Więcej

    O Klubie Historycznym Rok1863.pl „Dla krzewienia wiedzy i patriotyzmu”

    „Nawet »wielka« historia ma zupełnie inny wymiar, jeżeli oglądamy ją z naszej lokalnej perspektywy” — mówi Romuald Sadowski, prezes Klubu Historycznego Rok1863.pl (Ujny, pow. kielecki), z którym rozmawiamy o działalności klubu, akcji „dla Litwy.pl”, nieszablonowych lekcjach historii i odznaczeniu „In Memoria Gloria Victis”.

    Czytaj również...

    Leszek Wątróbski: Wasz Klub Historyczny powołany został do życia w roku 2016…

    Romuald Sadowski: …pierwotnie jako organizacja nieformalna. Dziś funkcjonuje jako stowarzyszenie zwykłe. Klub skupia osoby i organizacje, dla których historia Polski stanowi pasję i którzy poświęcają się dla krzewienia wiedzy i patriotyzmu.

    Jak doszło do jego powstania?

    Trudno mi znaleźć punkt przełomowy, mam z tym lekki kłopot… Co prawda Klub Historyczny Rok1863.pl, nazwał się właśnie w ten sposób dopiero w roku 2016. Ale różne działania były podejmowane dużo, dużo wcześniej. Choćby akcja „dlaLitwy.pl” prowadzona w latach 2010 i 2011, której celem było zgromadzenie polskich książek i dostarczenie ich do polskich szkół na Litwie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się zebrać kilka ton książek. Zapoczątkował ją jeden telefon. Zadzwonił do mnie kolega, Polak, mieszkaniec Wilna. I opowiedział historyjkę, jak to będąc w Polsce, na jednym z leśnych parkingów natknął się na wyrzucone do rowu polskie książki. „U nas to jest potrzebne” — powiedział mi wtedy. Zabrałem je więc na Litwę!

    Członkowie klubu z wizytą w Muzeum Powstania Styczniowego w Podbrzeziu
    | Fot. archiwum pryw. Romualda Sadowskiego

    Akcja „dlaLitwy.pl” zdecydowanie się powiodła…

    Drugim takim punktem przełomowym była przypadkowa rozmowa w Skandynawii. Znajomy podesłał mi norweski artykuł na temat generała Aleksandra Waligórskiego. I zapytał: „czy wiesz coś więcej o nim, bo urodził się nieopodal miejsca, w którym mieszkasz?”. Nie wiedziałem! Nie miałem o nim żadnego pojęcia! Podobnie nikt z moich sąsiadów też o tym fakcie nic nie wiedział. I znów udało się skrzyknąć grupę osób, które własnymi siłami i przy niewielkim zaangażowaniu finansowym postawiły na lokalnym cmentarzu obelisk upamiętniający tego wielkiego Polaka. Gen. Waligórski zmarł w Paryżu i pochowany został w bezimiennej mogile. Ten symboliczny obelisk, w miejscu jego urodzenia, jest więc jak najbardziej „na miejscu”. To od tego wydarzenia datujemy powstanie naszego klubu.

    Jakie cele stawia przed sobą Klub Historyczny Rok1863.pl?

    Jest ich sześć. A są to: organizacja imprez, edukacja, wsparcie pasjonatów, opieka nad miejscami pamięci, badania historyczne i tworzenie Izby Pamięci Powstania Styczniowego. W zasadzie każda z tych działalności wymaga sporego zaangażowania czasowego i materialnego. Najczęściej te aktywności się przenikają i uzupełniają. Ich wspólnym mianownikiem jest bez wątpienia czas, którego — mam wrażenie — jest ciągły niedosyt.

    Delegacja klubu podczas składania kwiatów pod pomnikiem Ludwika Narbutta w Dubiczach na Litwie
    | Fot. archiwum pryw. Romualda Sadowskiego

    A spotkania z młodzieżą?

    Są to głównie spotkania o kontekście historycznym, związanym z historią lokalną albo, nieco szerzej, z historią Powstania Styczniowego. Młodzi ludzie zamiast czytać o heroicznej postawie przodków mają możliwość wziąć w ręce autentyczną szablę, zobaczyć i dotknąć prawdziwej broni czarnoprochowej czy w końcu samemu przebrać się w XIX-wieczny strój i choćby na chwilę stać się powstańcem.

