Gość programu zwróciła uwagę na to, że trenerzy w jej ośrodku są nie tylko trenerami, ale czasem spełniają rolę pedagogów.
„Nie tylko fajnie, wesoło, wygrywamy. Jednak nasi trenerzy oddają dużą część życia dla dzieci. Nie tylko kształtują sportowo, ale dużo też uczą. Sama do nich przychodzę, bo naprawdę są oczytani. Rodzice to widzą” — z zadowoleniem stwierdza gość programu, Marzena Stankiewicz.
Sporty zimowe w Wilnie? Tylko Lipówka — o ile będzie miejsce
Pod lupę wzięto trudną dostępność obiektów sportowych, na których można trenować sporty zimowe. Skutkuje to niewysokim poziomem młodzieży w tej kategorii.
„Jak możemy jechać na jakieś olimpiady, gdy nie ma tych miejsc, gdzie mogą wypróbować ten sport? Jedyna Lipówka, gdzie jest taki tłum ludzi, że wszyscy ludzie nie wejdą. Sporty zimowe, jak hokej czy łyżwiarstwo, są w Wilnie drogie, bo cała infrastruktura jest prywatna, na warunkach komercyjnych. Ich również rozumiem, bo sama widzę, że teraz ceny są duże. Nie skrywajmy, państwo w tym nie pomaga. Żadnych kompensacji nie dostaliśmy, wszystko musimy wytrzymać sami. Na koszt rodziców, bo to rodzice za to płacą” — podkreśla Stankiewicz.
Koszyczek sportowca — praktyka już sprawdzona
Marzena Stankiewicz zwróciła uwagę, że dużo tutaj może zrobić miasto. Podała także już działające przykłady — chociażby Kłajpedę, która honoruje tzw. koszyczek sportowca.
„Areny są dwie, ludzie zbudowali za swoje pieniądze, trzeba to utrzymać i jeszcze myśleć, aby była zapełniona. Chciałoby się w tej sytuacji otrzymać tę pomoc z miasta. Jeśli mowa o sportowcach, to może by chociażby koszyczek sportowca. Miasto Kłajpeda ma takie finansowanie dla sportowców, gdzie jedno dziecko miesięcznie otrzymuje ok. 150 euro. Jeśli jeszcze doda coś rodzic, to wychodzi duża suma” — zauważa dyrektorka.
„Za te pieniądze można już myśleć o wyjazdach, o turniejach. Niestety rodzice nie mogą wszystkiego sfinansować” — smutno podsumowuje.
Francja tańsza niż Litwa!
Współprowadzący programu Jerry Meijer wspomniał, że ceny basenów są w Wilnie bardzo wysokie. Podał przykład jednego z krajów, w którym mieszkał, Francję, gdzie ceny basenu mimo znacznie wyższych cen ogólnych są niższe, niż w litewskiej stolicy.
„Jedna z rzeczy, które mnie uderzają, to ceny basenu. Bez 10 euro nie wejdziesz, albo jak pani wspomniała o prywaciarzach, gdzie jest nawet 23 euro. A na przykład we Francji municipalité (gmina — przyp.red.) finansuje, żeby wejść na basen, to nawet 5 euro nie kosztuje, jakieś 4,60, byłem jeszcze w lipcu”.
W Wilnie była skocznia narciarska, a Wilno miało mistrza
Z kolei współprowadzący Rajmund Klonowski dodał, że w Wilnie była kiedyś skocznia narciarska, która „wypuściła” mistrza w skokach, Zbigniewa Kiwerta, Polaka, co prawdopodobnie przyczyniło się do reakcji sowieckich władz i rozebrania skoczni.
„Ogólnie są branże, gdzie się pogorszyło. W Wilnie, mało kto to pamięta, była skocznia narciarska” — zwrócił uwagę Rajmund Klonowski.
„Była skocznia narciarska? Gdzie?” — dopytał Jerry Meijer.
„Tak, jeśli mnie pamięć nie myli, w okolicach Góry Trzech Krzyży czy Antokolu. Nawet mieliśmy mistrza. Pan Zbigniew Kiwert był mistrzem Związku Sowieckiego w skokach narciarskich. I po tym, gdy został tym mistrzem, władze sowieckie tę skocznię rozebrały, żeby na złość zrobić. Taka infrastruktura też by się przydała” — zauważył współprowadzący Rajmund.
„Rodzice nie mogą dowieźć, autobus jedzie 2 godziny. W efekcie dzieci nie sportują wcale”
Dyrektorka Marzena Stankiewicz podsumowała, że obecnie dzieci z dalszych dzielnic Wilna są w trudnej sytuacji. Najczęściej prowadzi to do tego, że w ogóle rezygnują z aktywności fizycznej.
„Ile czasu zajmuje temu biednemu dziecku, wraca ze szkoły do domu, i na przykład Nowa Wilejka czy Salininki, takie regiony oddalone, ale one są w obrębie Wilna. To są dzielnice miasta Wilna. I jak z Salininek to dziecko ma dojechać do naszej areny ja nie wiem. Tylko chyba że rodzic dowiezie. Bo będzie jechało 2 godziny. Trening 2 godziny. Z powrotem 2 godziny. To kiedy to dziecko będzie w domu?”
„Ponieważ rodzice nie mogą dowieźć, to albo dzieci w ogóle nie sportują (nie ćwiczą — przyp.red.), albo z kimś się kooperują, ale to potrzebna jest bardzo duża chęć dziecka i rodziców”
Zapraszamy do obejrzenia pełnego odcinka „Przeglądu”.