W rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Andrius Tapinas powiedział, że radni fałszowali dokumenty, próbując zawłaszczyć pieniądze przeznaczone na wydatki pracy: zbierali cudze paragony na paliwo, a następnie oddawali je jako swoje, za pieniądze podatników kupowali na własne potrzeby drogie gadżety.
Czytaj więcej: Tapinas a sprawa polska
Masowe zjawisko
— Pieniądze przeznaczone na działalność radnych samorządów są to środki, które powinny być wykorzystane jako wynagrodzenie za wykonywanie obowiązków służbowych. Służą one do pokrycia kosztów związanych z pracą — jeśli na przykład trzeba jechać na spotkanie z wyborcami. Ale to nie są pieniądze przeznaczone na własne potrzeby — podkreśla Tapinas.
Jak mówi, nie można powiedzieć, że środki te wykorzystują niezgodnie z przeznaczeniem tylko członkowie jednej partii, czy że takie zjawisko zostało zauważone tylko w kilku samorządach. Nadużywanie środków finansowych przeznaczonych na działalność radnych samorządów jest masowym zjawiskiem.
Różnice w wydatkach
— Sumy są dosyć duże. W niektórych samorządach radni wydawali nawet tysiąc euro miesięcznie. Różnice w wydawaniu pieniędzy przeznaczonych na działalność radnych są ogromne. Na przykład niektórzy radni samorządu Kowna miesięcznie wydawali nawet ponad tysiąc euro, a radni samorządu Plungė czy Kazlų Rūda miesięcznie wydawali 40–50 euro. Nie może być 25-krotnej różnicy w wydatkach — mówi dziennikarz.
Schematy oszustw
Nadużywanie środków przeznaczonych na działalność samorządów jest ogromne. Jak mówi Tapinas, politycy stosują różnego rodzaju schematy oszustw. Przykład, który najbardziej utkwił mu w pamięci, to Ligita Kazlauskienė, wicemer Pagėgiai, która lubi dużo jeździć samochodem i dużo tankuje. Dziwne jest to, że w 2022 r. przedstawiła czeki na zwrot kosztów, w których rozliczano się 37 różnymi kartami bankowymi.
— Albo wicemer ma tyle kart, albo zbierała czeki na paliwo od obcych ludzi, nosiła je do samorządu jako własne i otrzymywała za nie pieniądze. Radni również lubią często naprawiać własne albo swoich bliskich samochody za pieniądze podatników. Większość rozporządzeń rady nie zezwala radnym na zakup smartfonów lub sprzętu komputerowego za pieniądze podatników, ale to nie stanowi przeszkody — kupują drogie telefony, laptopy, tablety dla własnego użytku — mówi Tapinas.
— Dziwi mnie, gdy słyszę, że radni zarabiają bardzo mało. W ten sposób próbuje się usprawiedliwić ich oszustwa. Aż mnie złość bierze; w naszym kraju jest mnóstwo zawodów, w których ludzie zarabiają bardzo mało — to co, też mogą kraść? — retorycznie pyta rozmówca.
Rozpoczęty prawie miesiąc temu cykl tekstów i analiz pt. „Skaidrinam” już przynosi rezultaty — niektórzy radni spieszą się zwracać środki, które zostały niewłaściwie wykorzystane, a samorządami zainteresowała się Służba Dochodzeń Specjalnych (STT).
Czytaj więcej: Prokuratura Generalna prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego posiadania ziemi przez posłów
Potrzebne są stałe wypłaty?
Prezydent Gitanas Nausėda uważa, że należy rozważyć propozycję wypłaty stałej pensji politykom samorządowym. Jak mówi, praca rady nie jest zajęciem pozalekcyjnym, a środki przeznaczone na przygotowanie się do posiedzeń i pracę w komisjach samorządowych nie odzwierciedlają całego charakteru pracy radnych.
Jego zdaniem w systemie brakuje przejrzystości i prawidłowo funkcjonującego mechanizmu kontroli. Nausėda uważa, że sprawozdania z takich wydatków i szczegółowe informacje powinny być publikowane na stronach internetowych samorządów.