Po I wojnie światowej rozpadły się główne europejskie mocarstwa. W ich miejsce powstawały lub odradzały się nowe organizmy państwowe. Tak powstały m.in. Polska, Litwa oraz Łotwa.
Od samego początku te kraje musiały walczyć z nacierającymi ze Wschodu bolszewikami, którzy marzyli o rewolucji światowej. Pod koniec 1919 r. został zawarty sojusz wojskowy między Łotwą a Polską. Dzięki współpracy w ramach operacji „Zima” udało się usunąć wojska sowieckie z Łatgalii.
Wydarzenia z początku 1920 r. mają kluczowe znaczenie dla łotewskiej niepodległości. – Łotysze o tym wiedzą. Oczywiście Łatgalia jest peryferyjnym regionem. To jest wschodnia Łotwa i sprawy łatgalskie nie zawsze są dostrzegane z Rygi. Niemniej samo pojęcie operacji „Zima” i fakt, że współpracujące wojska polskie oraz łotewskie wyzwoliły Łatgalię, są znane. Ten temat jest znany wśród łotewskich historyków i polityków, a w związku z sytuacją po 2014 r., po agresji Rosji na Ukrainę, to coraz szerzej dociera do zwykłych ludzi – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Tomasz Otocki, dziennikarz zajmujący się tematyką łotewską.
Czytaj więcej: Karczewski w Dyneburgu: Polacy na Łotwie są zainteresowani Polską
Obchody 3 stycznia
27 stycznia 1920 r. Dyneburg z jednodniową wizytą odwiedził Józef Piłsudski. Każdego roku, 3 stycznia, na Łotwie są organizowane obchody upamiętniające operację „Zima” i wyzwolenie Dyneburga.
– Skoro już mówimy o datach, to instrukcje w sprawie operacji łatgalskiej Piłsudski wydał 2 grudnia 1919 r. 30 grudnia w Rydze podpisano umowę polsko-łotewską. Na początek operacji wyznaczono dzień 3 stycznia roku następnego. Los chciał, że tego samego dnia wyzwolono Dyneburg. Przed wojną w Dyneburgu była nawet ulica 3 Stycznia. Po 1990 r. tej nazwy już nie przywrócono – opowiada Otocki.
– Niemniej data jest pamiętana. W pierwszej kolejności przez Polaków na Łotwie, ale też przez lokalnych Łotyszy. Wyzwolono nie tylko Dyneburg, kilka dni później wojska polskie opanowały także Krasław. Tam również pamięta się o tej rocznicy. Mi się wydaje, że po agresji rosyjskiej na Ukrainę – niezależnie, czy mówimy o roku 2014, czy 2022 – rośnie świadomość, że Łotwa przynajmniej wyzwolenie swojej wschodniej części zawdzięcza Polsce. Przypomnijmy, że obecnie na Łotwie, w miejscowości Ādaži, stacjonuje polski kontyngent wojskowy. To są pewne nawiązania do wydarzeń sprzed ponad 100 lat. Polacy znów broniliby Łotwy przed agresorem ze Wschodu – podkreśla Otocki.
Polski kontyngent stacjonuje na Łotwie od 2017 r.
Czytaj więcej: Prapremiera „Kapitana Myszkowskiego” w Wilnie i Dyneburgu. Film o delegacie WP na Łotwę i Estonię
Stosunek do Marszałka
Postać marszałka Józefa Piłsudskiego raczej nie wywołuje kontrowersji na Łotwie. – Z pewnością postać Piłsudskiego znają historycy i dziennikarze. Znają mieszkańcy Dyneburga (łot. Daugavpils), chociażby z tego powodu, że istnieje tam polskie Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego. Wcześniej był pomysł, aby nazwiskiem marszałka nazwać ulicę w mieście. To był pomysł oddziału dyneburskiego Związku Polaków na Łotwie, ale się nie powiódł. Zresztą w przypadku gimnazjum również były kontrowersje. Nazwa szkole została nadana na początku lat 90. Łotwa była kilka lat po odzyskaniu niepodległości. Dyneburg miał niejednoznaczny stosunek do niepodległości. Nie wszystkim spodobało się, że szkołę nazwano imieniem antykomunisty, dyktatora, postaci antysowieckiej. Zwłaszcza Rosjanom. Dzisiaj postać Piłsudskiego w Dyneburgu raczej kontrowersji nie wzbudza – zaznacza nasz rozmówca.
Od kilku lat w Dyneburgu stoi monument poświęcony dowódcom ofensywy dyneburskiej z 1920 r. Pomnik upamiętnia Józefa Piłsudskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego oraz łotewskich generałów Pēterisa Valdemārsa Radziņša i Jānisa Balodisa. Autorem projektu jest Romuald Gibowski.
