Państwo Krystyna i Andrzej Malinowscy sami bardzo dobrze wiedzą, czym jest pośpiech, tempo miasta i stres. Postanowili więc prowadzić Malinadę — turystykę wiejską, gdzie można poczuć absolutną ciszę i zanurzyć się w kojących dźwiękach lasu. Położona w sercu natury, z dala od cywilizacyjnego zgiełku Malinada oferuje wyjątkową możliwość wypoczynku w harmonii z przyrodą. Gospodarzem miejsca jest pan Andrzej Malinowski, który z pasją i zaangażowaniem prowadzi swoją agroturystykę, dzieląc się z gośćmi pięknem i spokojem tego miejsca.
Zapraszamy do rozmowy z Andrzejem Malinowskim, który opowie, skąd wziął się pomysł na Malinadę, jakie atrakcje oferuje swoim gościom oraz co wyróżnia to miejsce spośród innych form turystyki wiejskiej. Dowiemy się także, jak bliskość natury i tradycji wiejskich może wzbogacić nasze życie i dlaczego warto wybrać się na urlop właśnie tutaj. Pan Andrzej podzieli się również historią swojego rodzinnego miejsca, które stało się inspiracją do stworzenia tego wyjątkowego zakątka. Czy może być coś lepszego niż poranny spacer po lesie, śpiew ptaków i wieczory spędzone przy ognisku?
Agnieszka Skinder: Skąd powstał pomysł na otwarcie Malinady — agroturystyki wiejskiej?
Andrzej Malinowski: Pomysł już od dawna mieliśmy w głowie. Za każdym razem, gdy przyjeżdżamy na naszą wieś, czujemy ogromną ulgę i spokój duchowy. Nasza zagroda znajduje się praktycznie w lesie, co sprawia, że możemy tu poczuć bliskość dziewiczej przyrody nieskażonej cywilizacją. Właśnie tym chcemy dzielić się z innymi ludźmi.
Czy jest to taka typowa turystyka wiejska, gdzie można przyjechać, wypocząć od miastowego gwaru i kurzu, czy coś więcej?
Hasło naszej zagrody — poczuj ciszę. Nasza zagroda wiejska położona jest w zaciszu leśnym, gdzie nie ma żadnego sąsiada, tylko las i przepiękna przyroda. Dzięki temu nikt nie będzie zakłócał spokoju. Można spodziewać się jedynie rechotu żab, śpiewu ptaków i delikatnego szumu drzew. W cichy jesienny wieczór, gdy już odlatują wszystkie ptaki, jest tak cicho, że aż dzwoni w uszach. Można poczuć absolutną ciszę!
Jakie atrakcje oferuje Malinada?
Sauny i łaźnie parowe to miejsca regeneracji i wypoczynku, które w naszym kraju stale zyskują na popularności i coraz bardziej wpisują się w krajobraz wolnych chwil. Proponujemy różnego rodzaju seanse. W saunie można stosować różne techniki wzmacniające efekty saunowania. Jedną z nich jest delikatne bicie skóry gałązkami brzozowymi lub dębowymi, które stymuluje krążenie i pomaga w głębszym oczyszczaniu porów. Kolejnymi atrakcjami są: wanna ogrodowa (jacuzzi), piesze, rowerowe, samochodowe wycieczki terenowe, piłka nożna, piłka ręczna, dziecięce atrakcje, przejażdżka traktorem, obiad-kolacja w lesie. Szczególnie dla dzieci możemy zaoferować dużo zajęć integracyjnych, plastycznych, sportowych. Pamiętamy o najmłodszych naszych gościach i możemy zaoferować wiele różnorodnych zabawek i gier.
Co cieszy się największym popytem wśród odwiedzających?
Wśród dzieci — jazda traktorem, wśród dorosłych zwiedzanie opuszczonej wsi płożonej nieopodal. Spacery w przepięknym lesie, kąpiel w stawie. A tak naprawdę, to rodziny lubią ze sobą wspólnie spędzać czas, grillować, spędzić wieczór przy ognisku. Dzięki takiej bliskości natury porannej kawie często towarzyszą sarny, łosie, klekot bocianów i kiedy nasi turyści tego doświadczają, widzimy zadowolenie w ich oczach, co sprawia, że nasza zagroda jest wyjątkowa.
Jakie ma dla Ciebie znaczenie, że Malinada powstała w rejonie solecznickim, na ziemi praojców właściciela?
Tu spędzałem wszystkie wakacje i wolne chwile od czasów dzieciństwa. Dziadek, który zastępował mi ojca, nauczył mnie, jak trzeba kosić, sadzić, rąbać czy siać i jak trzeba szanować pracę innego człowieka. To wszystko teraz przekazuję swojemu synowi, żeby wiedział, że chleba w internecie nie kupisz, jeśli najpierw nie posiejesz ziarna, a później nie zmielesz na mąkę. Jesteśmy pasjonatami życia na wsi, jej tradycji i ludowej kultury. Doceniamy walory przyrody i chcemy tym się dzielić z innymi.
Opowiedz, kto tu kiedyś mieszkał, inaczej mówiąc, jaka jest historia Malinady?
Wieś Monkiewicze to rodzinne tereny rodu Monkiewiczów. Moja babcia pochodziła z rodziny Monkiewicz.
Skąd nazwa Malinada?
Od imienia i nazwiska naszego synka — Malinowski Adam.
Jakiego lata spodziewacie się w Malinadzie?
Czeka nas lato pracowite, ponieważ mamy plany rozbudowy zagrody. Od początku działalności przywiązujemy ogromną wagę do jakości świadczonych usług, aby zaspokoić potrzeby najbardziej wymagających turystów, ciągle ewoluujemy poprzez stosowanie innowacyjnych rozwiązań oraz poszerzanie naszej oferty o dodatkowe usługi. Oboje z żoną posiadamy kwalifikacje pedagogiczne, mamy wszelkie predyspozycje do prowadzenia wszelkiego rodzaju warsztatów dla dzieci i młodzieży oraz dla ich rodziców. Szczególnie pragniemy być pomocni w nawiązywaniu więzi między rodzicem a dzieckiem poprzez wspólne spędzanie czasu i udział w warsztatach.
Czy można wynająć pokój lub domek okazjonalnie — obchodząc na przykład wieczór panieński? Czy przeznaczenie Malinady to raczej odpoczynek i relaks?
Bardziej nastawiamy się na odpoczynek rodzinny, ale jeżeli imprezy okazjonalne nie będą zakłócały spokoju rodzinnego, to jesteśmy otwarci na inne różne formy atrakcji, urodziny, Pierwszą Komunię, Nowy Rok, sesje zdjęciowe na łonie przyrody, itd., a także relaks i odpoczynek.
Czy jest obecnie duża konkurencja w sektorze turystyki wiejskiej?
Na pewno. Staramy się wyróżnić jakością, otwartością i wileńską gościnnością. Witamy wszystkich zasadą: „Gość w dom, Bóg w dom!”
Czytaj więcej: Turystyka wiejska: domki na drzewie, przezroczyste kajaki i nie tylko…