Wieczory wróżb matrymonialnych w różnych formach odprawiano w całym europejskim kręgu kulturowym od czasów najdawniejszych, tak że nie sposób dziś ustalić ich genezę. Na ziemiach polskich i na Litwie praktykowano je zapewne jeszcze w czasach przedchrześcijańskich. Kościół w swej działalności misyjnej generalnie nie niszczył zastanych zwyczajów, jeżeli nie stały one w jawnej sprzeczności z doktryną chrześcijańską. Starano się jedynie nadać im chrześcijański charakter, pozostawiając zewnętrzne formy i podkładając pod nie chrześcijańską treść – opowiada w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” ks. Tadeusz Kasabuła, prałat Białostockiej Kapituły Metropolitalnej, dyrektor Archiwum i Muzeum Archidiecezjalnego, wykładowca Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, pracownik Katedry Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Białymstoku.
Czytaj więcej: Wileńskie andrzejki — okazja do wróżb i zabawy
Geneza zwyczaju
Andrzejki są związane z następującym po nich dniem św. Andrzeja, od którego imienia wzięły swą nazwę. Św. Andrzej był pierwszym z dwunastu powołanych przez Jezusa apostołów i jako pierwszy głosił Ewangelię w Bizancjum. Z tego powodu historia przypisała mu też miano pierwszego biskupa konstantynopolitańskiego. Konsekwencją jego nauk było skazanie go na śmierć męczeńską.
Od dawien dawna wierzono, że w noc andrzejkową dzieją się tajemnicze sprawy, szczególnie te dotyczące miłości. Wróżby andrzejkowe mają swoje korzenie prawdopodobnie w starożytnej Grecji, na co wskazuje etymologia imienia Andrzej (gr. aner – mąż, mężczyzna). Inni z kolei przypisują pochodzenie andrzejek starogermańskim wierzeniom związanym z kultem boga miłości, płodności oraz bogactwa.
– W tym kontekście wróżby andrzejkowe nie są magią i nie mieszczą się w definicji wróżby, która jako taka jest zaprzeczeniem pierwszego przykazania Dekalogu. Człowiekowi wierzącemu, który uznaje Boga za najwyższą wartość, zabawa andrzejkowa czy – jak kto woli – wróżba andrzejkowa nie zaszkodzi. Problemem jest odejście od chrześcijaństwa i poszukiwanie imitacji szczęścia poza Bogiem. Człowiek odrzucający Stwórcę nie staje się niewierzący, przeciwnie, zaczyna wierzyć w byle co, nawet w sprawczość andrzejkowej „wróżby” czy uzdrawiającą moc wizerunku baraniego łba. Jest gotów uwierzyć we wszystko. Kiedy Bóg jest na szczycie hierarchii wartości, wszystko inne będzie na właściwym miejscu (pisał św. Augustyn), nawet andrzejkowa „wróżba” – zaznacza ks. Kasabuła.
Jak mówi duchowny, wieczory matrymonialne – znane dzisiaj jako andrzejki, andrzejówki, jędrzejki lub jędrzejówki – przebyły długą ewolucję, od integralnego elementu pogańskich wierzeń po folklorystyczną zabawę, pod którą nie kryje się żadna realna rzeczywistość antychrześcijańska. W kręgu kultury chrześcijańskiej wieczory te stały się czasem wróżb dziewczęcych odprawianych w wigilię święta św. Andrzeja Apostoła, 29 listopada.
Najstarsza zachowana wzmianka o andrzejkach pochodzi z XVI w. Jej autorem jest poeta Marcin Bielski, który w jednej ze swoich sztuk scenicznych, komedii „Justyn i Konstancja”, w 1557 r. napisał: „Nalejcie wosku na wodę,/poznacie swoją przygodę./Słychałam od swej macierze,/gdy która mówi pacierze,/w wigiliję Jędrzeja świętego/ujrzy oblubieńca swojego” (kwestia panny służącej).
Czas przełomu
Chociaż wszelkie wróżby matrymonialne swymi początkami sięgają czasów pogańskich, to z czasem na ziemiach litewsko-polskich połączono je, jak niemal w całej Europie, z kultem św. Andrzeja Apostoła. Dzień św. Andrzeja przypada na koniec lub na początek roku liturgicznego, a więc na czas pewnego przełomu. W porze takiej od wieków odprawiano różne wróżby.
– Początkowo były one traktowane bardzo poważnie, dziewczęta odprawiały je indywidualnie i w odosobnieniu. Łączyły się z nimi pewne działania sprawcze, co było reliktem kultu i magii miłości oraz płodności. Na Kresach Wschodnich dziewczęta wysiewały (w garnkach lub na skrawku pola) ziarna lnu i konopi. Zasiewy te nazywano ogrodami albo poletkami św. Andrzeja. Zagrabiano je męskimi spodniami, aby do domu jak najszybciej przybył męski konkurent. Niekiedy ziarna lnu i konopi sypano wokół łóżka i do pościeli, którą strząsano, poruszano lub deptano. Wszystko to na szczęście w miłości, małżeństwie i macierzyństwie. Na Litwie i w Polsce duże znaczenie przypisywano snom. Jeśli dziewczyna pościła przez cały dzień i modliła się do św. Andrzeja, to w nocy z 29 na 30 listopada mógł się jej we śnie ukazać ukochany. Aby uchronić się przed złym snem, wszelkimi duchami i upiorami, które to biesy w długie jesienne wieczory i noce, jak wierzono, snują się po ziemi, ramy okien, drzwi i furtki smarowano czosnkiem. W niektórych regionach w tym celu rozpalano przed domem i podtrzymywano przez całą noc ogniska, zwane ogniami św. Andrzeja. Jeśli gałązka wiśni albo czereśni, ucięta przez dziewczynę w dzień św. Andrzeja, wstawiona do wody zakwitła w wigilię Bożego Narodzenia, był to niechybny znak, że w najbliższym czasie stanie ona na ślubnym kobiercu – opowiada wykładowca Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku.
Czytaj więcej: Czy astrologię można pogodzić z chrześcijaństwem?
Znaczenia i symbole
Od XVI stulecia wróżby andrzejkowe odprawiano wyłącznie w grupach rówieśnic podczas ich spotkań wieczornych w wigilię św. Andrzeja. Nie brały w nich udziału kobiety zamężne. Najpopularniejszą formą wróżenia było losowanie różnych przedmiotów o symbolicznym znaczeniu, ukrytych pod talerzami (np. listek oznaczał staropanieństwo, obrączka albo wstążka z czepka – bliski ślub, różaniec – stan zakonny) oraz zwyczaj, który przetrwał do dzisiaj – wylewanie wosku i odgadywanie przyszłości z kształtu zastygłej masy woskowej lub jej cienia rzucanego na oświetloną ścianę (np. sylwetki przyszłego męża, akcesoriów związanych z jego zawodem).
– Z czasem spotkania i wróżby w wigilię św. Andrzeja stały się wyłącznie zabawą młodzieży z udziałem zarówno dziewcząt, jak i chłopców, a obecnie jest to zazwyczaj zabawa, w której biorą udział wszyscy chcący mile spędzić czas, a jednocześnie podtrzymać folklor, integralny element kultury każdego narodu – podkreśla ks. Tadeusz Kasabuła.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 47 (136) 25/11-01/12/2023