Ryga–Warszawa
Początki relacji nowo powstałych Polski i Łotwy były pozytywne. W późniejszych czasach w stosunkach między dwoma krajami dochodziło do zgrzytów.
– Zacznijmy od tego, że państwo łotewskie powstało w listopadzie 1918 r. Nie zostało od razu uznane przez państwo polskie. Nie nawiązano od samego początku stosunków dyplomatycznych. Te stosunki były nawiązywane stopniowo. Państwo polskie oficjalnie uznało Łotwę 31 grudnia 1920 r., czyli prawie rok po operacji „Zima” – przypomina Otocki.
Między dwoma krajami były też spory terytorialne, jednak w odróżnieniu od tego z Litwą nie doszło do bezpośredniego konfliktu. – Było sześć gmin powiatu iłuksztańskiego, które w 1919 r. zostały zajęte przez wojska polskie. To był fragment bezpośrednio przylegający do Wileńszczyzny, na którym mieszkało wówczas dużo Polaków. W lipcu 1920 r., kiedy na Polskę nacierali bolszewicy, wojska polskie opuściły ten teren. Wtedy te sześć gmin zostało zajętych przez Łotwę. Po traktacie ryskim te gminy zostały włączone do Łotwy. Tymczasem tam prężnie działały Związek Polaków, polskie szkoły i organizacje. A więc przed wojną najbardziej polskim miastem na Łotwie był nie Dyneburg, tylko Iłukszta i te sześć gmin leżące obok. Warto pamiętać, że powiat iłuksztański to Semigalia, a nie Łatgalia – wyjaśnia Tomasz Otocki.
Podkreśla, że do samej Łatgalii Polska nie miała pretensji terytorialnych. – Problem był z polskim ziemiaństwem w Inflantach, które chciało włączyć te tereny do Polski. Piłsudski, w odróżnieniu od Romana Dmowskiego, tego nie chciał. Piłsudski chciał budować dobre relacje z Łotyszami, ponieważ Polska miała już złe stosunki z Litwą. Łotwa i Estonia odgrywały ważną rolę w polskiej polityce bałtyckiej. Mieliśmy tworzyć Związek Bałtycki razem z Łotwą, Estonią, Finlandią i pozostawać w jakimś porozumieniu z Rumunią. Z Litwą mieliśmy okropne relacje, nie było stosunków dyplomatycznych. Z Estonią mieliśmy wyśmienite, bo nie mieliśmy żadnych wzajemnych problemów. Natomiast z Łotwą było tak pośrodku. Zwłaszcza wojsko Łotwy pozostawało orędownikiem przyjaźni z Polską, która była uważana za gwaranta obrony przeciwko Sowietom – zaznacza dziennikarz.
Czytaj więcej: W Dyneburgu otwarto wystawę poświęconą stuleciu Związku Polaków na Łotwie
Między Litwą a Polską
Dla Łotwy przed II wojną światową większym zagrożeniem byli Niemcy. – O ile Litwa nie miała granicy z ZSRS, to Łotwa nie miała granicy z Niemcami. Łotysze jednak bali się Niemców. Może przesadzam, używając słowa „bali się”, ale z pewnością Niemcy budziły nieufność. Dotyczyło to Republiki Weimarskiej, a zwłaszcza III Rzeszy. Historycznie tak się złożyło, że Łotwa była opanowana przez Niemców, baronów bałtyckich. W latach 1918–1920 padały takie pomysły, aby Łotwa stała się niemiecką prowincją. Łotysze bardzo się temu sprzeciwiali. Przede wszystkim jednak miała granicę ze Związkiem Sowieckim. Pamiętano o okupacji bolszewickiej z lat 1918–1920 i dlatego najważniejszym sojusznikiem Łotwy była Polska – mówi Otocki.
Politykę międzynarodową międzywojennej Litwy komplikował spór o Wilno, bo Ryga chciała mieć dobre relacje z Kownem oraz z Warszawą. – Swoje bezpieczeństwo Łotwa chciała budować na współpracy z Polską, ale nie uciekała przed współpracą z Litwą. Litwini mieli pretensje do Łotyszy, że niewystarczająco ich popierają. Na przykład w Wilnie przed wojną działał konsulat łotewski. De facto Łotwa uznawała przynależność Wilna do Polski. Nie chciała kłócić się z Litwą, więc nie wszystko mówiła oficjalnie – twierdzi Tomasz Otocki.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 4(12) 28/01/-03/02/2023