Więcej

    Maria Kazimiera z Koplewskich Piłsudska – pierwsza Marszałkowa niepodległej Polski cz.2

    Pierwsza małżonka Józefa Piłsudskiego w sposób znaczący przyczyniła się do kształtowania Ziuka jako przyszłego polityka, biorąc na siebie trudy dnia powszedniego i zapewniając mu samorealizację. Publikujemy drugą część artykułu.

    Czytaj również...

    Wandzia, córka Marii z jej pierwszego małżeństwa, zapowiadała się obiecująco. Nie dość, że urodziwa, miła w obejściu i rozmowie, miała zmysł artystyczny. Mimo że w domu nie przelewało się, została wysłana przez rodziców (zapewne też z pomocą petersburskiej babki Wandy Juszkiewiczowej) na kursy do Sorbony w Paryżu. Interesowała ją rzeźba i w tym kierunku chciała się rozwijać.

    W roku 1906 nieoczekiwana śmierć przerwała młode życie. Wkradła się sepsa. Z kościelnej metryki śmierci wynika, że zmarła 1 sierpnia w Warszawie, a została pochowana na cmentarzu Rossa dnia 5 sierpnia.

    Przyczyna zgonu, wbrew powszechnie obowiązującej wówczas praktyce, nie została wskazana. Snuto więc różne domysły. Tym bardziej, że w pobliżu jej nagrobka na wileńskiej Rossie z napisem „Moja Jedyna” pojawił się mały wzgóreczek, a z czasem pomniczek. Powszechnie się uważa, że napis ten położyła babka wnuczce.

    Powiedziałabym jednak, że te słowa bardziej pasują do kochanka niż do kogoś z rodziny. Uczuciowo była związana z Walerym Janem Sławkiem, przyszłym politykiem II Rzeczypospolitej, fanatycznie oddanym Piłsudskiemu nawet po jego śmierci. Rodziny nigdy nie założył. W kwietniu 1939 r. popełnił samobójstwo.

    Pojawia się „towarzyszka Ola”

    Rok 1906 w życiu Piłsudskiego być może to tylko zbieg okoliczności: śmierć drogiej mu pasierbicy i poznanie na jednym z partyjnych zebrań nowej kobiety, „towarzyszki Oli” – Aleksandry Szczerbińskiej rodem z Suwałk, stawiającej pierwsze kroki jako socjalistka.

    Jeden z braci Piłsudskiego w swoich wspomnieniach napisał, że w tym czasie mniej więcej nastąpiło ochłodzenie stosunków między Marią a Józefem. Piłsudski nigdy nie ukrywał, że chciał mieć dzieci, pełnowartościową rodzinę, ale ciągła zmiana adresów i tryb, jaki prowadzili z żoną, stałe narażenie na niebezpieczeństwa, wykluczały taką możliwość.

    Marysia po śmierci córki – choć ona nie z tych, co padają na kolana – mogła wpaść w depresję. A i była już przecież kobietą 43-letnią. Do tego poważnie zachorowała, przeszła operację, co na pewno nie sprzyjało relacjom damsko-męskim w małżeństwie. Jeszcze w 1908 r. Piłsudski marzący o potomku ma nadzieję, że spóźniony okres małżonki oznacza być może ciążę. Zwiastował jednak przedwczesne klimakterium żony, spowodowane i nerwami, i podupadającym stanem zdrowia (trzy choroby).

    Ola była młodsza od niego o 15 lat i aż o 19 lat od jego żony. W oczach początkującej działaczki na rzecz niepodległości, jeszcze nieznającej Piłsudskiego, był bohaterem godnym i szacunku, i uwielbienia. A on, coraz bardziej odczuwający bieg czasu, mógł na nowo sprawdzić się jako mężczyzna, a do tego być może nareszcie zostać ojcem.

    Pewnie nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że Ola zostanie kolejną żoną Marszałka. Z napisanych po wojnie w Londynie wspomnień Oli, czyli Aleksandry Szczerbińskiej-Piłsudskiej (1882–1953), wynika, że ich miłość poprzedzała długoletnia przyjaźń. Być może. Przyznajmy jednak, że urodzić (w latach 1918 i 1920) dwójkę nieślubnych dzieci, nawet jeżeli miało to miejsce w czasie zawieruchy wojennej, było niebywałą odwagą. Z punktu widzenia kobiecego – brakiem solidarności i szacunku wobec innej kobiety. W oczach katolików – przewrotnością. Najwyraźniej uczucie górowało ponad wszystkim.

