Więcej

    Ameryka ciepło powitała wileński teatr

    Polski Teatr „Studio” z Wilna po raz pierwszy wystąpił na deskach teatralnych za oceanem. W Akademii Muzyki PASO w Chicago zaprezentował dwukrotnie spektakl „Na wileńskiej ulicy”.

    Czytaj również...

    Polski Teatr „Studio” w Wilnie przyleciał do Ameryki na zaproszenie Teatru Nasz i Kongresu Teatru Polskiego w Chicago. W ramach piątej edycji kongresu odbyły się m.in. warsztaty aktorskie oraz dyskusja pod hasłem „Recepta na teatr”. W listopadzie, w ramach XI Międzynarodowego Festiwalu „Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej”, teatr z Chicago wystąpi w Wilnie z dwoma spektaklami, w języku polskim i angielskim. 

    Widz polski wszędzie jednakowy

    – Jest to pierwsza tak daleka podróż polskiego teatru z Wilna. Ameryka powitała nas bardzo ciepło. To dla nas był wielki zaszczyt, że poznaliśmy naszych Polaków, największą Polonię w Chicago. Polacy na całym świecie są jednakowi, może i mają trochę różne poglądy, ale gdzieś głęboko w duszy są jednakowi. Przynajmniej ja ich tak widzę. Są sentymentalni, kochający swój daleki, daleki kraj – Polskę, ale szanujący Amerykę, kraj, w którym obecnie mieszkają – w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” mówi Lila Kiejzik, reżyserka teatralna i kierowniczka artystyczna Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie, animatorka kultury, organizatorka międzynarodowych festiwali teatralnych, pedagog, wychowawczyni kilku pokoleń aktorów. 

    Spektakle Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie wystawiane były na licznych scenach w: Polsce, na Łotwie, w Czechach, na Słowacji, w Austrii, na Ukrainie, Białorusi, w Rosji i Wielkiej Brytanii. We wrześniu tego roku na zaproszenie Teatru Nasz z Chicago artyści z Wilna po raz pierwszy w historii odwiedzili kontynent amerykański.

    – Kiedy graliśmy „Na wileńskiej ulicy”, widziałam niejedną łzę. Tamtejsi Polacy czują ten sentyment, tęsknią za krajem, z którego kiedyś wyjechali. Na pytanie, jak gra się dla Polonii z Ameryki, odpowiem prosto – widz polski na całym świecie jest jednakowy. Zawsze przyjmują nas ciepło i sentymentalnie – zaznacza Lila Kiejzik.

    Kiedy graliśmy „Na wileńskiej ulicy”, widziałam niejedną łzę. Tamtejsi Polacy czują ten sentyment, tęsknią za krajem, z którego kiedyś wyjechali – opowiada reżyser Lila Kiejzik
    | Fot. Facebook

    Hołd dla polsko-litewskiego dziedzictwa

    Konsul generalny RP w Chicago Paweł Zyzak po obejrzeniu spektaklu „Na wileńskiej ulicy” podziękował artystom za moc przeżyć i przepiękny wieczór. Przypomniał, że w tym roku Wilno obchodzi swoje 700-lecie. 

    – Przed chwilą wzięliśmy udział w czymś niezwykłym. Wspólnie obejrzeliśmy sztukę wykraczającą poza ramy przedstawienia teatralnego. W mojej opinii „Na wileńskiej ulicy” jest manifestacją naszej miłości do kultury i historii. Drodzy artyści z Polskiego Teatru „Studio”, przyjmijcie proszę moją głęboką wdzięczność i uznanie dla waszego talentu. Wasza praca artystyczna jest prawdziwym hołdem dla historii, kultury i dziedzictwa, które łączą Polskę i Litwę na przestrzeni wieków – mówił konsul.

    Przypomniał zebranym, że wileński teatr działa nieprzerwanie od 1960 r., a kierowany obecnie przez Lilę Kiejzik zyskał miano teatru zawodowego, na co złożyła się praca kilku pokoleń i ukoronowanie wysiłków założycielki teatru Janiny Strużanowskiej. – Moim obowiązkiem jest przypomnieć, że za życia pani Strużanowska doczekała się wyróżnienia honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2016 r. pani prezydent Dalia Grybauskaitė uhonorowała zmarłą w 1984 r. Janinę Strużanowską Krzyżem za Ratowanie Ginących. W 1943 r. tuż przed likwidacją getta pani doktor ukrywała w swoim domu trzy polskie Żydówki – podkreślił konsul.

