Dzień doby, Szanowna Redakcjo!
Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.
Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz kolejny w takim okresie (zapewne celowo) „popisał się” p. Czesław Okińczyc. Cenię w każdym czasopiśmie pluralizm, prawo mieć swoje poglądy na każdą sprawę. Tylko, że u p. Okińczyca, spod jego pióra, jeśli można tak rzec, 18.06.2024 wyszedł zwykły paszkwil, na dodatek polityczny, pod tytułem „Czy Tomaszewski chce współpracować z reżimem mordującym Polaków?”. Jak dobrany zestaw słów, akcent, wszystko, żeby z lidera AWPL zrobić monstra, wroga polskości i całej UE.
Tylko, jeśli obiektywny czytelnik uważnie się przyjrzy artykułowi i tym bardziej, jeśli słyszał wypowiedzi p. Tomaszewskiego w TW (państwowa LRT) 9 czerwca, to zauważy, że p. Waldemar NIGDZIE się nie wyraził o współpracy z reżimem, z Łukaszenką. Mowa idzie tylko o Białorusi jako naszym sąsiedzie. Nie możemy przecież ukrywać, że po tamtej stronie granicy żyją bardzo bliscy nasi krewni, a najbardziej bolesną sprawą jest odwiedzanie Rodziców po stronie Białorusi. I p. Tomaszewski najwięcej uwagi poświęcił właśnie stosunkom międzyludzkim. Żaden zdrowo myślący człowiek w dniu dzisiejszym nie stoi w okropnej wojnie po stronie Białorusi lub tym bardziej Rosji. Ale nasz rząd na czele z Šimonytė mógłby bardziej po ludzku podejść do np. odwiedzania, co już tam ukrywać, starych i schorowanych Rodziców. To mogą być pewne specjalne przepustki dla dzieci (ewentualnie wnuków) od strony Litwy (w tym piesze, bo te są zabronione!). Kilkaset osób, które w miesiącu odwiedzą swych Rodziców, nic, a nic nie pogorszą sytuacji politycznej na linii BY-LT.
Z całego zaś pisadła p. Okińczyca przebija się satysfakcja, że AWPL po raz kolejny jako partia może nie przekroczyć progu wyborczego i nie trafić do sejmu. Krytyka musi być rozsądną i wywarzoną za pewno kierownictwo partii popełniło błędy pewne, i musi z nich wyciągnąć wnioski. Ale AWPL jest fenomenem na skalę narodową i w tym zasługa jej działaczy i na pewno p. Waldemara Tomaszewskiego. W tej chwili żadnej alternatywy dla nas, Polaków na Litwie, nie ma. Chyba, że p. Okińczyc ma jakieś plany…, ale liberałom nie ufam. Zapraszam swych Rodaków, by na jesieni obowiązkowo poszli na wybory sejmowe i zagłosowali, jak im każe sumienie.
Redakcji „Kuriera Wileńskiego” życzę dużo wiernych Czytelników (sama prenumeruję od dnia ślubu, a przedtem „Kurier” był zawsze w domu Rodziców) i jak najmniej kłopotów finansowych przy wydawnictwie, bo wiem, że dla Państwa Litewskiego jesteście nielubianym dzieckiem…
Z szacunkiem,
Lilia Potejko,
rej. wileński
Szanowna pani Lilio,
Jestem wdzięczny za Pani list. Bo nie piszę tekstów po to, żeby wszyscy ze mną się zgadzali, tylko po to, żeby się zastanowili nad tym, co piszę. Pani spróbowała to zrobić, a że wyciągnęła takie a nie inne wnioski — ma Pani na to prawo. Jednakże ja ani z Pani wnioskami, ani zarzutami się nie zgadzam.
Pisze Pani, że Waldemar Tomaszewski nie nawoływał do współpracy z reżymem Łukaszenki, tylko z Białorusią. Otóż nie ma dzisiaj, niestety, żadnej innej Białorusi poza tą, którą rządzi Łukaszenka. To ta łukaszenkowska Białoruś wspiera rosyjską inwazję przeciwko Ukrainie. To ta łukaszenkowska Białoruś wywołuje migracyjne kryzysy na granicy z Polską i Litwą, w których giną i migranci, i polscy żołnierze. To ta łukaszenkowska Białoruś katuje więźniów politycznych, w tym działaczy Związku Polaków na Białorusi. I to z tą łukaszenkowską Białorusią chce współpracować wieczny prezes AWPL-ZChR, a ostatnio i ZPL.
Doskonale rozumiem problemy rodzin podzielonych granicą litewsko-białoruską. Jednak warto pamiętać, że mimo iż przekroczenie tej granicy jest dziś trudniejsze, to nadal możliwe. Działają dwa przejścia graniczne i codziennie z Wilna jeździ na Białoruś kilkanaście autobusów rejsowych. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że co jakiś czas słyszymy o Litwinach zatrzymanych na Białorusi przez łukaszenkowskie służby, wrzuconych do aresztu lub więzienia, przepytywanych, szantażowanych, werbowanych do współpracy — warto zastanowić się, czy nie lepiej byłoby odwiedziny u rodziny po białoruskiej stronie granicy odłożyć na bardziej spokojne czasy. Lub zaprosić rodzinę w odwiedziny na Litwę.
Przez wiele lat wspierałem Akcję Wyborczą Polaków na Litwie nie tylko słowem, ale i czynem. Nawet dziś uważam, że w tej partii zawsze było sporo mądrych, uczciwych ludzi. Bardzo wielu z nich po 24 lutego 2022 roku odeszło z partii, przeszło do innych ugrupowań lub wycofało się z polityki. Bo uznali, że nie mogą wspierać partii, której liderzy zakładają wstążki gieorgijewskie, nawołują do „bombardowania Kijowa” czy tworzenia sojuszy polsko-rosyjskich, wciągają na listy wyborcze osoby o prokremlowskich poglądach, jawnie współpracujące z rosyjskim wywiadem. Ja po prostu tę prokremlowską tendencję w wydaniu Waldemara Tomaszewskiego i jego partyjnych wspólników zauważyłem wcześniej. I właśnie ją krytykuję. A ostatnie wypowiedzi lidera AWPL-ZChR o „współpracy z Białorusią” tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że moja krytyka jest uzasadniona.
Na szczęście dziś już Polacy na Litwie nie są skazani na głosowanie na AWPL-ZChR. Dziś jest wiele ugrupowań w których liderami są Polacy: ministrem sprawiedliwości z ramienia Partii Wolności jest Ewelina Dobrowolska, merem rejonu wileńskiego socjaldemokrata Robert Duchniewicz. Przykłady można mnożyć. Więc również nawołuję wszystkich Rodaków, aby poszli na wybory sejmowe i zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem, rozsądnie i wyważenie.
Z poważaniem,
Czesław Okińczyc,
Sygnatariusz Aktu Odrodzenia Niepodległego Państwa Litewskiego