W skali kraju, po dwóch turach wyborczych, socjaldemokraci zdobyli stanowisko mera w 17 jednostkach samorządowych. Niespodziewanie wynik II tury przykuł wzrok całego kraju na kandydata socjaldemokratów, Roberta Duchniewicza, który zdobył stanowisko mera. Na Duchniewicza głos oddało 50,2 proc. wyborców, natomiast na kandydata AWPL-ZChR zagłosowało 49,7 proc. Przekładając to na liczbę głosów — Duchniewicz zdobył ich o 526 więcej niż Urban.
Czytaj więcej: Nowy mer rejonu wileńskiego: Robert Duchniewicz. Zakończyła się II tura wyborów samorządowych
Szukanie kompromisu
W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej nowy mer rejonu wileńskiego poinformował, że kontrkandydat na razie nie pogratulował mu zwycięstwa, tym niemniej, ma nadzieję, że relacje w radzie nie będą toksyczne. „Rozumiem, że nie jest łatwo, kiedy jedna partia, dajmy na to przez 30 lat rządzi w jednym samorządzie, i to jest duży samorząd, to naprawdę to trzeba przetrawić. Przyjmuję to normalnie. Po pierwszej turze nie mieliśmy nic do stracenia, a oponentom było gorzej” — oświadczył Duchniewicz. Zgodnie z wynikami I tury w radzie rejonu wileńskiego będzie zasiadać 18 radnych z ramienia AWPL-ZChR, 7 socjaldemokratów oraz 6 przedstawicieli centroprawicowej koalicji, którą tworzą konserwatyści, liberałowie oraz Partia Wolności.
W rozmowie z „Kurierem Wileńśkim” nowo wybrany mer potwierdził, że będzie szukał porozumienia ze wszystkimi partiami znajdującymi się w radzie.
— Będziemy musieli wypracować kompromis, bo zgodnie z nowymi zasadami mer staje się kierownikiem władzy wykonawczej w samorządzie. To oznacza, że wszystkie decyzje przyjęte przez radę będzie musiał realizować mer i jego drużyna. Z drugiej strony, wiele ważnych spraw należy do administracji, na przykład przygotowuje budżet. Poza tym teraz starości przechodzą pod kierownictwo dyrektora administracji, którego wyznacza mer. Nie bardzo sobie więc wyobrażam, jak rada będzie mogła bojkotować pomysły administracji, bo te pomysły będą przedstawiać pracownicy administracji, gdzie są również członkowie Akcji Wyborczej. Musimy dlatego znaleźć punkty, które nas łączą. Rozumiem też, że musimy podzielić strefy wpływu. Są odpowiednie stanowiska do podziału. Na przykład, będzie trzech wicemerów. Moim celem jest współpraca ze wszystkimi siłami w radzie — tłumaczy Duchniewicz.
Generalnie wynik był do przewidzenia, uważa politolog Mariusz Antonowicz z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.
— Sądzę, że Robert Duchniewicz wygrał, ponieważ na niego może głosować zarówno polski, jak i litewski wyborca. Poza tym socjaldemokratom udało się w II turze zdobyć poparcie praktycznie wszystkich sił politycznych, dlatego AWPL-ZCHR był bez szans — komentuje dla „Kuriera Wileńskiego”.
To nie jest przegrana
Lider AWPL-ZChR, Waldemar Tomaszewski, na konferencji prasowej oświadczył, że wyniki w rejonie wileńskim nie są żadną przegraną. „Przyjęliśmy to na spokojnie. Prognozowaliśmy podobną sytuację. To nie jest jakaś przegrana, to są skutki politycznego bazaru, kiedy łączą się nie tylko partie, które nie uczestniczą nawet w wyborach w tym okręgu, ale i najwyższej rangi politycy w kraju, którzy korzystając ze swego służbowego położenia, apelują i popierają jednego z kandydatów” — powiedział europoseł, nawiązując w swej wypowiedzi do poparcia, jakiego w ostatnim tygodniu udzielili Duchniewiczowi premier i przewodnicząca Sejmu. Polityk zaznaczył, że wybory w rejonie nie były uczciwe. „Oczywiście, za jakikolwiek rezultat, dobry lub zły, odpowiada lider. Po I turze komentowaliśmy wyniki, że są o wiele lepsze niż przed czterema laty. Wtedy w skali kraju otrzymaliśmy 5 proc., teraz mamy 5,5 proc. To znaczy, mamy wzrost o 10 proc. Zwiększyliśmy też ilość mandatów (…). Natomiast w przypadku II tury, to nie traktujemy tego jako przegraną. Bo przegrać można tylko w uczciwej walce i kiedy mamy do czynienia z wolnymi wyborami. My II turę nie możemy nazwać wolnymi. Możemy tylko konstatować, że z danych GKW, wynika, że nasz kandydat nie jest pierwszy” — zaznaczył stanowisko partii Tomaszewski.
Czytaj więcej: Co dalej z AWPL-ZChR?
Sytuacja w kraju
W stolicy kraju włodarzem został konserwatysta Valdas Benkunskas. Na Benkunskasa głosowało 51,15 proc. mieszkańców Wilna, a jego rywala, Artūrasa Zuokasa, poparło 47,55 proc. Nowy mer Wilna poinformował, że koalicję w radzie będzie próbował tworzyć wspólnie z Partią Wolności, z którą są w koalicji sejmowej, oraz socjaldemokratami. „To w pierwszej kolejności widziałbym taką możliwość do kształtowania koalicji w tym formacie. Jeśli nie uda się lub będą inne niuanse, to wtedy będziemy patrzyli, kto jeszcze został wybrany do rady miasta” — oświadczył dziennikarzom Benkunskas.
W skali kraju głównymi zwycięzcami są socjaldemokraci, których kandydaci na mera zwyciężyli w 17 samorządach. Na drugim miejscu uplasowali się przedstawiciele komitetów wyborczych, którzy będą rządzić w 11 samorządach. Ruch Liberałów wywalczył 9 merów, a Związek Chłopów i Zielonych 8. Natomiast konserwatyści oraz Związek Demokratów „W imię Litwy” będą miały po 5 włodarzy samorządów. W 5 samorządach zwyciężyli niepartyjni kandydaci.
Czytaj więcej: II tura wyborów merów: nie obeszło się bez zakłóceń