    Prowadzimy zajęcia szkolne, nieszablonowe lekcje historii. Zajęcia odbywają się zarówno w szkołach jak i w terenie. Uruchomiliśmy edukacyjną trasę rowerową: www.trop1863.pl. Organizujemy rajdy piesze i pikniki edukacyjno-historyczne. W kwestii edukacji historycznej przyświeca nam nadrzędne przekonanie, że nawet „wielka” historia ma zupełnie inny wymiar, jeżeli oglądamy ją z naszej lokalnej perspektywy. Dlatego szczególnie chętnie opowiadamy o drobnych choćby epizodach, ale związanych z naszą „małą Ojczyzną”. Jak na przykład wielka i niespełniona miłość Kazimierza Pułaskiego.

    Podczas Marszu Polskości w Wilnie
    | Fot. archiwum pryw. Romualda Sadowskiego

    Wasz klub nadaje swoim członkom odznaczenie „In Memoria Gloria Victis”…

    Odznaczenie to nadajemy osobom, które swoimi działaniami przyczyniają się do propagowania i kultywowania pamięci o historii Polski, a w szczególności historii powstań z lat 1794, 1830/31, 1848 oraz 1863/64. Jest też formą uznania kierowaną przez pasjonatów do pasjonatów. Odznaczenie IMGV może otrzymać jedynie osoba fizyczna, tylko jeden raz w życiu. Do jego otrzymania niezbędna jest rekomendacja człowieka wcześniej uhonorowanego tym odznaczeniem. Każde nasze odznaczenie ma niepowtarzalny numer. Odznaczenie nawiązuje kształtem do orderu wojennego Virtuti Militari, zwieńczonego podwójnym wieńcem dębowym, symbolizującym męstwo. Na awersie od trójpolowego herbu odchodzą promienie słoneczne symbolizujące chwałę. Łaciński napis „in memoria gloria victis” nawołuje do wiecznej pamięci dla chwały zwyciężonych, lecz nie pokonanych. Na rewersie umieszczono daty czterech polskich zrywów narodowowyzwoleńczych: insurekcji kościuszkowskiej, powstania listopadowego, Wiosny Ludów i Powstania Styczniowego. Łacińska sentencja „dum docemus discimus” przypomina o tym, że „ucząc innych uczymy się sami”. Idea tego pamiątkowego krzyża oparta jest na „koleżeńskim” uznaniu i wsparciu działań oraz rozmaitych aktywności podejmowanych przez pasjonatów historii. Z jednej strony proste zasady przyznawania, ale z drugiej: niekoniunkturalne, apolityczne i wolne od wszelkich nacisków. Głównym celem funkcjonowania tego wyróżnienia jest potrzeba „zauważania” tych wszystkich, którzy poświęcają się krzewieniu wiedzy o historii Polski, niezależnie od wszystkiego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Krzyż „In Memoria Gloria Victis”
    | Fot. archiwum pryw. Romualda Sadowskiego

    Kto dostał już Wasze odznaczenie?

    Od samego początku, czyli od roku 2020, takich osób jest niespełna setka. To od wyróżnionych zależy, czy chcą się pochwalić wyróżnieniem, więc nie publikujemy listy. Czy wśród wyróżnionych są tzw. „znane nazwiska”? To nieszczególnie istotne. Nie jest naszym celem popularność w jej współczesnym wydaniu. Są za to nazwiska, przed którymi my chylimy czoła! My i całe nasze środowisko. Co ciekawe, wśród wyróżnionych są też Polacy z Białorusi, Litwy, Ukrainy i… Rosji. W tym ostatnim przypadku są to potomkowie zesłańców, a ich aktywność jest obarczona szczególnym ryzykiem. Ale tylko w takim gronie to wyróżnienie ma sens i ma wartość. I co najważniejsze, w tym zacnym gronie są też całkiem młodzi ludzie, których aktywność już została zauważona. To dobry prognostyk…

    Z córką, podczas obchodów 160. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego w Chęcinach koło Kielc
    | Fot. archiwum pryw. Romualda Sadowskiego

    Czym jeszcze zajmuje się Wasz klub?

