Poseł Vytautas Gapšys sądzi, że wybrany model opodatkowania nieruchomości jest niewłaściwy i niesprawiedliwy dla mieszkańców podlegających różnym samorządom.
— Ten model jest niesprawiedliwy. Powodem jest to, że chce on obciążyć podatkiem od nieruchomości dużą część społeczeństwa posiadającą nieruchomości o zróżnicowanej wartości lub przeciwnie — będą miały podobną wartość, ale będą obciążone inną wysokością podatku. Mieszkanie o tej samej wartości w jednym samorządzie może osiągnąć medianę i właściciel będzie już musiał płacić podatek, a w innym samorządzie to samo mieszkanie nie osiągnie mediany i właściciel nie będzie musiał płacić — zaznacza w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Vytautas Gapšys.
Jak mówi, ten model opodatkowania nieruchomości jest niesprawiedliwy, ponieważ prawdopodobne jest, że samorządy będą zmuszone do wyboru najwyższego podatku.
— Jeśli wybiorą najniższą stawkę podatku, to ministerstwo finansów w czasie opracowywania budżetów zaleci im: „Zbierajcie podatki od nieruchomości” — zauważa rozmówca.
Czytaj więcej: Rząd chce nałożyć dodatkowe podatki od nieruchomości
Samorządy będą musiały opodatkować mieszkańców
— Myślę, że tworzą się warunki, w których samorządy wpadną w pewną pułapkę i będą musiały opodatkować mieszkańców. Powstanie wtedy paradoks, na przykład w Wilnie za mieszkanie o wyższej wartości nie będzie trzeba płacić podatku, podczas gdy w Ignalinie, Święcianach lub Solecznikach podatek zostanie już naliczony. Moim zdaniem wybrany model jest nieprawidłowy i powinien zostać zwrócony pomysłodawcom do poprawy. Wybrany model zakłada, że medianę cen nieruchomości będą ustalały samorządy — podkreśla Gapšys.
Rozmówca przytoczył przykład. Jeśli mediana ceny nieruchomości w Wilnie wynosi, powiedzmy, 60 000 euro, oznacza to, że mieszkanie powyżej 60 000 będzie już opodatkowane, a poniżej 60 000 nie. Ale mediana nieruchomości w Oniksztach będzie znacznie niższa, na przykład 30 000. Dlatego mieszkanie w Oniksztach powyżej 30 000 będzie opodatkowane, podczas gdy mieszkanie w Wilnie poniżej 60 000 nie będzie opodatkowane.
— Dojdzie do tego, że w Wilnie, gdzie ludziom żyje się lepiej, za droższe mieszkanie nie trzeba będzie płacić — wyjaśnia rozmówca.
Komisja Budżetu i Finansów w zeszłym tygodniu rozpatrzyła propozycję rządu, ale uzupełniła ją poprawką swojego przewodniczącego, konserwatysty Mindaugasa Lingė, wprowadzającą „nożyczki” w wysokości 0,05–4 proc. dla podatku od nieruchomości komercyjnych i mieszkaniowych od 2025 r. przy jednoczesnym pozostawieniu konkretnych stawek do zatwierdzenia przez poszczególne samorządy.
Samorząd będzie mógł pobierać wyższy podatek
Projekt zwolniłby z podatku część wartości głównego mieszkania, która nie przekracza 1,5 proc. mediany wartości nieruchomości w danej miejscowości (średnia wartość mieszkania).
Ponadto komitet zaproponował, aby samorząd mógł pobierać wyższy podatek od nieruchomości, jeśli budynek nie posiada działki. Lingė oszacował, że obecnie tylko 1 proc. właścicieli najdroższych nieruchomości płaci podatek od nieruchomości.
„1 proc. nie może być odpowiedzialny za poprawę dróg, ścieżek rowerowych, chodników i oświetlenia ulicznego, parków i placów zabaw na całej Litwie. Prawie 14 mln euro, które są zebrane (w 2022 r.) od tego 1 proc., nie pozwoli na wygładzenie wszystkich dziur i oświetlenie wszystkich ulic. Jest to aktualne dla całej Litwy, a nie tylko dla tych miejsc, gdzie mieszkają obecni właściciele drogich nieruchomości i płatnicy tego podatku” — powiedział poseł, przedstawiając wnioski komisji w Sejmie.
Czytaj więcej: Nowe pomysły na podatek od nieruchomości