— Drugi rok z kolei realizujemy projekt „Wolontariat dla Nowej Rossy”. Jest to projekt dofinansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika. Co roku staram się, żeby członkowie towarzystwa i młodzież z naszych bolesławieckich szkół uczestniczyła w projektach wolontariatu. Taki projekt uczy, nadaje różnorodne kompetencje, młodzież uczy się pracy, ale również współdziałania w grupie. Poznajemy polską historię w miejscach, gdzie mieszkali nasi przodkowie. Niektórzy mówią, że czują się, jak gdyby byli cały czas w Polsce, a nie za granicą, tym bardziej, że wiele osób mówi tu po polsku. Trzeba przyjeżdżać, żeby wspomóc społeczność Wilna, żeby cmentarz pokazał swą świetność, ile tutaj spoczywa Polaków — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Barbara Smoleńska prezes bolesławieckiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
Inwentaryzacja nagrobków. Przyjechało 17 osób
Zaznacza, że każdego roku przygotowany jest plan obszaru, który muszą oczyścić.
— Mamy też zinwentaryzować konkretne nagrobki. Młodzież spisuje inskrypcje, robi zdjęcia nagrobków, kartę inwentaryzacyjną, którą przy sprawozdaniu wysyłamy do Instytutu Polonika. Instytut prowadzi bazę nagrobków na Rossie, ale zdarza się, że któregoś nagrobka w tej bazie nie ma — wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Mieszkańcy Bolesławca pracowali na Nowej Rossie w dniach 15–21 lipca. W tym roku przyjechało 17 osób: młodzież z Zespołu Szkół Mechanicznych i Zespołu Szkół Budowlanych oraz członkowie Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Bolesławcu. Niektórzy są na Litwie po raz pierwszy.
Nowe kierunki z powodu wojny na Ukrainie
Podczas swej działalności wolontariusze oraz członkowie towarzystwa jeździli głównie na Ukrainę.
— Jak się rozpoczęła wojna zaczęłam szukać innych kierunków. Byliśmy już w Mołdawii, gdzie porządkowaliśmy polskie cmentarze i w Kazachstanie. Pomyślałam też o Wilnie. Tak właśnie nawiązała się współpraca ze Społecznym Komitetem Opieki nad Starą Rossą. Od razu wiedziałam, że ta współpraca będzie dobrze nam się układała. Gdy napisałam smsa do pana Darka Żyborta, od razu otrzymałam odpowiedź. Pomagaliśmy członkom komitetu porządkować również Starą Rossę. W ubiegłym roku, żeby wspomóc w pracy naszych wileńskich kolegów przywieźliśmy narzędzia, piłę spalinową, wszystko to zostawiliśmy, żeby mieli czym pracować. Dzielimy się także informacjami, które udostępniamy za pośrednictwem swoich stron internetowych; reportaże o naszej współpracy czasami pojawiają się lokalnej Telewizji Bolesławiec — kontynuuje prezes bolesławieckiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
Czytaj więcej: Dariusz Żybort: Rossa to nie rezerwat przyrody
Działania są nastawione na aktywność wolontariuszy
Podkreśla, że wszystkie działania w projekcie są nastawione na aktywność wolontariuszy. Każdy dzień wypełniony był pracą na cmentarzu oraz zwiedzaniem Wilna i okolic. Goście z Polski zwiedzili miejsca związane z Adamem Mickiewiczem, Juliuszem Słowackim, Józefem Piłsudskim, Emilią Plater i Franciszkiem Żwirką. Pierwszą miejscowością, do której zajechała ekipa z Bolesławca po przekroczeniu granicy, było Kopciowo.
— Zwiedziliśmy miasteczko, poszliśmy na cmentarz, gdzie złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na grobie Emilii Plater. W Wilnie mieliśmy wycieczkę po Starym Mieście, zwiedziliśmy kościół św. Piotra i Pawła. Byliśmy też w Ponarach i Mejszagole, miejscu, gdzie mieszkał i pracował ks. prałat Józef Obrembski. Mieliśmy wycieczkę szlakiem miejscowości związanych z Marszałkiem Piłsudskim. Zwiedziliśmy m.in. Powiewiórkę i Zułów — opowiada Barbara Smoleńska.
Zaznacza, że realizacja projektu na cmentarzu Na Rossie ma ogromny potencjał edukacyjny i wychowawczy. Wyzwala pozytywne emocje oraz wpływa na wzrost kompetencji uczestników
projektu. Wzrasta również ich wiedza na temat polskiej spuścizny kulturowej znajdującej się na Wileńszczyźnie.
Czytaj więcej: W Mejszagole uczczono pamięć księdza prałata Józefa Obrembskiego