Spadające ceny
— W tym roku w styczniu ceny skupu mleka mocno spadły, a w lutym już ponad 40 proc., z 47 do 27 centów. Ceny skupu mleka surowego spadły do tego stopnia, że są już poniżej kosztów własnych. Dzisiaj mleko jest skupowane po takiej samej cenie jak w 2019 r., kiedy wszystko było o wiele taniej — ubolewa nad sytuacją w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Eimantas Bičius, dyrektor Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Mleka.
Rolnicy również wzywają mieszkańców do przyłączenia się do strajku. Proszą ich, aby nie kupowali produktów mlecznych w supermarketach w tym tygodniu, ale na targowiskach, w butikach rolników lub po prostu odbierali je za darmo.
Czytaj więcej: Mleczarze w rozpaczy, politycy w rozgłosie
Cena surowców a ostateczna cena produktu
— W ubiegłym roku handlowcy i przetwórcy mówili, że w sklepach ceny produktów mlecznych rosną ze względu na fakt, że surowce stają się coraz droższe. Ale nie sądzę, aby cena surowców w jakikolwiek sposób prowadziła do wzrostu ceny produktów mlecznych lub do spadku ich cen — ocenia Eimantas Bičius.
Na Litwie ceny skupu mleka surowego są podzielone na 10 grup. Im mniej mleka rolnik oddaje, tym niższa cena za kilogram mleka. Kiedy cena skupu mleka surowego wzrasta — wzrasta nie dla wszystkich, a gdy spada — zmniejsza się zarówno dla większych, jak i mniejszych gospodarstw.
— Mleko jest łatwo psującym się surowcem, więc przechowywać długo nie można. Mleko należy sprzedać tego samego dnia, inaczej zepsuje się, więc mleczarze nie mogą czekać aż ceny za mleko pójdą w górę. Na Litwie i tak mamy bardzo mało rolników zajmujących się mlekiem, a dzisiejsza sytuacja może doprowadzić do tego, że w ogóle ich nie zostanie — podkreśla dyrektor Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Mleka.
Alarmujące prognozy
„Surowego mleka na Litwie brakuje. Jeśli wszystkie sieci, handlowcy, przetwórcy nie uratują gospodarstw, konsekwencje będą długofalowe i pojawi się pytanie, skąd będzie pochodzić surowe mleko. Nie zgadzamy się, żeby w tej sytuacji cały spadek cen skupu mleka spadł na barki rolników, tak nie powinno być” — powiedział minister rolnictwa, Kęstutis Navickas, na konferencji prasowej w odpowiedzi na napięcia w sektorze mleczarskim.
Minister podkreślił, że jeśli gospodarstwa w kryzysie nie otrzymają pomocy, sami przetwórcy poniosą w dłuższej perspektywie większe straty niż ponieśliby obecnie, pomagając rolnikom poradzić z tą sytuacją.
„W czasach kryzysu, kiedy ceny się wahają, rolnicy są pierwszymi, którzy cierpią, więc ministerstwo dokonuje przeglądu istniejącego rozporządzenia, ponieważ te środki, które były dotychczas przewidywane, nie wystarczą. W rozwiązaniu tego kryzysu pomogłyby nie tylko zmiany legislacyjne, ale także wkład samych rolników. Konieczne jest wzmocnienie ich siły przetargowej. Widzimy brak współpracy. Spółdzielnie łatwiej znoszą kryzysy, a pojedynczym rolnikom trudno jest przetrwać. Słyszymy, widzimy, chcemy pomóc” — powiedział minister rolnictwa.
Czytaj więcej: Akcja protestacyjna litewskich rolników w centrum Wilna