).
Czytaj więcej: Wojna na Ukrainie spowoduje zmianę nawyków konsumpcyjnych