15-16 stycznia w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady do Spraw Ekonomicznych i Finansowych UE (ECOFIN), która skupia wszystkich ministrów finansów i gospodarki krajów UE. Przed wyruszeniem do Brukseli Gintarė Skaistė wydała specjalne oświadczenie prasowe, że trzeba, jak najszybciej znaleźć rozwiązanie w sprawie pomocy Ukrainie w wysokości 50 mld euro.
„Dłużej czekać nie może sobie pozwolić ani UE, ani tym bardziej Ukraina. Jeśli w ciągu najbliższych tygodni nie uda się przyjąć decyzji w sprawie pomocy Ukrainie jednogłośnie, to będziemy musieli znaleźć plan B, który zapewni, że pomoc finansowa broniącej się stronie nie przestanie być dostarczana. Poza tym musimy ruszać do przodu z wykorzystaniem zamrożonych aktywów Rosji” — oświadczyła polityk przed posiedzeniem ECOFIN.
Rada ECOFIN odpowiada między innymi za politykę gospodarczą i finansową krajów członkowskich, monitorowanie polityki budżetowej oraz finansów publicznych, a poza tym zapewnia prawidłowe funkcjonowanie unii gospodarczej i polityki walutowej.
Czytaj więcej: Pomoc Ukrainie i uchodźcom wojennym wciąż potrzebna
Pierwszy i drugi krok
Od początku pełnowymiarowej inwazji Rosji w Ukrainie w krajach Unii Europejskiej zamrożono aktywa rosyjskie o wysokości 200 mld euro, z których aż 180 mld to są środki Rosyjskiego Banku Centralnego. Pod koniec października roku poprzedniego Euroclear, czyli międzynarodowa instytucja finansowa z siedzibą w Brukseli specjalizująca w obsłudze transakcji na rynkach kapitałowych, poinformowała, że od czasu zamrożenia aktywów przez kraje członkowskie zdeponowane rosyjskie aktywa wygenerowały 2,9 mld euro zysku.
„Pierwszy krok w tym kierunku, to przekazanie zysku wypracowanego przez zamrożone aktywa na potrzeby Ukraińców. Drugi krok, moim zdaniem, to ma być przekazanie samych aktywów, których wartość jest szacowana na ponad 300 mld euro” — podkreśliła w swym oświadczeniu Skaistė.
Ostatnio kwestia zamrożonych aktywów rosyjskich była poruszana na spotkaniu ministrów finansów państw G7, czyli grupy państw demokratycznych, które tworzą największe i najbardziej rozwinięte kraje świata. Członkami tego forum międzynarodowego są: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Japonia oraz Kanada. Jak ustalił dziennik „Financial Times”, to właśnie Stany Zjednoczone wyszły z propozycją, aby grupy robocze państw G7 zbadały możliwości przyjęcia rosyjskich aktywów. Zdaniem USA przyjęcie rosyjskich środków finansowych skłoniłoby Rosję do zaprzestania agresji względem Ukrainy. Dotychczas to Unia Europejska podchodziła z większą ostrożnością niż USA do przejęcia aktywów. Funkcjonariusze unijni bali się, że to może wpłynąć na stabilność finansową Unii. Prawdopodobnie zamrożone aktywa mogą być przekazane w drugą rocznicę napaści.
Przekazanie aktywów popiera również Polska. „Powinniśmy nadal przekazywać wsparcie militarne i finansowe, sięgając także po zamrożone w naszych państwach aktywa rosyjskie. Za zniszczenia na Ukrainie ktoś kiedyś będzie musiał zapłacić. I lepiej, żeby zrobił to sprawca tego nieszczęścia” — napisał na początku stycznia szef polskiego MSZ, Radosław Sikorski.
Czytaj więcej: Szef MSZ RP Sikorski na Litwie: bezpieczeństwo, inwestycje i polska społeczność
Presja Ukrainy
Ukraina również ciągle apeluje do swych sojuszników o przekazanie aktywów dla nich. „Wzywam partnerów, by szybko podążali w kierunku stworzenia odpowiedniej bazy prawnej. Powinniśmy w tym roku osiągnąć należyty postęp w kwestii wykorzystania zamrożonych aktywów rosyjskich na rzecz Ukrainy” — przed tygodniem w jednej z sieci społecznościowej napisał prezydent Wołodymyr Zełenski. Jego zdaniem przekazanie tych środków Kijowowi byłaby sprawiedliwą i zgodną z prawem odpowiedzią na rozpętaną przez Moskwę wojnę. „To historyczna szansa, aby państwo terrorystyczne zapłaciło za swój terror. Rosyjskiej elicie i przywódcom nie zależy na życiu ludzkim, ale przede wszystkim na pieniądzach. Dla nich utrata majątku będzie najbardziej bolesną stratą. Poczują prawdziwą siłę społeczności międzynarodowej i zobaczą, że świat jest silniejszy niż terror” — oświadczył lider państwa ukraińskiego.
Sankcje UE
Dotychczas Unia Europejska wprowadziła względem Rosji 12 pakietów sankcyjnych. Ostatni — 18 grudnia 2023 r., który obejmuje między innymi zakaz bezpośredniego lub pośredniego importu, zakupu lub transferu rosyjskich diamentów. W ciągu prawie dwóch lat wojny unijne sankcje objęły 1 950 osób i podmiotów. „Przemyślane środki ograniczające są stosowane we współpracy z naszymi sojusznikami. Wymierzone są w rosyjską elitę polityczną i obarczają Rosję, odpowiedzialną za wojnę napastniczą, bezpośrednimi kosztami. Równocześnie szkodzą one przemysłowym i gospodarczym zdolnościom Rosji do prowadzenia wojny, wytwarzania większej ilości broni i uzupełniania istniejących systemów uzbrojenia. Sankcje pozbawiają armię rosyjską i jej dostawców produktów i wyposażenia, które są niezbędne do prowadzenia wojny na suwerennym terytorium Ukrainy” – czytamy wyjaśnienie na stronie Komisji Europejskiej.
Czytaj więcej: Rosja odgraża się za sankcje wobec Kaliningradu. Mówi o „blokadzie”