Wiaczesław Wołodin w minioną niedzielę oświadczył, że Polska istnieje tylko dzięki poświęceniu ZSRS i jej żołnierzy, którzy wyzwolili ją spod nazistowskiej okupacji. Polityk oświadczył, że „za zdradę pamięci historycznej” Polska powinna zwrócić dołączone po II wojnie światowej terytoria oraz zapłacić Rosji rekompensatę pieniężną. „Rezygnując ze wspólnej historii i szargając pamięć naszych żołnierzy i oficerów, Polska powinna zwrócić zdobyte zgodnie z wynikami II wojny światowej terytoria i zrekompensować naszemu krajowi środki, które zostały wydane w trakcie działań wojennych oraz podczas lat powojennych” — oświadczył Wołodin. Według obliczeń polityka Polska powinna zwrócić Rosji 750 mld dolarów.
Reakcja Polski
Do słów rosyjskiego polityka odniósł się premier Polski. „To typowa rosyjska zagrywka propagandowa. Rosja odpowiada za ogromne zniszczenia substancji materialnej w Polsce” — zaznaczył Mateusz Morawiecki.
Wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk poinformował, że strona polska przygotuje odpowiedni raport dotyczący strat polskich wynikających z działań ZSRS. „Instytut Spraw Wojennych pracuje nad takim raportem. To musi być solidne opracowanie pokazujące zarówno cały aspekt okupacji, ale też demontaż (zakładów — przyp. red.) z ziem zachodnich, później eksploatacji państwa polskiego, niekorzystne umowy węglowe” — oświadczył na antenie TVP Info polityk.
Przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych RP Radosław Fogiel oświadczył, że Polska w dziedzinie pamięci historycznej nie ma sobie nic do zarzucenia. „Doskonale pamiętamy zabory i pakt Ribbentrop–Mołotow, o którym dzisiejsza Rosja chciałaby zapomnieć. Pamiętamy Katyń, przyzwolenie Stalina na zniszczenie Warszawy przez Niemców, radzieckie wojska czekające na wykrwawienie Powstania Warszawskiego, pamiętamy wszystkie sowieckie zbrodnie, pamiętamy komunistyczne rządy, które zostały zainstalowane w Polsce na radzieckich bagnetach i ich zbrodnie przeciwko Polakom” — skomentował słowa przewodniczącego Dumy polski polityk.
Czytaj więcej: Konferencja „Echa Zbrodni Katyńskiej – ofiary, kapelani, archiwa i pamięć” w DKP w Wilnie
Nikt nie prosił
Słowa Wołodina są absurdalne, uważa dr hab. Jarosław Wołkonowski, który od lat bada zagadnienia związane z II wojną światową. Historyk podkreśla, że „nikt sowietów o wyzwolenie Polski nie prosił”. Polacy walczyli o niepodległość od pierwszych dni wojny, kontynuuje rozmówca, natomiast sowieci weszli na terytorium RP wypychając wojska niemieckie, ale jednocześnie je powtórnie okupując.
— Strona sowiecka przyniosła dla Polski ogromne cierpienia w postaci okupacji sowieckiej, która trwała wiele dziesięcioleci. Narzuciła państwu polskiemu system komunistyczny. Nie pozwoliła Polakom przeprowadzić wolnych i demokratycznych wyborów. Wywiozła z Polski też ogromne dobra gospodarcze i kulturalne — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” naukowiec.
Zdaniem Wołkonowskiego Polska i kraje Europy Środkowo-Wschodniej jeszcze upomną się o odszkodowanie spowodowane działaniami ZSRS.
— Mam nadzieję, że taki moment nadejdzie niebawem, kiedy Polska upomni się o zwrot dóbr kultury, które rzeczywiście zostały skradzione. Największa tragedia tej części Europy, gdzie wstąpił but sowieckiego żołnierza, polegała na tym, że wszędzie tam został ustanowiony system komunistyczny, który wyrządził ogromne szkody. To dotyczy nie tylko Polski, ale również Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii. Myślę, że te państwa również zwrócą się o odszkodowanie — tłumaczy Wołkonowski.
Odszkodowania ze strony Rosji, uważa rozmówca, są bezpośrednio powiązane z obecną wojną w Ukrainie.
— Zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Federacją Rosyjską przybliży moment, kiedy państwa Europy Środkowej upomną się o rekompensaty za szkody, jakie były wyrządzone przez ZSRS, którego spadkobiercą jest teraźniejsza Rosja. Sądzę, że wiodącą rolę w tym procesie będzie odgrywała Polska — podsumowuje sytuację Jarosław Wołkonowski.
Czytaj więcej: Prof. Jarosław Wołkonowski: „Pierwszym państwem, które postawiło opór była Polska”
Korekta granic
Korekta zmian granic Polski została podjęta przez trzy mocarstwa alianckie — Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i ZSRS — na konferencjach w Teheranie i Jałcie, kiedy trwała jeszcze II wojna światowa. Oficjalnie granica między Polską a ZSRS została ustanowiona 16 sierpnia 1945 r. i weszła w życie w lutym roku następnego. Zgodnie z ustaleniami Polska rezygnowała ze swych przedwojennych wschodnich terytoriów, na rzecz terytoriów zachodnich, które przed wojną należały do Niemiec.
Granica zachodnia Polski została uznana początkowo przez Niemiecką Republikę Demokratyczną, czyli satelickie państwo ZSRS, w 1950 r. 6 lipca 1950 r. został podpisany tzw. Układ Zgorzelecki między Polską a NRD. W roku 1970 podobny układ został podpisany z RFN, kiedy Niemcy zachodnie uznały granicę na Odrze i Nysie. Ostateczne formalne uznanie granic nastąpiło po zjednoczeniu Niemiec. 14 listopada 1990 r. został podpisany polsko-niemiecki traktat graniczny. W traktacie oba państwa zobowiązały się do poszanowania swej suwerenności i integralności terytorialnej oraz zrezygnowano z wszelkich roszczeń terytorialnych teraz i w przyszłości.
Czytaj więcej: Jałta: Stalin chciał, by Polacy zrozumieli, że to koniec