Doświadczona florystka Inesa Borkowska twierdzi, że aby rozpocząć przygodę z florystyką, warto zapisać się na kurs skierowany do osób początkujących, natomiast ci, którzy już mają doświadczenie pracy z kwiatami, mogą zapisać się na kursy dla doświadczonych florystów i wzbogacić swoją wiedzę.
– Warsztaty florystyczne organizuję od siedmiu lat. Nieśmiało nazywam to prywatną miniszkołą florystyczną. Udział w tych warsztatach najczęściej biorą kobiety, w bardzo różnym wieku, z różnym wykształceniem. Wiedza o kwiatach uczestników warsztatów jest różna. Niektórzy nie mają nawet podstawowej wiedzy o florystyce, a inni już są zaawansowanymi florystami, ale chcą pogłębić swoją wiedzę. A więc na tych warsztatach każdy znajdzie to, czego szuka – mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Inesa Borkowska.
Spokój wśród kwiatów
Warsztaty florystyczne działają na ludzi terapeutycznie. Podczas układania bukietów człowiek uczy się precyzji i cierpliwości, pobudza swoją kreatywność, uspokaja. Kurs florystyczny pomaga zgłębić tajniki modnej sztuki układania kwiatów i roślin w bukiety. Podczas kursów można się dowiedzieć, jak wygląda prawidłowe układanie kwiatów, a także jak wyrazić swoje emocje za pomocą roślin. Z kursów mogą korzystać nie tylko osoby, które chcą pracować w tej dziedzinie, lecz także osoby, które po prostu kochają kwiaty i chcą samodzielnie dla siebie układać bukiety.
– Oczywiście z kursów mogą korzystać także osoby, które już pracują w kwiaciarniach lub to planują. Dzięki tym kursom można opanować praktyczne zasady florystyki. Można poznać rośliny, z których można układać bukiety, a także trendy, jakie panują w kompozycjach kwiatowych w danym czasie. Podczas tych kursów otrzymasz praktyczną wiedzę na temat gatunków roślin ozdobnych oraz o tym, jak uprawiać te rośliny w warunkach domowych. Podczas tych kursów nauczysz się krok po kroku zasad komponowania bukietów na różne okazje: śluby, pogrzeby, święta oraz możliwości dekorowania wnętrz przy użyciu kwiatów – zapewnia florystka.
Podczas tych warsztatów nie tylko można nauczyć się, jak ułożyć wiązankę z kwiatów, jak dbać o kwiaty i wiele innych różnych rzeczy związanych z kwiatami, ale także bardzo mile spędzić czas.
– Niezupełnie można nazwać te zajęcie szkolnymi. Moim zdaniem bardziej tu pasuje sformułowanie „szkolenie florystyczne imienia Inesy Borkowskiej”. Nasze szkolenia polegają nie tylko na przekazywaniu fachowej wiedzy o szeroko pojętej florystyce, ale także na wspieraniu mniej doświadczonych florystów, którzy chcą otworzyć własne salony florystyczne – przekonuje specjalistka.
Kilka poziomów kursu
W tym roku mija pięć lat, od kiedy kursy przybrały także grupowy charakter.
– Osoby, które nie mają żadnego doświadczenia we florystyce, ale chcą bliżej ją poznać dla siebie, zazwyczaj wybierają kurs wstępny. To znaczy naukę zaczynają od podstaw. Kurs wstępny jest podzielony na cztery bloki tematyczne. Pierwszy to podstawy pielęgnacji roślin oraz niezbędne techniki komponowania bukietów. Następnie przechodzimy do drugiego rozdziału, do bardziej zaawansowanych technik wykorzystywanych nie tylko w tak zwanej florystyce codziennej, ale we florystyce ślubnej i okazjonalnej. Trzeci i czwarty kurs – łączymy wszystkie poznane style i techniki we florystyce i sprawdzamy to, czego się nauczyliśmy. Ten kurs trwa 50 godzin akademickich, zazwyczaj potrzeba na to czterech weekendów – informuje florystka.
Natomiast osoby, które są bardziej doświadczone we florystyce lub nawet są zawodowymi florystami i chcą wzbogacić swoją wiedzę, najczęściej chcą poznać jedną konkretną technikę, która je najbardziej ciekawi, albo po prostu pragną udoskonalić kunszt i nauczyć się pracować w nowym, jeszcze niepoznanym stylu. Długość szkoleń w tym przypadku jest ustalana indywidualnie.
– Ostatnio nawet mamy grupę, która składa się z osób, które już skończyły te kursy, ale nadal chcą się uczyć. Zaawansowana grupa przerabia program na temat florystyki sezonowej i o tendencjach mody kwiatowej. Te szkolenie trwają dłużej, nawet do kilku lat – opowiada Inesa.
Najciekawsza pora roku
Szkolenia to takie luźne lekcje, podczas których uczestnicy dużo uczą się, dzielą się wiedzą o kwiatach, ale także rozmawiają na różne inne tematy. I tak podczas jednej z lekcji powstał pomysł, żeby zorganizować wystawę wiązanek, które będą zrobione przez uczennice. Tematem wystawy była jesień. Jak mówi rozmówczyni, jesienią floryści mają ogromne możliwości do tworzenia wielobarwnych bukietów.
– Podczas tej wystawy uczennice miały możliwość pokazać, czego się nauczyły. W tej wystawie mógł wziąć udział każdy z uczestników tych warsztatów, ale były tylko trzy odważne uczennice, które zgodziły się pokazać to, czego się nauczyły. Zrobiły po trzy prace. A więc na naszym wernisażu było dziewięć prac. Muszę przyznać, że prace bardzo ciekawe. Na sam wernisaż przyszło oczywiście więcej osób, które chciały obejrzeć te prace oraz wypróbować siebie i samodzielnie ułożyć jesienny bukiet z kwiatów, które były już przyszykowane. Jesień ma swój nastrój. Tworząc bukiety, uczestniczki korzystały nie tylko z kwiatów, ale też z darów natury, była także piękna kompozycja z dynią w roli głównej – tak Inesa Borkowska relacjonuje wernisaż.
Jak mówi, wczesna jesień ma nastrój wesoły, dziecięcy naiwny. A późna jesień ma nastrój melancholiczny, smutny. Jesień to wcale nie znaczy smutny okres we florystyce. To taka jaskrawa pora roku. Jesień to najciekawsza i najbogatsza pora roku dla każdego florysty, ponieważ właśnie wtedy jest najwięcej kolorów w przyrodzie. A florysta, żeby ułożyć ładną wiązankę, najpierw musi wybrać kolor, ponieważ to kolor nadaje charakter całej wiązance.
– Każdy florysta ze mną się zgodzi, że jesienią bukiet można ułożyć nawet z tego, co znajdziemy przypadkiem. Przecież bukiet można ułożyć nie tylko z kwiatów, ale także ze zwykłych gałązek, liści, jagód jarzębiny. W jesiennych wiązankach możemy używać także różne warzywa, które ładnie wyglądają w bukiecie. U każdego florysty najważniejsze jest sezonowość, która dyktuje modę – podkreśla w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” florystka Inesa Borkowska.
Czytaj więcej: Mistrzyni bukieciarstwa i jej odwzajemniona miłość do kwiatów
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 38 (115) 12-18/10/2024