    Tragiczny trójkąt

    Tymczasem Piłsudski sam nie wiedział, czego tak naprawdę chce. Publicznie z Olą nie pokazywali się, ale o tym pozamałżeńskim związku wiedzieli wszyscy. W liście do męża (1908) Maria stwierdziła: „Jesteś niezdecydowany – coraz słabszy fizycznie i duchowo”.

    Rzeczywiście, nie potrafił dokonać wyboru, jeszcze nie. Nawet gdy oficjalnie wrócił w 1916 r. na łono Kościoła rzymskokatolickiego, na rozwód z żoną się nie zdecydował i żył w „tragicznym trójkącie” – jak to sam określił. Fakt, coraz rzadziej pokazywali się razem na oficjalnych spotkaniach, ale do formalnego rozwiązania małżeństwa nigdy nie doszło.

    Maria, mimo pewnego osamotnienia i odtrącenia, do końca życia w szeregach wielu organizacji miała i wielbicieli, i oddanych przyjaciół. W 1915 r. została wybrana na przewodniczącą Zjazdu Naczelnego Komitetu Narodowego w Piotrkowie Trybunalskim, a w 1919 r. została członkinią Komisji Wyborczej do Sejmu Ustawodawczego. Bynajmniej nie dlatego, że była żoną Naczelnika, ale dlatego, że była osobą mającą własne zasługi.

    Z oddaniem pracowała społecznie w Związku Strzeleckim. Wchodziła w skład Komitetu Opieki nad internowanymi i zwolnionymi legionistami oraz Domu Rodzinnego Sierot i Dzieci Legionistów w Krakowie. Udzielała się w Lidze Kobiet Polskich. Miłośników sportu z pewnością zainteresuje także fakt, że razem z mężem była obecna na meczu piłki nożnej Cracovii grającej z reprezentacją 1. Pułku Piechoty Legionów Polskich, który odbył się 9 czerwca 1917 r.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Od lewej: Maria Koplewska secundo voto Piłsudska, adiutant Marszałka Bronisław Wieniawa-Długoszewski oraz Józef Piłsudski w 1916 r.
    | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

    Oboje walczyli o Polskę

    Piłsudski w czasie internowania w Magdeburgu (od lipca 1917 do listopada 1918 r.) pisał listy do obu pań. Ola była w ciąży i wkrótce dała mu upragnione dziecko. A Maria, która usilnie zabiegała o jego amnestię, słała pisma i prośby nie tylko do urzędów niemieckich. Obchodziło ją, w jakich warunkach jej kochany Ziuk przebywał, jak był żywiony, czy bardzo dolega serce, na które wcześniej się skarżył.

    We wzruszającym liście wysłanym z Krakowa (29 lipca 1917 r.) pisała, jakby nic między nimi nigdy nie zaszło: „Mój drogi – Całuję Cię serdecznie i pozdrawiam, Twoja Marysia”. Po jej śmierci, gdy rozgorzał spór o spadek, okazało się przecież, że nie wyrzuciła rzeczy i papierów po niewiernym mężu, co w rozbitych małżeństwach zwykle idzie na pierwszy ogień. Może jednak nie wszystko między nimi było do końca skończone? A może trzymało dane dla Marysi słowo: „Nie opuszczę aż do śmierci”? Sytuację poniekąd rozwiązało przyjście na świat pierwszej córki Marszałka. Po internowaniu już do Krakowa nie przyjeżdżał. Został w Warszawie z Olą.

    Przymierzając się do tego artykułu, przeczytałam nie tylko książkę Mariusza Kolmasiaka. Jakoś nie przemawia do mnie tu i ówdzie pojawiająca się teza, że Marszałek ostatecznie wybrał Aleksandrę, bo była domatorką i strażniczką ogniska domowego.

