Tomasz Otocki: Zaglądam do Wikipedii, skąd wiedzę czerpią studenci, dziennikarze, ale także zwykli czytelnicy. Pod hasłem „powstanie kurlandzkie” znajduję w bibliografii „Małą Encyklopedię Wojskową” wydaną w 1967 r. przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Naprawdę jest aż tak źle z badaniem tego wątku w historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów?
Dariusz Nawrot: No nie, opracowaniem tego wątku zajął się swego czasu prof. Bartłomiej Szyndler, publikując artykuł pt. „Powstanie kościuszkowskie w Kurlandii” („Prace Historyczne”, Katowice 1972, t. 3). Poruszał ten temat także w kilku swoich kolejnych opracowaniach. Ja sam pisałem o sprawie kurlandzkiej na Sejmie Czteroletnim, a dr Łukasz Kądziela opracował hasło odnoszące się do ówczesnej misji Aleksandra Batowskiego w Mitawie.
Uściślijmy może jedną rzecz dotyczącą geografii. Jaki obszar Kurlandii, Semigalii i powiatu piltyńskiego objęło powstanie?
To przede wszystkim południowo-zachodnie obszary księstwa i większość powiatu piltyńskiego, od Lipawy aż po Windawę, na wschodzie zaś mniej więcej do linii Doblen (łot. Dobele). Mitawa (obecnie Jełgava) i Bowsk (Bauska) pozostały pod kontrolą Rosjan, których wsparł książę Piotr Biron, potępiając insurekcję, co nie uchroniło go od straty księstwa w wyniku trzeciego rozbioru w 1795 r.
Jak mieszkańcy Kurlandii przyjęli wieść o wybuchu insurekcji kościuszkowskiej skierowanej przeciwko Rosji?
Z radością! Rosja zagrażała przecież także księstwu Kurlandii i Semigalii. Lata poprzedzające wydarzenia z 1794 r. to w dziejach Kurlandii, z jednej strony, wyrwanie się spod władzy rosyjskiej, z drugiej, ostre konflikty między księciem, szlachtą i mieszczanami, w rozwiązanie których zaangażowany był również obradujący w latach 1788–1792 Sejm Wielki. Przegrana Rzeczypospolitej w wojnie z Rosją w 1792 r. przywróciła dominację rosyjską nad Kurlandią. Kiedy jednak w maju 1794 r. poseł rosyjski zażądał przygotowania obrony Mitawy przed polskimi insurgentami, którzy opanowali Wilno, mieszczanie odpowiedzieli, że pozostaną wierni Rzeczypospolitej i nie uczynią niczego, co by w nią godziło. Również pospólstwo w miastach kurlandzkich z nadzieją wsłuchiwało się w wieści z ogarniętej powstaniem Litwy. Z kolei władze powstańcze – Deputacja w Wilnie – zdawały sobie sprawę z korzyści, jakie insurekcji mogłoby przynieść rozszerzenie powstania na Kurlandię. Zablokowałoby to ewentualne działania wojsk rosyjskich z Inflant, szykujących się do wkroczenia na Żmudź. Opanowanie Kurlandii uniemożliwiłoby też współdziałanie prusko-rosyjskie przeciwko powstaniu. Natomiast przez miasta portowe księstwa można było sprowadzić broń dla wojsk powstańczych. Dlatego dowodzący na obszarze Żmudzi Tomasz Wawrzecki otrzymał rozkazy nie tylko obserwacji sił rosyjskich pod Bowskiem, ale także nawiązania kontaktu ze sprzyjającymi insurekcji mieszkańcami Lipawy i Mitawy, w celu udzielenia pomocy polskiemu zrywowi.
Czytaj więcej: Historyk Raila: „Powstanie kościuszkowskie zachowało honor narodowy i ciągłość historyczną”
Dlaczego mieszczaństwo i pospólstwo Kurlandii wsparło powstanie, a szlachta przyjęła je z niechęcią?