    Prowadzimy badania historyczne bazujące na archiwalnych dokumentach i ustnych przekazach. Wyniki badań publikujemy w czasopismach, mediach społecznościowych i w formie zwartych książek. Kolejny nasz projekt to „Srebrna seria”. Jego idea jest dość prosta: jako stowarzyszenie finansujemy publikację niskonakładowych książek o tematyce historycznej, opracowanych przez pasjonatów. Organizujemy dystrybucję i planujemy kolejne wydawnictwa. Właśnie ukazała się pierwsza książka „Srebrnej serii” pt. „Śladami ks. Brzóski” autorstwa Mirosława Chmielewskiego. Nakład rozszedł się w krótkim czasie, więc już pracujemy nad kolejną pozycją. I wreszcie, od dawna zresztą, jesteśmy w trakcie budowy wspomnianej wcześniej Izby Pamięci Powstania Styczniowego. Gromadzimy eksponaty z różnych dziedzin i obszarów. Cały czas budujemy bibliotekę powstańczą, gromadzimy przedmioty z zakresu militariów, części umundurowania, falerystyki, filatelistyki, deltiologii, malarstwa, grafiki i innych dziedzin.

    Czego można Waszemu klubowi życzyć?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    To proste: chcielibyśmy na swojej drodze spotkać jak najwięcej ciekawych ludzi… Reszta przyjdzie sama.

    Tego więc Wam życzę.


    CO NIECO O UJNACH

    Ujny, w których to właśnie powstał Klub Historyczny Rok1863.pl, to wieś w Polsce, położona w województwie świętokrzyskim, w powiecie kieleckim, w gminie Pierzchnica. Leży w otulinie Cisowsko-Orłowińskiego Parku Krajobrazowego. Przez teren wsi Ujny przebiega Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. Przy świetlicy wiejskiej jest ulokowane miejsce obsługi rowerzystów (MOR).

    Pierwsza wzmianka o wsi Ujny (Hujne) pochodzi z 1413 r. Należała wówczas do Klemensa Jelitko herbu Jelita, fundatora kościoła parafialnego w Łukowej koło Chęcin. W roku 1579, zgodnie z zapisem w księgach poborowych, właścicielem był Stanisław Borka. W 1783 r. właścicielem wsi zapisanej jako Uyny, położonej wówczas w powiecie wiślickim w województwie sandomierskim był stolnik Leon Kochanowski herbu Ślepowron. W okresie Królestwa Kongresowego wieś i folwark, powiat kielecki, gmina Szczecno, parafia Pierzchnica. W 1827 r. było 14 domów i 93 mieszkańców.

    W dniu 21 września 1863 w Ujnach miała miejsce potyczka Powstania Styczniowego. Kolejne starcia powstańców z wojskami carskimi miały tu miejsce 4 listopada i 9 grudnia 1863 r. oraz 21 grudnia 1863 r.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Polska mało znana: niewielka, wiejska i perspektywiczna — gmina Grybów

    Leszek Wątróbski: Gmina Grybów jest gminą wiejską... Jacek Migacz: …znajdującą się w Małopolsce, z 16 miejscowościami i powierzchnią 154 km kw oraz z 25 750 mieszkańcami. Na naszym terenie mamy 15 placówek szkolnych. Są to szkoły podstawowe i przedszkola. Budżet...

    Bogdan Kokotek: „Ważne jest dla nas bycie ostoją języka polskiego na Zaolziu”

    Leszek Wątróbski: Wszystko się zaczęło w roku 1920... Bogdan Kokotek: ...od lipcowej konferencji rady ambasadorów, spotkania przedstawicieli państw Ententy w belgijskim mieście Spa, z udziałem m.in. Polski, Czechosłowacji i Niemiec. Zdecydowano się wówczas, że ten niewielki skrawek ziemi, nazywany Zaolziem,...

    Ostatnia rozmowa ze Stanisławem Pantelukiem, redaktorem naczelnym „Dziennika Kijowskiego”

    Ze Staszkiem znaliśmy się od wielu, wielu lat. Spotykaliśmy się w Ukrainie, Kijowie i w Polsce wielokrotnie. Ostatnio rozmawiałem z nim w zeszłym roku. Opowiadał mi wtedy, dlaczego i jak wyjechał w roku 2022 ze swojej Ojczyzny. Oto zapis...

    Polscy Litwini: uciekając od sowietów opuścili Litwę i osiedlili się w Polsce

    Mama naszej rozmówczyni, Aldona Wermińska (1935–2024) urodziła się na Litwie. — Litwa była jej ojczyzną, spędziła tam szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, wojna zmusiła jej rodziców do wyjazdu i porzucenia ojczyzny. Rodzice mojej mamy byli dość majętnymi i wykształconymi ludźmi, przez co...