Historyk i politolog Šarūnas Liekis uważa, że przedwcześnie jest zaliczać wygłoszone orędzie do historycznych.
Po powrocie z oficjalnej wizyty w Izraelu Joe Biden, w ubiegłym tygodniu, wygłosił w Gabinecie Owalnym orędzie do narodu. Generalnie było ono zdominowane przez dwa tematy: pomoc Ukrainie, zmagającej się z rosyjską agresją oraz pomoc Izraelowi, który został brutalnie zaatakowany przez bojowników Hamasu ze Strefy Gazy.
Biden ostrzegł, że jeśli Ukraina nie potrafi się obronić, to ekspansja Rosji na tym się nie zatrzyma. „Jeśli nie powstrzymamy apetytu Putina na władanie i kontrolowanie Ukrainy, nie zadowoli się tylko nią. On już zagroził, »przypominając« Polsce, że jej zachodnie ziemie są »darem« od Rosji, a jeden z jego najbliższych doradców, były prezydent Rosji, nazwał Estonię, Łotwę i Litwę bałtyckimi prowincjami Rosji” — oświadczył prezydent USA.
Czytaj więcej: Prezydent Joe Biden o Polsce i krajach bałtyckich, pomocy Ukrainie i Izraelowi
Rosja Putina i Hamas
Głowa USA zaznaczyła, że pomoc Ukrainie jest niezbędna, ponieważ jeśli Rosja zaatakuje jeden z krajów NATO, to koszty przyszłej wojny będą o wiele wyższe.
„Zaledwie dwa tygodnie temu Putin mówił, że jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wycofają swoją pomoc Ukrainie, zostanie jej tydzień życia. Ale jej nie wycofamy” — zapewnił Biden. Ważnym momentem przemówienia było porównanie Rosji Putina z Hamasem. Zdaniem przywódcy amerykańskiego, chociaż oba twory różnią się pod pewnymi względami, to ich cele są podobne, ponieważ „chcą kompletnie unicestwić sąsiednie demokracje”.
„Nie możemy i nie pozwolimy terrorystom takim jak Hamas i tyranom takim jak Putin wygrać. Nie pozwolę na to. W takich czasach musimy pamiętać kim jesteśmy — jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki. I nie ma niczego, co nie byłoby w zasięgu naszych możliwości, jeśli będziemy razem” — zaapelował Joe Biden.
Tylko deklaracja
Dziekan wydziału nauk politycznych i dyplomacji Šarūnas Liekis póki co z rezerwą podchodzi do orędzia amerykańskiego prezydenta.
— Na razie nie nazwałbym tego historycznym orędziem, ponieważ Ameryka praktycznie te same słowa powtarza od czwartku. To oznacza, że ten przekaz nie dotarł do podstawowego audytorium. Czy słowa Bidena faktycznie staną się czymś namacalnym, okaże się, kiedy w Kongresie odbędzie się głosowanie. Teraz nie ma żadnej gwarancji, że ktoś poprze jego propozycję. Obecnie mamy tylko deklarację i chęć samego Bidena; co będzie dalej — zobaczymy — dzieli się z „Kurierem Wileńskim” politolog.
Co z Litwą?
Dzień po orędziu Biały Dom zwrócił się do Kongresu o uchwalenie dodatkowego pakietu pomocy dla wzmocnienia własnego bezpieczeństwa i pomocy sojusznikom o wysokości 105 mld dolarów. 60 mld ma powędrować do Ukrainy, a 14 mld ma być przekazane Izraelowi. Projekt przewiduje, że prawie 12 mld ma pójść na bezpośrednie wsparcie budżetu Ukrainy, a kolejne 50 mld — na pomoc wojskową oraz na utrzymanie zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w regionie, wsparcie wywiadu, a także na pożyczki oraz granty dla Ukrainy i państw wschodniej flanki NATO.
Liekis nie uważa, że wspomnienie w orędziu naszego kraju oraz naszych najbliższych sąsiadów jakoś kardynalnie wzmacnia nasze bezpieczeństwo.
— Trudno powiedzieć, jakie to będzie miało przełożenie na rzeczywistość. Na razie nie widzimy jakichś realnych kwot pieniężnych, z tych 100 mld, które zostaną nam przekazane. Mówi się przede wszystkim o bezpośredniej pomocy Ukrainie oraz Izraelowi. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że Litwa dla Stanów Zjednoczonych pod względem zainteresowania zajmuje 16–17 miejsce. Czyli, jesteśmy bardzo nisko. Poza tym wojsk amerykańskich nie ma na Litwie. Więc warto zaczekać na konkretne działania, a później będzie można to komentować — oświadcza politolog.
Nieadekwatność elity
Z pewnością świat, uważa rozmówca, ociera się o III wojną światową.
— Takie niebezpieczeństwo na pewno istnieje. Trzeba rozumieć, że prawie od dwóch lat balansujemy na krawędzi globalnego konfliktu. Nie rozumiem, dlaczego wielu ignoruje ten fakt. Litwa już dawno powinna była szykować się do takiego scenariusza. Niestety nic zbytnio w tym kierunku nie zrobiono. Trzeba było poważnie dozbrajać siły zbrojne, a nie wskazywać ręką na sojuszników. Tylko trzeba pamiętać, że zachodni sojusznicy też mają własne problemy i ich możliwości są mocno ograniczone. Moim zdaniem to pokazuje absolutną nieadekwatność naszej elity politycznej — dzieli się Šarūnas Liekis.
Ukraina wdzięczna, Rosji się nie spodobało
Przemówienie Bidena zostało skomentowane przez Ukrainę i Rosję.
„Ukraina jest wdzięczna Stanom Zjednoczonym za okazywaną pomoc i niegasnącą wiarę w to, że człowieczeństwo, wolność, niepodległość i oparty na zasadach porządek światowy zawsze będzie tryumfować” — oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Moskwie tymczasem nie spodobało się to, że amerykański prezydent swego rosyjskiego odpowiednika nazwał tyranem. „Ton względem Federacji Rosyjskiej i naszego prezydenta jest dla nas nie do przyjęcia” — oświadczył dziennikarzom rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow.
Czytaj więcej: Politico: „Wołodymyr Zełenski najbardziej wpływowym politykiem Europy w dorocznym rankingu”