    A co można w tej kwestii zarzucić Marii? Ciągnęła jak koń robotę męża, dbała o jego relaks i zdrowie, załatwiając wyjazdy na wiejskie letniska i wypoczynek do Zakopanego, towarzyszyła mu w konspiracyjnych podróżach i wyciągała zza krat więzień, znosiła non stop przewijających się przez ich dom partyjnych i niepartyjnych ludzi, a do tego karmiła i opierała nie tylko męża, lecz także jego legionistów. Sięgnijmy do wspomnień Kazimiery Iłłakowiczówny: „Pani Marja, cała pachnąca kuchnią, serdeczna, zastawiała dobrymi rzeczami stół”.

    Nie zgadzam się też, że Maria żyła w cieniu politycznym swojego męża i dlatego o niej stopniowo zapomniano. Nie, to były dwie indywidualności swoich czasów! Ona miała swój własny dorobek, nie potrzebowała grzać się czy być w cieniu mężowskich zasług.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    A cień położył na życie Marii długoletni pozamałżeński związek i nieślubne dzieci męża, co w Polsce katolickiej (poza prasą sanacyjną) na różne sposoby starano się tuszować. Zakazywano nawet wspominać o tym, że pierwszy człowiek w Polsce już był raz żonaty, a do tego zmieniał wyznanie.

    Inna sprawa, że Piłsudski nigdy nie przepadał za wyrazistymi feministkami, a Maria nią była. Przy mądrej żonie niekiedy wpada się w kompleksy. Roli kobiety przy mężczyźnie i żony przy mężu nie doceniało się kiedyś, nie docenia się ich zasług i dzisiaj.

    Przy dawnych krakowskich adresach (ul. Topolowa 18 i ul. Szlak 31) znajdują się tablice pamiątkowe. Niestety, jest na nich mowa tylko o tym, że „tu mieszkał”, „w tym domu mieszkał” Józef Piłsudski. A Maria? Czas to zmienić. Tym bardziej że nie mieszkali ot tak sobie, walczyli o Polskę!

    Piękny pogrzeb

    Maria do końca mieszkała w Krakowie przy ulicy Szlak 31, ale jeszcze za życia niejednokrotnie wyrażała swoją wolę, że w razie śmierci chce być pochowana w Wilnie. Pisano, że opuszczona, że żyje w biedzie i samotności, co jednak do końca nie było prawdą.

    Kiedy zmarła na zawał serca (17 sierpnia 1921 r.) w krakowskim szpitalu wojskowym, dokąd trafiła z zapaleniem płuc, „tragiczny trójkąt” sam się rozwiązał. Pod adresem „niestrudzonej bojowniczki o gorącym sercu” ukazało się wiele wspomnień pośmiertnych, wychwalającej zasługi i zalety „Pięknej Pani”. Bo piękną była przez całe życie. Z wiekiem może przygasła jej uroda, ale piękne i wartościowe zalety charakteru, jej urok osobisty, pozostały niezmienne.

    Czyż mogli o niej zapomnieć legioniści Ziuka, o których społecznie troszczyła się nie tylko w czasie wojny, załatwiając jedzenie, noclegi, pomoc dla żołnierzy kalek i osieroconych dzieci? W warszawskim „Tygodniku Ilustrowanym” – wspominając krakowskie mieszkanie Piłsudskich, w których „rodziły się orle myśli” i „decydowały się sprawy najważniejsze” – napisano: „Powszechna miłość, jaką otaczaliśmy cię, p. Marjo, zmieniła się w żal serdeczny, żeś umarła, żeś upuściła nas w chwilach jeszcze trudnych, w których zmęczeni, pragnęlibyśmy jeszcze zaczerpnąć u ciebie tego ciepła, otuchy i pogody, którymi umiałaś nas obdarzać. Cześć Twej niezapomnianej i świętej pamięci!”.

    Ku ubolewaniu nie tylko legionistów mąż na pogrzebie w Krakowie się nie pojawił. Marszałek był w tym czasie na manewrach, które z pewnością mógł odwołać albo wysłać swego zastępcę. Reprezentował go, zarówno na pogrzebie, jak i w czasie eksportacji zwłok z Krakowa do Wilna, jego brat Jan. W pozostawionych po sobie wspomnieniach wystawił jej pozytywne świadectwo jako działaczce i jako żonie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Pogrzeb w obu miastach odbył się z honorami, tłumy ludzi i żołnierzy, władze cywilne i wojskowe. Maria z Koplewskich Piłsudska, primo voto Juszkiewiczowa, secundo voto Piłsudska, była przecież chowana nie jako żona Naczelnika Państwa, lecz jako osoba, która samodzielnie zasłużyła się dla niepodległości na rzecz Polski, której oddała całe życie.

