17 kwietnia przed gmachem stołecznego samorządu odbyła się pikieta zorganizowana przez wspólnotę mieszkańców „Vardan Salininkų” („W imię Solenik”).
— Dzisiaj chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę instytucji państwowych na to, co dzieje się w Solenikach. Chcemy, aby nas usłyszano, że nikt nic nie robi w sprawie wysypiska śmieci — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Genadij Litwinow, przewodniczący wspólnoty mieszkańców „Vardan Salininkų”.
Protestujący podkreślają, że wysypiska odpadów, znajdujące się nieopodal mieszkalnych domów i bloków są bardzo niebezpieczne. Jako przykład podają niedawny pożar składowiska samochodów przy ulicy Panerių 56.
Domy mieszkalne tuż obok wysypiska
Równolegle z pikietą pod samorządem wspólnota zorganizowała protest przy samym wysypisku śmieci leżącym przy ulicy Gamyklos 8.
Jak podkreślają członkowie wspólnoty, frustrująca mieszkańców sprawa ciągnie się już od lat. W lokalnych pozakładowych garażach spółka Atliekų rūšiavimo centras ma licencję na segregację odpadów budowlanych. Jednak zdaniem mieszkańców firma nie wywiązuje się ze swych obowiązków, ponieważ odpady nie są magazynowane w przeznaczonych do tego pomieszczeniach, tylko zwyczajnie są wysypywane na podwórku przed byłymi garażami.
— Są to straszne widoki. Na wszelkie skargi mieszkańców była odpowiedź, że odpady były segregowane w zamkniętych pomieszczeniach. Być może segregowane, tak. Tym niemniej składowane są na placu przed pomieszczeniami. Jednak tuż obok są domy mieszkalne. Najbliższy dom mieszkalny znajduje się w odległości zaledwie 28 metrów od wysypiska — zaznacza w rozmowie z naszym dziennikiem kolejny przedstawiciel wspólnoty mieszkańców Gitenis Pecukevičius.
Kwestia bezpieczeństwa wileńskiego lotniska
Wysypisko znajduje się nieopodal wileńskiego lotniska.
— W Ustawie o gruntach o specjalnym przeznaczeniu mówi się, że w strefie chronionej w pobliżu lotniska nie mogą być magazynowane i przerabiane odpady. To znaczy, że nie może tam być żadnych wysypisk, gdzie żyją ptaki i zwierzęta, które mogłyby zakłócić funkcjonowanie lotniska. U nas natomiast są tam zarówno ptaki, jak też zwierzęta, które mogą stanowić niebezpieczeństwo dla samolotów. Kwestii bezpieczeństwa w żadnym wypadku nie wolno ignorować, bo skutki mogą byś fatalne — podkreśla Litwinow.
Dziedzictwo historyczne częścią wysypiska?
Pierwsza wzmianka o dworze oraz wsi na terytorium Solenik pojawia się w XVI w. W wieku XVIII dwór należał do rodziny Goreckich. Między innymi do poety i powstańca listopadowego Antoniego Goreckiego, którego syn później ożenił się z córką Adama Mickiewicza.
— Poza tym tuż obok wysypiska znajduje się powstały w XVIII wieku gmach, który kiedyś był spichlerzem przy dworze. Ten budynek od 2005 r. jest wpisany na listę obiektów dziedzictwa historycznego. Teraz zabytkowy gmach jest po prostu częścią wysypiska. Niejednokrotnie apelowaliśmy do władz, aby terytorium zostało oczyszczone, a budynek wyremontowany, aby wyglądał, jak w wiekach XVIII, XIX, czy nawet w XX. Bo to jest nasza historia — podkreśla Litwinow.
Pecukevičius jest podobnego zdania.
— Proszę sobie wyobrazić, jaką mamy pod bokiem historię. Jednak teraz wejście do budynku jest niemożliwe. My, jako wspólnota, chcemy, aby gmach został odrestaurowany. Chcemy, aby służył mieszkańcom — dodaje nasz rozmówca.
Plany zwrócenia się do polskiej ambasady
Przewodniczący wspólnoty mieszkańców podkreśla, że przed miesiącem wspólnota zwróciła się do samorządu o przyznaniu finansowania w wysokości ok. 1 mln 200 tys. euro na renowację budynku oraz uporządkowanie infrastruktury wokół niego. Na razie mieszkańcy odpowiedzi od stołecznego samorządu nie otrzymali.
— W przypadku, jeśli odpowiedź będzie negatywna, zwrócimy się do Ambasady RP, która poinformuje o sytuacji rząd polski. Jeśli litewscy politycy nie będą chcieli inwestować w odnowę własnego dziedzictwa historycznego i kulturowego, to być może zainwestuje państwo polskie. W ten sposób, wspólnymi siłami, odbudujemy obiekt historyczny — oświadcza „Kurierowi Wileńskiemu” Litwinow. Dodaje co prawda, że w pierwszej kolejności ich adresatem jest stołeczny samorząd, ponieważ od 1 stycznia jest odpowiedzialny za grunty znajdujące się na jego terytorium.