Pana kolejny przyjazd do Wilna wiąże się z postacią Sergiusza Kościołkowskiego, któremu poświęcił Pan bardzo wiele uwagi w swojej pracy jako historyk. Z czego wynika tak wielkie zainteresowanie „Fakirem”?
Sergiusz Kościałkowski to postać niezwykła nie tylko w skali Wileńszczyzny, lecz także całego Polskiego Państwa Podziemnego. Młody człowiek, dorastający w Wilnie i Warszawie, „na ulicach” tych miast, który chciał zostać politykiem, a został żołnierzem, poetą, egzekutorem, komendantem. Takim wileńskim Krzysztofem Kamilem Baczyńskim, nieco bardziej jednak zawadiackim i temperamentnym niż jego warszawski odpowiednik. Był podchorążym pułku kawalerii z Postaw, oficerem wileńskiej Armii Krajowej, a także człowiekiem, który zbiegł spod kul plutonu egzekucyjnego NKWD w Słucku. Poznał dobrze władzę bolszewików. Gdy ich spotykał potem na swojej drodze jako dowódca szwadronu konnego brygady AK „Juranda”, a następnie komendant oddziału partyzanckiego, nie wchodził, można powiedzieć delikatnie, w zbyteczne dialogi i jakiekolwiek kompromisy. Uznawał najeźdźców sowieckich, podobnie jak jego dowódca z Kedywu w Wilnie, Sergiusz Piasecki, za wrogów bezwzględnych i traktował ich adekwatnie do tego statusu.
Jego postać łączy w sobie historię Polskiego Państwa Podziemnego na Wileńszczyźnie w zakresie działalności kontrwywiadu, likwidacji zdrajców i kolaborantów, akcji bojowych brygad partyzanckich, oporu stawianego okupantom, nazywanym jeszcze do niedawna wyzwolicielami. Oprócz tych aspektów, które są dla historyka niezwykle pasjonujące w pracy badawczej, poznałem także osobiście syna „Fakira”, Andrzeja Kościałkowskiego z Australii, oraz sanitariuszkę, na której rękach zmarł, Wandę Kiałkę z Wrocławia. Kilka lat temu doprowadziłem we Wrocławiu do ich wspólnego spotkania. Pierwszego, gdyż wcześniej nie znali się osobiście. Do tego doszedł zachowany do dzisiaj oryginalny dziennik „Fakira” z lat 1936–1945 i stało się oczywiste, że musi on mieć fundamentalną biografię zachowującą rygory pracy naukowej.
Czytaj więcej: Dzień Żołnierzy Wyklętych na Wileńszczyźnie
Monografia Pana autorstwa zadziwia już na pierwszy rzut oka przede wszystkim objętością. Dlaczego książka to aż trzy tak wielkie tomy?
Udało się przebadać tysiące dokumentów z różnych archiwów związanych z Sergiuszem Kościałkowskim, jego życiem, edukacją, służbą w wojsku oraz działalnością w szeregach Polski Podziemnej, znajdujących się na Litwie, w Polsce, Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Do tych źródeł doszły wspomnienia ludzi, którzy znali osobiście „Fakira”, w tym wspomnianej sanitariuszki Wandy Kiałki „Wilii”, egzekutora Kedywu Wiesława Mincera „Marka”, ostatniego komendanta brygady „Juranda” dr. Romana Żebryka „Koraba”, dowódcy plutonu szturmowego tej formacji pchor. Henryka Trojanowskiego „Heny”. Ta mozaika źródeł różnej proweniencji, polskiej, litewskiej, niemieckiej, sowieckiej, pozwoliła też zweryfikować wiele faktów z historii najnowszej Okręgu Wileńskiego AK, dotychczas błędnie przedstawianych lub też mistyfikowanych przez samych weteranów. Jest to więc taka biografia pretekstowa ukazująca nie tylko postać samego „Fakira”, ale przestawiająca też dramatyczne losy jego pokolenia żyjącego na Wileńszczyźnie najechanej wówczas przez niemieckich nazistów i rosyjskich bolszewików.
Na tym tle Sergiusz Kościałkowski jest ukazany jako uczeń, student, ułan, więzień, egzekutor Polski Podziemnej, dowódca liniowy AK. Ostatnim pseudonimem, jaki przybrał, był nawiązujący do wojskowej mogiły „Kapitan Grób”. I tak też się stało. W lutym 1945 r. w starciu z bolszewikami w Raubiszkach koło Podbrodzia został śmiertelnie ranny. Swoje „pół metra” grobu znalazł najpierw w Błużnianach nad jeziorem Dubińskim, a następnie na wileńskiej Rossie koło łączniczki Czesławy Wyrwasówny „Kotki”.
Czytaj więcej: Tomasz Bożerocki: „Wolę używać terminu »niezłomni« niż »wyklęci«”
Teraz doszły film i broszura o „Fakirze”. Dlaczego według Pana ta postać jest ważna? Dlatego warto się nim zajmować?
Film powstał na zlecenie Instytutu Pamięci Narodowej, oddział we Wrocławiu, i został zrealizowany z prawdziwą pasją historyczną przez dr. Tomasza Bożerockiego z Uniwersytetu Wileńskiego oraz ekipę Waldemara Szełkowskiego z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka”, w tym jego uczniów z wileńskiego gimnazjum. Znakomite zdjęcia wykonał Rafał Marcinkiewicz. Broszurę na potrzeby filmu, ukazującą sylwetkę „Fakira”, przygotowała Magda Wysocka z wrocławskiego IPN.
O ile trzy tomy biografii to przekaz głównie dla naukowców i pasjonatów historii, o tyle film i broszura mogą trafić do szerszego kręgu odbiorców jako nośnik bardziej popularny. W sferze historycznej postać „Fakira” jest dzisiaj symbolem akcji bieżącej, działań zbrojnych prowadzonych przez żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK. Zdecydowanie bardziej wolał on chłodną kolbę parabellum czy też browninga niż zapach farby z podziemnej drukarni wydającej ulotki. Uważał, że jeżeli najeźdźcy wchodzą do twojego domu, na twoją ziemię i tam dopuszczają się masowych zbrodni na cywilach, mordują twoich rodziców, braci, siostry, aresztują, torturują, deportują, to należy prowadzić właśnie akcję czynną, czyli także zabijać tych najbardziej niebezpiecznych wrogów i ich kolaborantów, a nie debatować o przyszłości powojennej czy też drukować ulotki.
Natomiast w sferze nam współczesnej, gdy widzimy dzisiaj, co rosyjscy najeźdźcy robią na Ukrainie, jest to też przekaz od „Fakira” dla nas. Jeżeli znów przyjdą na twoją ziemię wrogowie i będą zachowywać się jak zbrodniarze, znajdą oczywiście też kolaborantów. Uważaj, obserwuj i znaj ludzi, z którymi możesz potem wspólnie stawiać opór potencjalnym okupantom. To jest właśnie ten dzisiejszy przekaz od polskich Żołnierzy Wyklętych i litewskich leśnych braci dla nas, żyjących w cieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę: bądź gotów, naucz się strzelać, wiedz, kto jest w kim w twoim otoczeniu, znaj swój teren i okolice. I nie zawahaj się, gdy przyjdzie czas.
Film o „Fakirze” został zrealizowany przez Wileńską Grupę Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka” na zlecenie Instytutu Pamięci Narodowej, oddział we Wrocławiu. Reżyseria: Waldemar Szełkowski; rolę „Fakira” odegrał dr Tomasz Bożerocki; zdjęcia Rafał Marcinkiewicz.
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 9(26) 04-10/03/2023