Prezydent Rosji Władimir Putin w ubiegłym tygodniu udzielił wywiadu byłemu komentatorowi stacji Fox NEWS, Tuckerowi Carlsonowi, który specjalnie przybył w tym celu do Moskwy. Była sekretarz stanu USA, Hillary Clinton, nazwała Tuckera „pożytecznym idiotą”.
„Nic nowego”
Ukraiński wywiad poinformował, że cały ten wywiad był częścią operacji rosyjskich służb specjalnych. „To nie mogła nie być specjalna operacja. Oczywiście mamy do czynienia z narzędziem wpływu. Mamy do czynienia z psychologiczno-informacyjną operacją. To jest rosyjska operacja, ponieważ celem dotarcia był wolny świat. Świat Zachodu. Niczego nowego się nie dowiedzieliśmy. Na Ukrainie mamy takie określenie »miejski wariat«. Widzimy, jak ten geopolityczny wariat opowiada jakieś niedorzeczności o prawie międzynarodowym, historii oraz decyduje, który naród ma prawo do życia, a które nie” — oświadczył przedstawiciel ukraińskiego wywiadu, Andrij Jusow.
Litewski analityk ds. bezpieczeństwa i polityki wschodniej, Marius Laurinavičius, zgadza się ze służbą wywiadowczą Ukrainy, że mamy do czynienia z precyzyjnie zaplanowaną akcją rosyjskich służb specjalnych.
— To jest ewidentny przykład tego, co robią rosyjskie służby od wielu dziesięcioleci. Takie operacje były przeprowadzane nie tylko w naszych czasach, ale również za czasów ZSRS. Ostatnio widzieliśmy sprawę niemieckiego dziennikarza Huberta Seipela. Ktoś nazywał go „pożytecznym idiotą”, ktoś „niezależnym ekspertem”. Okazało się, że Rosja zapłaciła mu 600 tys. euro. W tym przypadku również jestem przekonany w tym, że mamy do czynienia z tym samym — ocenia ekspert w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Wzmocnienie Trumpa
Celem spotkania, uważa nasz rozmówca, nie była sama rozmowa.
— Kiedy spojrzymy na całą podróż Carlsona, to podstawowym celem nie był wywiad z Putinem. Celem było wsparcie w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. To jest szeroko zakrojona operacja rosyjskich służb, której celem jest pomoc w zwycięstwie dla Trumpa. Nie chodziło nawet o zmniejszenie zachodniej pomocy Ukrainie (aczkolwiek, gdyby to się udało, to nie mieliby nic przeciwko), tylko konsolidacja wokół Trumpa prorosyjsko nastawionych republikanów. Ci ludzie niekoniecznie nawet są zwolennikami Rosji, to jest ta część społeczeństwa, która po prostu stoi na stanowisku, że nie trzeba przeszkadzać Rosji i wtrącać się w jej sprawy — podkreśla Marius Laurinavičius.
Donald Trump podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej oświadczył, że nie będzie bronił państw NATO, które nie wywiązują się ze swych zobowiązań finansowych względem Sojuszu Północno-Atlantyckiego. „Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: »No cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił?«. Odpowiedziałem: »Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić«” — oświadczył swym zwolennikom były prezydent Stanów Zjednoczonych.
Na słowa Trumpa natychmiast zareagował Biały Dom. „Zachęcanie do inwazji morderczych reżimów na naszych najbliższych sojuszników jest przerażające i bezsensowne” — skomentował sprawę rzecznik prasowy Andrew Bates. Powiedział także: „Zamiast wzywać do wojny i promować chaos, prezydent Biden będzie nadal wspierać amerykańskie przywództwo”. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg również odniósł się do słów byłego prezydenta, twierdząc, że takie słowa podważają bezpieczeństwo całego sojuszu. „Każdy atak na NATO spotka się z jednolitą i zdecydowaną odpowiedzią” — zapewnił w specjalnym oświadczeniu.
Czytaj więcej: Paradoks Donalda Trumpa
10 kłamstw Putina
Putin w rozmowie z Carlsonem wielokrotnie poruszał tematy historyczne. Między innymi oskarżał Polskę o rozpętanie II wojny światowej. „Nie pierwszy raz rosyjski dyktator Władimir Putin obwinia napadniętą 17 września 1939 r. przez ZSRS Polskę o wybuch II wojny światowej. Przywykliśmy też do paranoicznych, pseudohistorycznych uzasadnień agresji Rosji na Ukrainę w 2022 r. Szokujące jest tylko to, że tym razem ułatwia to amerykański dziennikarz” — skomentował słowa prezydenta Rosji szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski.
MSZ RP wydało też specjalne oświadczenie, w której wskazało na 10 fałszywych tez historycznych, które padły z ust rosyjskiego przywódcy. „II RP odrzuciła żądania Hitlera, a także propozycję sojuszu polsko-niemieckiego wymierzonego w ZSRS. To hitlerowskie Niemcy i władze sowieckie 23 sierpnia 1939 r. podpisały porozumienie przeciwko Polsce (tzw. pakt Ribbentrop-Mołotow), które umożliwiło Niemcom przeprowadzenie agresji na Polskę 1 września 1939 r. Rosja sowiecka i hitlerowskie Niemcy zgodnie współpracowały do czerwca 1941 r.” — podano w oświadczeniu.
Polskie MSZ odniosło się też do serwowanej przez Putina idei, że Ukrainę stworzyli bolszewicy. „Współczesna Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu. Bolszewicy jej nie stworzyli, a jedynie podbili część jej terytorium, czyniąc z niej jedną z radzieckich republik. Ukraina powstała dzięki woli samych Ukraińców. (…) Proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie. Nikt sztucznie nie »wymyślił« narodu ukraińskiego” — można przeczytać w dokumencie.
Amerykański dziennik „The Washington Post” określił wywiad Carlsona jako największy przejaw propagandy w historii. „Carlson jest mądry, a jego cele są jasne. Chętnie będzie współpracował z Putinem, aby utrzymać fałszywy przekaz o Ukrainie, osłabić Bidena i wzmocnić Trumpa. Ich wspólny wysiłek może stać się najbardziej wpływowym i toksycznym przejawem propagandy, jaki kiedykolwiek stworzono” — napisano w artykule.
Czytaj więcej: Pakt Ribbentrop-Mołotow: Polska stała się pierwszą ofiarą tej zmowy