Mieszczaństwo liczyło na uzyskanie pełni praw obywatelskich, pamiętało o korzyściach z handlu z Rzeczpospolitą. Mieszkańcy Lipawy, Hasenpoth (obecnie Aizpute) i Goldingen (Kuldīga) mocno zaangażowali się w insurekcję. Szlachta była jej niechętna, obawiając się radykalizacji i szkodliwych dla niej rozwiązań w sprawie chłopskiej. Składała jednak przysięgę na wierność nowym władzom pod presją rozporządzenia, że ci, którzy jej nie dopełnią, zostaną pozbawieni majątków. Chłopi z entuzjazmem przyjęli zapowiedź wolności, co wywołało nawet rozruchy w niektórych wsiach. Ostatecznie otrzymali ograniczenie pańszczyzny i prawo – po orzeczeniu specjalnej komisji – opuszczenia dóbr pańskich. I tak, z przychylnością odnieśli się jednak do poprawy losu i wstępowali do oddziałów powstańczych. Dopiero klęski i odwrót z Kurlandii spowodowały załamanie dyscypliny i liczne dezercje.
Kurlandczycy przekradali się na Litwę, byli gotowi także na wezwanie wkroczyć do Kurlandii pod wodzą Henryka Mirbacha i rozpocząć walkę.
Pierwsza wyprawa Mirbacha do Lipawy w dniu 23 maja 1794 r. przyniosła pozyskanie bez przeszkód broni i materiałów wojennych. Wprawdzie kolejna wyprawa na to portowe miasto, pod wodzą Antoniego Woytkiewicza, wywołała reakcję dowodzącego na tym obszarze siłami rosyjskimi generała księcia Sergieja Golicyna, który zaatakował siły Wawrzeckiego na Żmudzi, ale po szeregu starć zwycięskich dla Litwinów, ostatecznie 25 czerwca Lipawa ponownie została zajęta przez oddziały Mirbacha. 28 czerwca na rynku w Lipawie odczytano „Akt powstania” oraz ogłoszono „Akt powstania kurlandzkiego”, w którym szlachta i mieszczaństwo księstwa, jako obywatele jednego narodu, deklarowali gotowość wspólnej walki o wolność, całość i niepodległość Rzeczypospolitej. Szlachtę zobowiązywano nawet do przyrzeczenia chłopom (bliżej niesprecyzowanej) wolności.
Wkrótce w Lipawie znalazły się głównie siły powstańcze pod wodzą Wawrzeckiego i Woytkiewicza, co pozwoliło na rozwój insurekcji i stworzenie struktur nowej administracji. Co najważniejsze, wydarzenia w Kurlandii skutecznie zahamowały działania wojsk rosyjskich przeciwko Litwie.
Czy możemy przybliżyć postaci generała Antoniego Woytkiewicza i Henryka Mirbacha? Ten drugi był starostą połągowskim, pochodził z niemieckiej szlachty kurlandzkiej, w młodości służył w wojsku pruskim, został awansowany na generała przez Tadeusza Kościuszkę. Jaki to był dowódca?
Antoni Woytkiewicz, generał-major ziemiański powiatu telszewskiego, był jednym z najaktywniejszych dowódców na Żmudzi. Dowodził w najdalej na zachód wysuniętym powiecie litewskim, zagrożonym także ze strony Prus. Od początku starał się więc zablokować ewentualne współdziałanie prusko-rosyjskie przeciwko insurekcji na podległym sobie obszarze, przechwytywał kurierów, kontrolował trakty, a nawet szlaki przybrzeżne, rozpoczynając małą wojnę na morzu. Podjął także działania mające na celu wzniecenie powstania w Kurlandii. Był energicznym i śmiałym dowódcą, chociaż czasami żołnierze, którymi dowodził nie poddawali się dyscyplinie.
A Henryk Mirbach?