    Powrót do Wilna

    Do Wilna trumna wyjechała pociągiem przez Lidę. To właśnie w Lidzie, choć tego za bardzo nie rozgłaszano, mąż Piłsudski powitał trumnę swojej żony przed drzwiami pociągu i oddał jej ostatnią cześć na pobliskim placu, gdzie przed wystawioną trumną została odprawiona msza polowa. Czuł wstyd czy też chciał się pożegnać w samotności ze zmarłą żoną, od początku przecież do końca oddaną i lojalną współtowarzyszką, której wiele w życiu zawdzięczał?

    Po dwóch miesiącach oficjalnej żałoby wziął w Belwederze ślub z Aleksandrą Szczerbińską, matką swoich dzieci.

    Pociąg ze zwłokami, którym od początku do końca towarzyszył z rodziny Jan Piłsudski (był częstym gościem ich wspólnego domu, gdziekolwiek on był, razem wyjeżdżali na wczasy), przybył do Wilna 20 sierpnia o godz. 19 i był powitany przez bp. Władysława Bandurskiego w towarzystwie innych duchownych. Przybyli też gen. Lucjan Żeligowski, wówczas wódz wojsk Litwy Środkowej, przedstawiciele magistratu i Rady Miejskiej, mnóstwo ludzi.

    Następnego dnia trumna została wystawiona w katedrze wileńskiej „na wspaniałym katafalku”. Jak wynika z opisów prasowych, na pogrzebie Piłsudskiej orkiestra grała marsz żałobny, warta honorowa prezentowała broń, było morze ludzi i morze kwiatów, a wóz żałobny z katedry na Rossę ciągnęło sześć czarnych koni.

    Niezachowany pierwotny pomnik nagrobny miał wysoki krzyż. Z jego lewej strony był umocowany duży znicz w kształcie urny z inicjałami M.P. Ciekawe, że kiedy w 1931 r., czyli już pośmiertnie, Maria Piłsudska została odznaczona Krzyżem Niepodległości, to samo odznaczenie „za pracę w dziele odzyskania niepodległości” w tymże roku przyznano również gen. Żeligowskiemu i bp. Bandurskiemu.

    Mariusz Kolmasiak, autor „Pięknej Pani”, stara się rozwiać latami narosłe mity i plotki o pierwszej małżonce Naczelnika
    | Fot. Materiały prasowe

    Zasługi biografa

    Kwatera Piłsudskich-Juszkiewiczów-Koplewskich na wileńskiej Rossie (znajdująca się na wzgórku od strony murowanego ogrodzenia, z lewej strony od wejścia głównego) zasługuje na uwagę szczególną organizacji pełniących rolę opiekuńczą zabytkowej nekropolii. Może warto w przyszłości pomyśleć nie tylko o zasadzeniu identycznej roślinności przy każdym z nagrobków, ale i wspólnej tablicy pamiątkowej w formie książki czy kartki-ulotki? Przecież to nietypowe miejsce, związane z niepodległą Polską, kryjące szczątki kobiet konspiratorek: Marii Piłsudskiej, jej matki Ludmiły Koplewskiej, jej świekry Wandy Juszkiewiczowej i córki z pierwszego małżeństwa – Wandy Heleny Juszkiewiczówny. Nie wiem, czy ta najmłodsza była członkinią PPS, wiadomo jednak, że uczestniczyła w zebraniach partyjnych, proszono ją o przekazywanie informacji różnym osobom i jej zadaniem było oswajanie przyjezdnych „partyjniaków” z miastem, ale też pokazywanie zabytków Krakowa i Wilna.

