Marius Laurinavičius sądzi, że fizyczna obecność całej brygady na Litwie jest pożądana, ale to nie jest główną kwestią naszego bezpieczeństwa.
— Moje stanowisko, jeszcze nawet przed pełnowymiarową wojną w Ukrainie, było takie, że musimy nie tylko odstraszać przeciwnika, ale realnie wzmacniać obronę kraju. To są dwie diametralne różne rzeczy. Wzmacnianie obrony polega na tym, że musimy realnie ocenić, na ile starcza nam własnych sił i jakie siły muszą być rozlokowane na naszym terytorium, aby było faktycznie obronione w przypadku jakiegokolwiek kryzysu — komentuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” analityk ds. bezpieczeństwa i Rosji.
Czytaj więcej: Więcej sił NATO na Litwie?
Wizyta ministra
7 marca na Litwę z oficjalną wizytą przybył minister obrony Niemiec Boris Pistorius, który obserwował ćwiczenia wojskowe „Griffin Lightning” na poligonie w Podbrodziu z udziałem niemieckich żołnierzy. „To nie jest kwestia, co planują Niemcy, tylko co NATO uważa za potrzebne. Mamy przeznaczoną dla Litwy brygadę i Litwa obecnie rozpoczęła proces przygotowania odpowiedniej infrastruktury” — oświadczył dziennikarzom niemiecki polityk, zaznaczając, że ostateczną decyzję, czy cała brygada powinna fizycznie znajdować się na Litwie, ma zostać podjęta na szczycie NATO w Wilnie.
Przed wizytą w Wilnie niemieckie pismo „Der Spiegel” opublikowało artykuł pt. „Brygada Widmo”. Minister ochrony kraju Arvydas Anušauskas sądzi, że nie warto wyrabiać opinii o stanowisku Berlina w sprawie niemieckiej brygady w naszym kraju na podstawie medialnych nagłówków. „Sądzę, że do zrozumienia całej sytuacji trzeba używać własnej głowy, a nie tytułów z »Der Spiegel«. W tym przypadku ten dziennikarz również był na Litwie. Ten artykuł był napisany przed wizytą. Po wizycie nie widziałem żadnej jego publikacji” — mówił minister w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla Žinių radijas.
Litewski dyplomata oraz ekspert ds. geopolitycznych Albinas Januška skrytykował stanowisko w sprawie niemieckiej brygady oraz liderów Zachodu, że niby wywierają wpływ na Ukrainę, aby ta rozpoczęła negocjacje z Rosją w sprawie pokoju. „Powiedziałbym w ten sposób: jeśli Rosjanie nie przegrają — co jest możliwe — to w ogóle Europa może przestać istnieć. Nie zostanie Unia Europejska jako taka, nie będzie wartości, na których opiera się UE” — oświadczył dyplomata w rozmowie z portalem delfi.lt.
Wcześniej Januška mówił, że Litwa musi zabiegać o stały pobyt polskich sił zbrojnych na naszym terytorium, ponieważ Polska bardziej adekwatnie ocenia sytuację w regionie niż Niemcy.
Uzbrojenie, a nie żołnierze
Czy faktycznie stanowisko Niemiec zagraża bezpieczeństwu Litwy?
— Na to pytanie można odpowiedzieć i „tak”, i „nie”. Mówiąc o perspektywie krótkoterminowej, to rozlokowanie brygady na Litwie jest niemożliwe nie tylko z powodu stanowiska Niemiec, ale zwyczajnie dlatego, że Litwa po prostu do tego nie jest przygotowana. To jest oczywiste. Wszelkie więc rozmowy o tym, że brygada może zostać przerzucona w ciągu miesiąca, trzech miesięcy lub pół roku, są bezsensowne. To jest niemożliwe, dlatego stanowisko Niemiec, w perspektywie krótkoterminowej, w żaden sposób nie zagraża naszemu bezpieczeństwu — dzieli się refleksjami z naszym dziennikiem Laurinavičius.
Zdaniem rozmówcy dyskusja na Litwie idzie w nieprawidłowym kierunku.
— W oczywisty sposób, z punktu widzenia obrony kraju, lepiej byłoby, aby cała brygada była rozlokowana na stałe u nas. Z drugiej strony, w mojej opinii, problem trzeba w ten lub inny sposób rozwiązać. Ten problem istnieje. Generalnie wszyscy od dawna wiedzieli o stanowisku Niemiec w tej kwestii. Niemcy od dawna ukształtowały taką pozycję, że nigdy nie chcą przewodniczyć w jakiejś sprawie, dopóki ktoś inny tego się nie podejmie, dlatego musimy szukać rozwiązań. W pierwszej kolejności musimy rozmawiać z Niemcami na wszystkich szczeblach. To będzie długotrwały proces. Musimy też rozmawiać z innymi naszymi sojusznikami należącymi do NATO. Moim zdaniem, w pierwszej kolejności Litwa nie powinna dążyć do jak najszybszego fizycznego umieszczenia żołnierzy na naszym terytorium, tylko przeniesienia na Litwę całego uzbrojenia brygady. Jeśli będziemy mieli rozlokowane w 100 proc. całe uzbrojenie, to przerzucenie żołnierzy będzie kwestią kilku dni, najwyżej dziesięciu — podkreśla rozmówca.
Analityk dodaje, że musimy uświadomić sobie, że NATO to jesteśmy my.
— Nie patrząc na to, że jesteśmy w sojuszu już sporo lat, to w wypowiedziach nadal można dostrzec takie zdania, że jest NATO i jesteśmy my. Dlatego dopóty problem z naszym bezpieczeństwem nie jest ostatecznie rozwiązany, to jest to problem całego NATO. Więc jeśli jest możliwość rozlokowania obok żołnierzy niemieckich, żołnierzy innych państw, to trzeba to zrobić. Oczywiście, priorytetem są żołnierze amerykańscy. Bo jeśli kogoś Rosjanie naprawdę się boją, to są to Amerykanie. Innych boją się zdecydowanie mniej. Po drugie, Stany Zjednoczone są jedynym krajem na świecie, który może nie tylko obronić się przed atakiem, ale również rozgromić Rosję — podkreśla rozmówca.
Polscy żołnierze
W przypadku pomysłu rozlokowania na terytorium Litwy wojsk polskich Marius Laurinavičius ma dwojakie zdanie.
— Polska faktycznie jest liderem wśród NATO, jeśli chodzi o kwestię obronności, dlatego dobre relacje z naszym sąsiadem są priorytetem w polityce zagranicznej Litwy — mówi analityk.
Deklaracja Polski o przeznaczeniu na obronę 4 proc. PKB, sądzi rozmówca, jest bardzo dobrą wiadomością dla Litwy. Wojska polskie i tak jednak stacjonują w pobliżu litewskiej granicy, dlatego przerzucenie ich na terytorium Litwy nie będzie miało zasadniczego znaczenia dla naszego bezpieczeństwa.
— Jeśli zbytnio skoncentrujemy się na sprowadzeniu sił zbrojnych RP, to możemy stracić możliwość rozlokowania u nas jakichś dodatkowych jednostek wojskowych innych państw. Inne kraje NATO, które mają inny pogląd na sytuację, mogą powiedzieć „macie polskich żołnierzy, którzy są wystarczający dla waszego bezpieczeństwa”. To nie byłby do końca dobry scenariusz dla Litwy — podkreśla analityk.
Czytaj więcej: Minister obrony narodowej Polski Mariusz Błaszczak na Litwie