To starosta połągowski, którego od początku władze powstańcze na Litwie wyznaczyły na wodza powstania w Kurlandii, pamiętając o jego doświadczeniu wojskowym z czasów służby w armii pruskiej. Tradycje wojskowe rodziny były bardzo silne, a jej przedstawiciele służyli też w armii Rzeczypospolitej. To wokół niego skupiali się Kurlandczycy w Telszach, gotowi wkroczyć do księstwa i rozpocząć insurekcję. Mirbach, mianowany generałem-majorem ziemiańskim Kurlandii, był dobrym dowódcą, co potwierdza skuteczne dowodzenie w kolejnych wyprawach na Lipawę i nominacja na generała lejtnanta. Był też dobrym organizatorem. Nie szczędził majątku na potrzeby insurekcji z własnych środków, kupując broń dla powstańców. Ponownie do walki o wspólną ojczyznę stanął po stronie Napoleona, formując w krótkim czasie prawie dwutysięczny oddział w lipcu 1812 r.
Powstanie zakończyło się 28 sierpnia 1794 r., gdy wojska powstańcze opuszczają Lipawę. Czy wiemy coś o skali represji popowstaniowych w Kurlandii?
Pierwszy raz Lipawa została ewakuowana z 10 na 11 lipca, a rosyjski dowódca Fiodor Kozlainow po zajęciu miasta nałożył na nie za otwarte poparcie powstania kontrybucję w wysokości 20 tys. dukatów. Rozpoczęto także śledztwa wobec podejrzanych o sprzyjanie insurekcji. Represje przerwało odzyskanie przez powstańców Lipawy, po zwycięskich bojach pod Gaweesen (obecnie Gavieze) pod koniec lipca 1794 r. Wzmocniło powstanie w Kurlandii zwycięstwo gen. Romualda Giedroycia nad oddziałami rosyjskimi Golicyna pod Sałatami (dziś Saločiai w okręgu poniewieskim na Litwie). Rozpoczęto wówczas ponowne starania o sprowadzenie przez porty broni z zagranicy. O ostatecznym opuszczeniu Lipawy i końcu powstania w Kurlandii zadecydował upadek Wilna 12 sierpnia i groźba odcięcia sił Wawrzeckiego od Litwy. W efekcie oddziały powstańcze przez Grodno dotarły aż pod Warszawę, walcząc w obronie Pragi. Upadek insurekcji sprawił, iż wielu Kurlandczyków zostało zesłanych na Wschód. Wolność przyniosła im dopiero amnestia cara Pawła I z 1797 r. Natomiast Henryk Mirbach został aresztowany na rozkaz Nikołaja Repnina w Grodnie i wywieziony do Rygi, gdzie wytoczono mu proces o zbuntowanie kurlandzkich chłopów. Tylko wstawiennictwo protektorów na dworze Katarzyny II uratowało mu życie.
Czy powstanie kurlandzkie było pamiętane w XIX-wiecznej Rosji? Jaka jest jego recepcja dzisiaj? Czy to wątek w ogóle ważny dla Łotyszy?
Mam wrażenie, że powstanie w Kurlandii bardziej wpisywało się w opowieść o zrywie Litwinów w 1794 r. niż Kurlandczyków i Łotyszy, którzy nie kultywowali w XIX w. tradycji oporu wobec Rosji w odwołaniu do polskich insurekcji. Łotewski ruch narodowy gdzie indziej szukał korzeni tożsamości. W 2024 r. widać, że rocznica insurekcji także nie przyciągnęła uwagi łotewskich mediów, chociaż projekt, jakim była Rzeczpospolita, to wspólnota, do której – wobec zagrożeń ze Wschodu – warto odwoływać się również dzisiaj.
Podczas naszej wcześniejszej rozmowy zdradził mi Pan, że odwiedził Kurlandię. Jakie to były miejscowości i co Pan poleca Czytelnikom „Kuriera Wileńskiego”?
Wiele miejsc, ale na pewno Mitawę z pałacem i kaplicą grobową książąt oraz Akademią Nauk, Lipawę, Windawę, Bowsk z zamkiem, ale także wspaniałą rezydencję książęcą w Rundale.
Zatem Kurlandia czeka na swoje odkrycie. Dziękuję za rozmowę.
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 28 (84) 27/07-02/08/2024