    Czytaj więcej: Janina Strużanowska uhonorowana Krzyżem za Ratowanie Ginących

    Wzajemna wymiana teatralna 

    Polski Teatr „Studio” w swojej historii wystawił ponad 90 spektakli i za premiery większości z nich odpowiada obecna dyrektor. – Do pani Lili kieruję teraz moje szczere wyrazy uznania za niezwykły wysiłek i jako sprawnej organizatorki życia teatru. To, co stworzyliście w Wilnie, to nie tylko teatr, ale źródło inspiracji i rozważań nad naszą historią, tożsamością i przyszłością. Jeden z filarów podtrzymujących język i kulturę polską w obecnej Litwie – konsul zwrócił się do gości ze słowami uznania pod adresem wileńskiego teatru.

    Andrzej Krukowski, organizator V Kongresu Teatru Polskiego w Chicago, aktor, reżyser i dyrektor Teatru Nasz, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że Teatr „Studio” w Wilnie jest to zespół z tradycjami, który może być wzorem dla innych teatrów emigracyjnych.

    – Bardzo się cieszymy, że ta wzajemna wymiana teatralna pomiędzy dwoma polskimi teatrami (działającymi poza granicami Polski) się dokonała. Teatr „Studio” może poszczycić się świetnym dorobkiem w swojej 63-letniej karierze. Jest to zespół z tradycjami, który może być wzorem dla innych teatrów emigracyjnych, dlatego podczas V Kongresu Tetaru Polskiego w Chicago zdecydowaliśmy się przeprowadzić dyskusję „Recepta na teatr według Teatru Studio”. Ogrom pracy i konsekwencja w działaniu sprawiły, że teatr otrzymał status teatru zawodowego, co tylko mobilizuje nas i, myślę, inne teatry polskie rozsiane po świecie do dalszej pracy – ocenia Andrzej Krukowski. 

    Czytaj więcej: Jarosław Cymerman: „Polski Teatr »Studio« to ciekawa propozycja artystyczna”

    Moc wzruszeń

    W listopadzie w ramach XI Międzynarodowego Festiwalu „Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej” teatr z Chicago wystąpi w Wilnie z dwoma spektaklami. 

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – Mamy nadzieję, że tak jak spektakl „Na wileńskiej ulicy” zachwycił chicagowską Polonię, tak i Teatr Nasz z Chicago zadowoli teatralne podniebienia wileńskiej publiczności, która przecież wychowała się na repertuarze Teatru „Studio”. Zobaczymy. Na razie liczymy z niecierpliwością dni do naszego wyjazdu do Wilna. Jesteśmy podekscytowani i nie możemy się doczekać występu podczas Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej – dodaje dyrektor Teatru Nasz.

    Widzowie w Chicago docenili spektakl „Na wileńskiej ulicy”. – Piękne wzruszenie. Nigdy w Wilnie nie byłam, ale tak jakbym była. Moja mama pochodzi z Wilna. Te cudne głosy, które tutaj słyszeliśmy sprawiły, że pierwsze rzędy płakały – dzieliła się wrażeniami po spektaklu Anna Radzikowska, mieszkanka Chicago.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 40 (116) 07-13/10/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Ukraińcy modlą się o Wielkanoc bez wojny. Taka może być dopiero w 2026 roku…

    – Wielkanoc 2025 dla Polaków na Ukrainie minie w kolejnym roku pełnoskalowej wojny. Wciąż każda polska rodzina w kraju nad Dnieprem mierzy się z ryzykiem bycia zaatakowaną przez rosyjskie...

    Dla kogo zagrożeniem są media społecznościowe?

    Badanie wykonane na zlecenie Telii wykazało, że 96 proc. respondentów sprawdza swój telefon zaraz po przebudzeniu, 90 proc. przegląda telefon w łóżku przed pójściem spać. Prawie 80 proc. badanych...

    Unijne portfele tożsamości cyfrowej: prawo jazdy w telefonie komórkowym

    — Użytkownicy będą mogli uzyskać dostęp do wszystkich zawartych w nim dokumentów, od biletów transportu publicznego i różnych zezwoleń po recepty na leki lub cyfrowe prawo jazdy. Unia Europejska uruchomiła...