— Dyktanda są doskonałym sposobem na promowanie piękna i złożoności języka polskiego. Organizowanie dyktand z okazji rocznic ważnych wydarzeń lub na cześć wybitnych Polaków służy budowaniu świadomości historycznej i kulturowej. Jest to sposób na uczczenie się dziedzictwa narodowego i przypomnienie o ważnych aspektach polskiej tożsamości — w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” mówi Bożena Mieżonis, koordynatorka projektów kulturowych w DKP.
Tekst dyktanda został ułożony przez dr Kingę Geben z Uniwersytetu Wileńskiego. Zdaniem organizatorów jest to sprawdzian znajomości języka polskiego.
Czytaj więcej: Konkurs ortograficzny dla wszystkich chętnych z okazji 230. rocznicy urodzin Aleksandra Fredry
2023 rokiem Fredry i „kruczki językowe”
— Samo dyktando jest przygotowywane za każdym razem nowe. Tegoroczne zostało poświęcone 230. rocznicy urodzin Aleksandra Fredry. Dla mnie to też było wyzwanie, dlatego że jest to bajkopisarz, komediopisarz i poeta, który żył już jakiś czas temu. Chociaż lata jego życia są zbliżone do Mickiewicza, ale wiadomo, Aleksander Fredro nie był nigdy romantykiem. On dziś jest kontynuatorem tradycji oświeceniowej, jeśli chodzi o swoje pisarstwo, a jednocześnie jeszcze prekursorem Młodej Polski, jeżeli chodzi o jego satyryczne przedstawienia. Było to więc wyzwanie również językowe — opowiada nam dr Kinga Geben z Uniwersytetu Wileńskiego.
Dyktando nie mogło być zbyt trudne, bo było adresowane do wszystkich chętnych. Organizatorzy mieli nadzieję, że udział w wydarzeniu weźmie też młodzież. Musiało więc być ułożone tak, aby nie przestraszyć tych, którzy przyjdą je napisać, ale z drugiej strony, nie mogło być też zbyt łatwe, żeby nie napisali wszyscy jednakowo dobrze. Autorka dyktanda postarała się również, żeby dyktando miało tak zwane kruczki językowe.
— Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił 2023 rokiem Aleksandra Fredry. Jest to związane z 230. rocznicą urodzin pisarza. Warto o nim pamiętać przede wszystkim dlatego, że jest to wybitny bajkopisarz, wybitny komediopisarz. Wiele jego tekstów niewątpliwie na trwałe weszło do naszego języka, na przykład „wolnoć Tomku w swoim domku” albo „niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba” — ocenia autorka dyktanda.
Czytaj więcej: Rok 2023 — jakich patronów proponują nam politycy?
Problemy z pisownią
Dr Kinga Geben zaznaczyła, że dzisiaj bardzo dużo osób ma problemy z ortografią, co jest wynikiem m.in. korzystania z różnych komunikatorów, gdzie pisze się szybko i skrótowo, bez zachowywania zasad pisowni, interpunkcji oraz ortografii.
— Dyktando jest pewnym impulsem, który ma zachęcić, ma pokazać, że językiem polskim można się zainteresować. Natomiast konkurs z języka polskiego może dać wymierne profity, na przykład w postaci biletu do kina albo wygranej w konkursie. Myślę, że w ten sposób można zachęcić też własne dzieci, żeby się postarały, powtórzyły pisownię i wzięły udział — tłumaczy dr Geben.
Tegoroczne dyktando składało się z 305 słów. W konkursie nie mogli uczestniczyć laureaci poprzednich edycji dyktand.
— Mam nadzieję, że wszystkim się podobały te bajki, które znalazły się na dyktandzie. Były to bajki „Paweł i Gaweł” oraz „Trzeba by”, bo opowiedziane zostały słowami, które nadawały się do dyktanda. Były zabawne. Myślę, że największe trudności były z zapisywaniem łącznym i rozłącznym. Na dyktandzie było dużo młodzieży szkolnej, osób dorosłych, także osoby z Polski — zaznacza autorka dyktanda z Uniwersytetu Wileńskiego.
Uczestnicy o korzyściach i trudnościach
Tymczasem sami uczestnicy dyktanda mówili, że było ono bardzo ciekawe — nie tylko pod względem językowym.
— Bardzo mi się spodobało. Dawno w czymś takim nie brałem udziału. Po prostu spróbowałem. Najwięcej trudności sprawiło mi ręczne pisanie tekstu. Ciekawe, że współczesny człowiek odzwyczaił się od pisania tekstów ręcznie. Bardzo dobrze, że są organizowane takie dyktanda. Są bardzo potrzebne — stwierdził w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Antoni Żakiewicz.
Milia Piotrowa, uczennica klasy 8 Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie, powiedziała, że najwięcej problemów sprawiła jej pisownia z partykułą „nie”.
— Nie myślałam, że aż tyle będę miała problemów. Ale dzięki temu powtórzyłam ortografię i na pewno wiele zapamiętam — oceniła rozmówczyni.
— Myślę, że mi dobrze poszło. Takie dyktanda to fajne zajęcie. Ja lubię pisać długopisem na kartce, ale niestety to zanika. Teraz wszystko piszemy w komputerach, telefonach. A takie spotkanie, jak dzisiaj podczas dyktanda, jest naprawdę czymś wyjątkowym. Jesteśmy tutaj wśród młodzieży, co bardzo cieszy, że bardzo dużo młodych ludzi przyszło — zaznaczyła Diana Tomaszewicz.
— Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w tym dyktandzie. Muszę przyznać, że dla mnie było dosyć trudne. Przed dyktandem powtórzyłam pisownię z partykułą „nie”, ale chyba za mało poświęciłam czasu na przygotowanie. Myślę, że w przyszłym roku też wezmę udział — zapowiedziała Patrycja z Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Wilnie.
Dla zwycięzców konkursu przewidziane są nagrody w postaci nagród rzeczowych. Za I miejsce — zegarek Apple Watch, II miejsce — wieża Panasonic, III miejsce — głośnik JBL Charge 5. Upominek dostanie każdy uczestnik, będzie to bilet do kina.
Projekt dofinansowany przez Instytut Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego ze środków Ministra Edukacji i Nauki. Partnerem jest Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”.
Znamy już zwycięzców dyktanda. Podajemy informację za organizatorami: I miejsce — Izabela Orłowska (6 błędów ortograficznych, 2 błędy interpunkcyjne. Razem 7); II miejsce — Diana Kardis-Gawińczuk (6 błędów ortograficznych, 12 błędów interpunkcyjnych. Razem 12); III miejsce — Jakub Wojniło (11 błędów ortograficznych, 6 błędów interpunkcyjnych. Razem 14).