Litwini chętnie wzięli udział
Przewijałem się pomiędzy kolejkami po pakiety startowe (pomadka do ust, batonik, roztwór magnezu na skurcze, maść chłodząca na urazy, numer uczestnika z czipem). Słychać było wyraźnie, że liczebność uczestników Polacy-Litwini przesunęła się w kierunku Litwinów. Większość Polaków biorących udział to byli uczniowie, pracownicy oświaty i działacze społeczni. Niemało było także gości z Polski, w tym działacze organizacji Odra-Niemen.
Pedagodzy krzątali się i mimo nerwów (naturalnie ciągnęły się kolejki itp.) zwracali się do podopiecznych z dużą dozą serdeczności.
Nim jeszcze się dotarło na stadion w parku Zakret, to już było słychać dudnienie głośników. Na miejscu zobaczyć można było naszych polskich fotoreporterów, znajome twarze z ambasady Polski na Litwie, szkoły.
„Konarski Team” zebrał 110 uczestników
W tej edycji szczególnie licznie stawiła się delegacja Gimnazjum im. Szymona Konarskiego w Wilnie. Być może delegacje innych placówek również były liczne, ale to „Konarski” wyróżniał się agresywnie niebieskimi koszulkami i napisem „KONARSKI TEAM” (pol. drużyna Konarski). Jak się dowiedziałem od nich samych, z „Konarskiego” było aż 110 uczestników. Czyli ponad 1/10 całości. Imponująca frekwencja.
Udało się po drodze porozmawiać z jednym z nauczycieli, który również biegł w półmaratonie. Paweł Miechovičius, zresztą zapalony biegacz i maratonista, nie krył, że aktywnie agitował uczniów, aby brali w biegu udział. Pan Paweł biegł otoczony grupą swoich uczniów, którzy biegli już różne dystanse. Ponieważ jedno okrążenie liczy ok. 5 km, to dla półmaratonu takich okrążeń trzeba czterech.
— Moi uczniowie są aktywni, a ja bardzo zachęcam, żeby brać udział w takich wydarzeniach. Oni już u mnie wyćwiczeni — żartował w rozmowie ze mną pan Paweł. Co warte odnotowania, nauczyciel informatyki, nie WF-u. Pan Paweł biegł półmaraton. Zapytałem towarzyszących uczniów, czy również biegną wspomniane 20 km.
— Oj nie, my chcemy żyć, nam to niepotrzebne — żartował jeden z nich. Ale na koszulce wyróżniał się kolor czerwony, oznaczający dystans 10 km, więc też nieźle.
Czytaj więcej: Gimnazjum im. Szymona Konarskiego chce wychować osoby otwarte na świat
Dla biegaczy woda i okrzyki wsparcia
Po drodze były dwa strategiczne punkty — jeden z wodą, gdzie wolontariuszki podawały jednorazowe kubeczki, aby strudzeni biegacze nie padli z odwodnienia. Drugi — punkty motywacyjne, w których wolontariuszki głośno zachęcały uczestników, aby ci nie zwalniali. Ponieważ bieg z natury był „polski”, a jednak lwią część stanowili Litwini, wolontariuszki dla agitowania wybrały język uniwersalny i po prostu głośno krzyczały „uuuuuuuu, aaaaaaaaa, oooooooo!”, wlewając to w rytmiczne i energiczne oklaski.
Najgorsze było pierwsze 10 kilometrów. Wcześniej przygotowując się do biegów, przez nadmiar obowiązków nie zdążyłem przebiec tego dystansu z rezerwą na odpoczynek, ostatecznie półmaraton pokonałem w piątek, a w niedzielę, bez należytego czasu dla regeneracji, musiałem go biec znów. Jednak po 10. kilometrze nie czułem już ani nóg, ani płuc — czyli dobrze, po prostu sobie „płynąłem”.
Nie trzeba było bawić się w matematykę
Organizatorzy pomyśleli o takich fajtłapach jak ja, które nawet przy 4 okrążeniach mogą się pomylić, ile już ich przebiegli. Dlatego pod każdym numerem uczestnika zamontowany był jednorazowy czip, dzięki któremu organizatorzy widzieli, które okrążenie uczestnik już „wybiegał” i jaki ma czas.
Biegaczy po ukończonym dystansie czekał medal i butelka wody. Półmaratończycy zgarnęli mniejsze oklaski, bo zwyczajnie widzów było mniej — po dwóch godzinach jednak tłumy zaczęły się rozpływać, a wojskowe furgonetki pozbierały większość ustrojstw.
Czytaj więcej: Bieg „Tropem Wilczym”: Wyraz hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji
Biegło wielu polskich nauczycieli i pedagogów
Po doczłapaniu do mety spotkałem nauczyciela WF-u z Gimnazjum im. Szymona Konarskiego, Eduarda Tučinskasa. Również biegł półmaraton, ale już był wypoczęty i uśmiechnięty, dobiegł znacznie wcześniej niż ja.
— W swojej kategorii wiekowej byłem na 3. miejscu, biegłem półmaraton. W tym roku z naszej szkoły biegło 110 uczestników. Agitowaliśmy, aby uczestniczyć, bo już 10., jubileuszowa edycja. Nasze gimnazjum uczestniczyło we wszystkich biegach prócz pierwszej edycji, wtedy nie było takiej organizacji — zaznaczył nauczyciel. Dodał, że biegli też inni nauczyciele — technologii, informatyki oraz inny nauczyciel WF-u, Romuald Sztura.
Liczby tegorocznego biegu „Tropem Wilczym”
W tym roku w biegu startowało 1002 biegaczy ogółem. Na dystansie 5 km pobiegło 163 osób, dobiegło tyle samo.
Na dystans 10,5 km wystartowało 136 zapaleńców, dobiegło 134. Półmaraton na barki — a raczej uda — wzięło 76 uczestników, dobiegło 72. Co się stało z tymi, co nie dobiegli? Nie wiadomo, po prostu się nie zgłosili do mety.
Jak zaznaczyli organizatorzy, szczególnie silnym udziałem odznaczyła się drużyna Ambasady RP w Wilnie.
Pod względem liczebności grup szkolnych miało się to następująco, informację podajemy za organizatorami:
- Gimnazjum im. Szymona Konarskiego — 95 uczestników (sami mówili o 110, część była zarejestrowana indywidualnie, choć biegła razem);
- Progimnazjum im. Św. Jana Pawła II — 84 uczestników;
- Gimnazjum im. Józefa Kraszewskiego — 54 uczestników;
- Gimnazjum im. Św. Jana Pawła II — 52 uczestników.