Główna Komisja Wyborcza (GKW) poinformowała, że rejestracja kandydatów potrwa do 19 lutego. Później komisja rozpocznie przyjmowania odpowiednich dokumentów od kandydatów. „Wczoraj otrzymaliśmy podania od dwóch partii politycznych w sprawie zgłoszenia kandydatów” — poinformowała w poniedziałek LRT przewodnicząca GKW Lina Petronienė.
Czytaj więcej: Wybory prezydenckie 2024: kandydaci zwlekają z deklaracją
Kto powalczy?
Kandydatem Związku Demokratów „W imię Litwy” będzie były wiceminister ochrony kraju i zastępca sekretarza generalnego NATO Giedrimas Jeglinskas. „To jest przyjaciel naszej partii, kandydat naszej partii, członek naszej wspólnoty” — w ten sposób w minioną sobotę zaprezentował swego kandydata szef partii Saulius Skvernelis. Zdaniem samego kandydata, osoba prezydenta przede wszystkim powinna łączyć, a nie dzielić społeczeństwo. „Prezydent nie jest autokratą. Jest osobą, która łączy i zespala państwo oraz jego instytucje” — oświadczył Jeglinskas.
Partia Wolności w podaniu na razie nie podała nazwiska kandydata. Lina Petronienė wytłumaczyła, że Kodeks Wyborczy przywiduje taką możliwość i swego kandydata może podać później. „Do 19 lutego są rejestrowani uczestnicy kampanii politycznej, w odróżnieniu od poprzednich wyborów, w tym roku mogą rejestrować się również partie polityczne. O swym kandydacie mogą informować trochę później” — wytłumaczyła Petronienė.
Wcześniej o swym kandydacie na najwyższe stanowisko w państwie poinformowali konserwatyści — jest nim premier Ingrida Šimonytė. Kandydatem Związku Chłopów i Zielonych ma być były minister zdrowia Aurelijus Veryga, natomiast kandydatem Litewskiej Partii Regionów ma być mer Kozłowej Rudy Mantas Varaška. O udziale w wyścigu prezydenckim poinformowało trzech kandydatów niezależnych: lekarz Eduardas Vaitkus, były głównodowodzący Wojskiem Litwy Valdas Tutkus i działacz społeczny Antanas Kandrotas.
Nausėda vs. Šimonytė?
Urzędujący prezydent Gitanas Nausėda na razie nie potwierdził swego udziału w przyszłorocznych wyborach. O swych zamiarach na razie nie poinformowali ani socjaldemokraci, ani Ruch Liberałów. To samo dotyczy adwokata Ignasa Vėgėlė, który niejednokrotnie wysyłał sygnały, że może wziąć udział w kampanii prezydenckiej. Prawnik ten przed kilkoma dniami oświadczył, że na pewno ogłosi swą decyzję jeszcze jesienią.
Poprzednie wybory prezydenckie odbyły się na wiosnę 2019 r. W II turze o fotel prezydenta walczyli Gitanas Nausėda oraz Ingrida Šimonytė. Obecną głowę państwa wsparło ponad 68 proc. wyborców, a obecną premier 33 proc. Gdyby sytuacja powtórzyła się w następnym roku, to wynik mógłby być podobny. Portal informacyjny 15min.lt w ubiegłym tygodniu opublikował dwa badania opinii publicznej wykonanych przez dwie odrębne agencje i posługujące się różnymi metodami. Wynika z nich, że Nausėda ponownie pokonałby Šimonytė. Głosy podzieliłyby się mniej więcej następująco: 70 proc. zdobyłby urzędujący prezydent, 30 proc. — obecna premier.
W roku 2024 Litwę czekają potrójne wybory. Wybory prezydenckie mają odbyć się w maju. Później mieszkańcy będą wybierali swych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. Maraton wyborczy zakończą wybory parlamentarne w październiku przyszłego roku. Z ostatnich badań opinii publicznej, przeprowadzonych przez Spinter tyrimai na zlecenie delfi.lt, wynika, że największą popularnością cieszą się socjaldemokraci z 15, 5 proc. poparcia na koncie. Na drugim miejscu znaleźli się konserwatyści — 10,5 proc., na trzecim Ruch Liberałów — 7,4 proc.
Czytaj więcej: W rankingach prezydenckich liderem pozostaje Gitanas Nausėda