Socjaldemokratów w styczniu, jak wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez „Spinter tyrimai” na zlecenie portalu Delfi, popierało 16,2 proc. społeczeństwa. W grudniu ich poparcie społeczne było na poziomie 16,3 proc.
Skandal i wsparcie prezydenta Nausėdy
Wygląda na to, że rankingom partii nie szkodzą żadne zewnętrzne czynniki negatywne, jak na przykład sprawa karna mera Janowa Mindaugasa Sinkevičiusa. 14 lutego prokuratura przekazała sprawę do sądu. Politykowi zarzuca się, że w latach 2019–2023 wykorzystywał środki samorządowe na własne potrzeby. Sinkevičius, kiedy mu postawiono zarzuty, natychmiast wstrzymał swoje członkostwo w partii.
Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że po jesiennych wyborach sejmowych, to właśnie socjaldemokraci będą wiodącą siłą w przyszłej koalicji rządzącej. Na to wskazuje fakt, że ugrupowanie nie wystawiło własnego kandydata w wyborach prezydenckich, tylko zaapelowało do swych wyborców o wsparcie obecnie urzędującej głowy państwa.
„Oceniając wszystkich kandydatów, socjaldemokraci bardzo dobrze dostrzegają, że prezydent Gitanas Nausėda ma stabilne i największe zaufanie wśród mieszkańców. Pokazują to badania opinii publicznej, które wskazują na możliwość wybrania prezydenta nawet w I turze” — napisano w partyjnym oświadczeniu.
Czytaj więcej: Nausėda nadal pozostaje liderem rankingu prezydenckiego
Blinkevičiūtė: „koalicja bez konserwatystów”
Zdaniem politologów gest poparcia jest sygnałem dla ośrodka prezydenckiego, że w odróżnieniu od obecnej koalicji rządzącej socjaldemokraci chcą uniknąć konfliktów z prezydentem. „Chyba są pewne obliczenia, że socjaldemokraci chcą mieć dobre kontakty z Nausėdą, w przypadku, jeśli oni będą kształtowali większość sejmową po wyborach” — skomentowała sytuację dla agencji informacyjnej BNS politolożka Rima Urbonaitė z Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Podobne zdanie ma Ramūnas Vilpišauskas z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityki Uniwersytetu Wileńskiego. „Może być tak, że socjaldemokraci będą uczestniczyć w kształtowaniu rządu po wyborach sejmowych. To, że poparli Gitanasa Nausėdę, być może ułatwi im współpracę z prezydentem” — powiedział BNS politolog.
Socjaldemokraci na razie nie mówią, z kim chcieliby tworzyć przyszłą koalicję. „Kogo na pewno nie będzie wśród naszych partnerów koalicyjnych, to konserwatystów. Więcej nie będzie żadnych komentarzy” — powiedziała w rozmowie z Delfi Vilija Blinkevičiūtė. Wpływ na taką decyzję miały, podkreśliła polityk, ich styl rządzenia przez ostatnie cztery lata. „Jest duży brak zaufania. Coś im się nie powodzi” — powiedziała przewodnicząca socjaldemokratów.
W przypadku wygranej socjaldemokratów nie wiadomo, kto stanie na czele rządu. W rozmowie z agencją informacyjną ELTA Blinkevičiūtė oświadczyła, że „będzie sobie wierna i nie będzie przyśpieszała pewnych wydarzeń”. Dodała: „Nie będę dawała żadnych przepowiedni. Nie jestem już tą Viliją, która ucząc się w gimnazjum marzyła o stanowiskach ministra, premiera i prezydenta”.
Konserwatyści i „chłopi”
Na drugim miejscu uplasowali się konserwatyści. W tym przypadku w ciągu miesiąca również nie odnotowano większych zmian. W styczniu ich notowania wynosiły 10,8 proc., w grudniu — 10,7 proc. Większe wahania są w przypadku Związku Chłopów i Zielonych, który zamyka pierwszą trójkę. W styczniu popierało ich 7,7 proc. ankietowanych, a miesiąc wcześniej — 9,4.
Z badania opinii publicznej wynika, że próg wyborczy przekraczają jeszcze dwie partie. Związek Demokratów „W imię Litwy” wspiera 6,9 proc. mieszkańców, a Ruch Liberałów — 5,8 proc. Pozostałe partie pozostały przed progiem wyborczym. Powołaną do życia jeszcze w tym roku partię Remigijusa Žemaitisa „Zorza Niemna” popiera 4,2 proc. ankietowanych. Natomiast wchodzącą do obecnej koalicji rządzącej Partię Wolności popiera 4 proc. respondentów. Partię Pracy oraz Narodowe Zjednoczenie wspiera 2,1 proc. mieszkańców. Ponad 20 proc. badanych odpowiedziało, że nie wie, na kogo odda swój głos.
Czytaj więcej: Konserwatyści stawiają na politykę zagraniczną
Popularna Šimonytė, niepopularny rząd
W trakcie badań „Spinter tyrimai” zapytało mieszkańców Litwy, kto najlepiej nadaje się na premiera? W tym przypadku liderką pozostaje Ingrida Šimonytė, którą w styczniu popierało 11,2 proc., a miesiąc wcześniej — 10, 9. Chociaż pracę samego rządu mieszkańcy Litwy oceniają raczej negatywnie. 65 proc. ankietowanych oświadczyło, że rząd źle wykonuje swoją pracę.
Liderkę socjaldemokratów Viliję Blinkevičiūtė chciałoby widzieć na stanowisku szefa rządu 9,8 proc. mieszkańców. W grudniu jej popularność była na poziomie 8,6 proc. Šimonytė wspierają raczej mieszkańcy dużych miast oraz osoby z wyższym wykształceniem. Natomiast Blinkevičiūtė cieszy się zaufaniem mieszkańców ze średnim wynagrodzeniem mieszkających w mniejszych miejscowościach.
Na trzecim miejscu uplasował się Saulius Skvernelis z 7,3 proc. poparcia. Na dalszych miejscach znaleźli się przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilyte-Nielsen (4,2 proc.), eurokomisarz Virginijus Sinkevičius (4 proc.), były minister zdrowia Aurelijus Veryga (3 proc.), 2,8 proc. Remigijus Žemaitaitis (2,8 proc.), minister ochrony kraju Arvydas Anušauskas (2,3 proc.).
Czytaj więcej: Czy w maju 2024 Litwę czekają wybory bez wyboru?