    Zasługą autora biografii o Marii z Koplewskich Piłsudskiej jest niewątpliwie wydobycie na światło dzienne materiałów archiwalnych dotąd nieznanych i niepublikowanych, jak chociażby fotografii Marszałka z uroczystości pogrzebowych żony w Lidzie (sierpień 1921 r.); także metryk śmierci i chrztu Marii Piłsudskiej, który miał miejsce 16 września 1865 w kościele pw. św. Rafała Archanioła na wileńskich Śnipiszkach, czyli dopiero w dwa lata po jej urodzeniu, gdzie nadano jej dwa imiona: Maria Kazimiera (w sporządzonej w języku rosyjskim metryce chrztu została wpisana rosyjskojęzyczna wersja tego imienia – Kazimira; również trzeba pamiętać, że pod zaborem rosyjskim daty, w tym w metrykach kościelnych, zapisywano w kalendarzu gregoriańskim, a nie juliańskim).

    Gwoli ciekawości przypomnę, że imię Kazimiera oznacza „kobietę niedającą spokoju swoim wrogom”. W okresie międzywojennym bodajże tylko jedna publikacja doceniła zasługi pierwszej żony Marszałka dla Polski, dla kraju i dla już byłego męża. W edycji autorstwa H. Mirskiego pt. „Jak wykradziono Józefa Piłsudskiego z cytadeli warszawskiej” został przedstawiony opis pobytu Marii i Józefa w Łodzi, ich zasługi dla PPS, „Robotnika” i aresztowanie.

    Na wiele spraw różni badacze zapatrują się różnie. Na tym właśnie polega rola książki: ma pobudzać naszą kreatywność, zmuszać do refleksji. Ta konkretna, oparta na szerokiej i wiarygodnej bazie źródłowej, w sposób ewidentny uzupełnia naszą wiedzę.

    Mariusz Kolmasiak, autor „Pięknej Pani”, starając się rozwiać latami narosłe mity i plotki o pierwszej małżonce Naczelnika (zapomnianej i niedocenianej przez współczesnych), bynajmniej nie narzuca czytelnikom swoich poglądów, a przynajmniej robi to dyskretnie. Jak pisze, życiorys Marii z Koplewskich Piłsudskiej, działaczki socjalistycznej i społecznej, do tego wilnianki, kobiety z krwi i kości, pozwala nam „mieć pełniejszy ogląd kobiecego wkładu w walkę o odzyskanie przez Polskę niepodległości”.

    A swoją drogą szkoda, że książki „Piękna Pani” nie napisano właśnie w Wilnie.

    Czytaj więcej: Maria Kazimiera z Koplewskich Piłsudska – pierwsza Marszałkowa niepodległej Polski cz.1


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 38 (115) 12-18/10/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Gdzie i co jedli, z kim żywot wiedli. Karty gastronomii dawnego Wilna

    Ostatnio zwróciłam uwagę na nagrobek rodziny Pytlewiczów na cmentarzu Bernardyńskim w dzielnicy Zarzecze. Zupełnie przypadkowo i dzięki notatkom redaktora Jana Konrada Obsta (1876–1954), w międzywojniu mieszkającego przy zaułku Bernardyńskim 11, przy którym obecnie mieści się Muzeum Adama Mickiewicza (na...

    Smaki i zapachy dawnej kuchni, nie tylko u Tyszkiewiczów

    Podczas ubiegłorocznej konferencji naukowej w pałacu Tyszkiewiczów w Połądze wygłosiłam referat o nawykach żywieniowych Tyszkiewiczów rezydujących w XIX w. na Litwie (opublikowany w: „Genealogija, heraldika ir veksilologija”, nr 1 (3)/2023). Moja teza brzmiała, że to, co u kogo stało...

    Madera nie tylko śladami marszałka Piłsudskiego

    Wulkan na Maderze uważa się za uśpiony, czyli mało prawdopodobne, by w najbliższym czasie mógł wybuchnąć, jak to było 6,5 tys. lat temu. Tropikalna roślinność oraz ciepły i łagodny klimat już w XIX w. przyciągały arystokratów pragnących podreperować swoje...

    Maria Kazimiera z Koplewskich Piłsudska – pierwsza Marszałkowa niepodległej Polski cz.1

    Nakładem wydawnictwa LTW ukazała się w Polsce książka zatytułowana „Piękna Pani. Biografia Marii z Koplewskich Piłsudskiej”. Jej autorem jest doktor historii Mariusz Kolmasiak, adiunkt w Dziale Badań Naukowych w Muzeum Łazienki Królewskie. Jest to naukowa biografia pierwszej żony marszałka...