Dotychczas tylko Litewski Związek Chłopów i Zielonych zadeklarował, że jego kandydatem na prezydenta będzie były minister zdrowia Aurelijus Veryga. Urzędujący prezydent w rozmowie z LRT zaznaczył, że jeszcze ma czas odpowiedzieć na pytanie, czy weźmie udział w walce o fotel prezydencki na kolejną kadencję.
„Mam prawo, będąc w ciągłym biegu i współzawodnicząc z czasem, zwyczajnie znaleźć kilka tygodni na refleksję, czy jeszcze mogę pełnić swoją misję. W pierwszej kolejności z punktu widzenia pozycji ludzkiej. Czy mam wystarczająco zdrowia, czy mam wystarczającą chęć walczyć na polu politycznym” — oświadczył Gitanas Nausėda.
Czytaj więcej: Ruszyła kampania prezydencka. Veryga pierwszy w kolejce
Raczej będzie
Głowa litewskiego państwa jeszcze raz potwierdziła, że ostateczną decyzję ma podjąć pod koniec bieżącego roku. Nawet jeśli Nausėda zdecyduje się na walkę wyborczą, to z pewnością będzie startował jako kandydat niezależny. Prezydent podkreślił, że na razie nie prowadzi żadnych rozmów z żadnymi partiami o ewentualnym wsparciu w kampanii wyborczej. Zaznaczył, że po pierwsze prowadzenie negocjacji na danym etapie byłoby zwyczajnie nieuczciwe względem poszczególnych partii. „Jeśli w grudniu oświadczyłbym, że kończę swoją misję i w wyborach nie uczestniczę, oznaczałoby to, że w swoisty sposób oszukałbym partie, wysyłając mylne sygnały” — wyjaśnił stanowisko prezydent.
Tymczasem dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego Šarūnas Liekis nie ma żadnych wątpliwości, że start Gitanasa Nausėdy na kolejną kadencję jest przesądzony.
— Nie było wysyłanych żadnych sygnałów lub aluzji, że nie będzie uczestniczył. Po prostu na Litwie ukształtowała się praktyka, że o takich decyzjach mówi się w późniejszym okresie. Sądzę, że taką taktykę wybrano, aby przed czasem kandydat nie był atakowany przez oponentów lub media. Kandydat jest osobą publiczną i wszyscy starają się ten moment przeciągnąć w czasie. To, że Karbauskis z Verygą zadeklarowali swój start, to bardzo dobrze. Bo z formalnego punktu widzenia do startu kampanii prezydenckiej zostało całkiem niedużo czasu — dzieli się przemyśleniami z „Kurierem Wileńskim” litewski historyk i politolog.
Czytaj więcej: Wybory samorządowe są próbą generalną przed sejmowymi

| Fot. vdu.lt
Lider rankingu
Obecny prezydent od dłuższego czasu pozostaje liderem rankingów wyborczych. Z ostatnich badań sondażowych, przeprowadzonych przez „Spinter tyrimai” na zlecienie delfi.lt, wynika, że Nausėdę wspiera 22,9 proc. wyborców. Na drugim miejscu znalazł się adwokat Ignas Vėgėlė (8,6 proc.), na trzecim premier Ingrida Šimonytė (7,1 proc.).
— Na podstawie rankingów można stwierdzić, że Nausėda z pewnością teraz alternatywy nie posiada. Lecz, skoro nie ma klarownych deklaracji dotyczących uczestniczenia w wyborach, to i do wyników trzeba podchodzić z rezerwą. Musimy zaczekać, kiedy wszyscy wypowiedzą się w danej kwestii — podkreśla Liekis.
Czytaj więcej: „Litewski wyborca chce widzieć w prezydencie Boga Ojca”. Komentarze ekspertów o rankingu polityków
Oskarżenia antysystemowca
Niezależnie od braku deklaracji politycznych już możemy zobaczyć pewne oznaki zbliżającej się kampanii wyborczej. Konserwatyści rozpoczęli oficjalne wyłanianie własnego kandydata. Ingrida Šimonytė nie wykluczyła swego uczestnictwa, ale nie wysłała też żadnych sygnałów, że zamierza to zrobić. Z drugiej strony Ignas Vėgėlė, który od czasów pandemii pozycjonuje siebie na antysystemowego lidera, ostatnio zarzucił urzędującemu prezydentowi, że ma tajne układy z konserwatystami. Zdaniem prawnika współpraca ma polegać na wyeliminowaniu obecnego ministra ochrony kraju z walki politycznej. „Czymś oczywistym jest, że prezydent i Gabrielius Landsbergis działają wspólnie. Landsbergisowi Anušauskas jest niepotrzebny jako konkurent w partii” — powiedział dla agencji informacyjnej ELTA Vėgėlė.
W przypadku prezydenta, twierdzi adwokat, współpraca z „wierchuszką” Związku Ojczyzny jest potrzebna z powodu oskarżeń o nieprzejrzystość finansową kampanii prezydenckiej z 2019 r. Vėgėlė zasugerował, że jeśli jesienią Sejm nie zacznie procesu w sprawie finansowania, to będzie oznaczać, że między dwoma ośrodkami politycznymi doszło do porozumienia.
Pozycja pozbawiona głębszej treści
Nausėda odrzuca wszelkie insynuacje możliwego rywala. „Czy naprawdę ten człowiek nie dostrzega, jakie są moje relacje z tą partią przez wszystkie lata mojej kadencji i naprawdę zauważył jakieś porozumienie? Nie będzie żadnych porozumień. Na pierwszą kadencję szedłem jako niezależny kandydat. Rezygnując z wsparcia Związku Ojczyzny. Być może to miało wpływ na dalsze nasze relacje, ale nie będę zgadywał” — odrzekł w rozmowie z LRT prezydent.
Działania Vėgėlė nie dziwią natomiast Liekisa.
— Po pierwsze Ignas Vėgėlė dużo mówi, ale na razie również nie przedstawił jasnej deklaracji w sprawie wyborów. Po drugie chce utwierdzić swój status kandydata antysystemowego, który sprzeciwia się tradycyjnym siłom politycznym. Dlatego udostępnia takie informacje w przestrzeni publicznej. Na zasadzie, jeśli konserwatyści są u władzy, to oni są systemem. I jeśli są powiązania z prezydentem, to on również jest częścią systemu. Te działania są raczej skierowane na tworzenie pewnej pozycji, ale niemającej głębszej treści — zaznacza Šarūnas Liekis.