Więcej

    Dawid Jurewicz — młody ambasador polskości na Litwie

    Dawid Jurewicz, 19-letni mieszkaniec Czarnego Boru, został uhonorowany na IV Gali Osobowości Polonijnej Roku im. Edyty Felsztyńskiej w Hanowerze. Dawid jest nie tylko zaangażowanym działaczem społecznym, ale także tancerzem, muzykiem, prowadzącym różnorodnych imprez i studentem. Jego wszechstronność, działalność na rzecz społeczności polskiej na Litwie została doceniona przez kapitułę plebiscytu i to sprawiło, że znalazł się w gronie wyróżnionych, mimo młodego wieku.

    Czytaj również...

    Gala Osobowości Polonijnej Roku im. Edyty Felsztyńskiej, na której został nagrodzony Dawid, to prestiżowe wydarzenie organizowane dla Polonii i Polaków mieszkających poza granicami kraju. Nagroda przyznawana jest osobom, które wyróżniają się swoimi osiągnięciami na polu działalności społecznej, kulturowej czy zawodowej, promując polskość w różnych częściach świata.

    Agnieszka Skinder: Dawidzie, gratulacje z okazji prestiżowego wyróżnienia. Jak się czujesz po otrzymaniu nagrody na gali w Hanowerze?

    Dawid Jurewicz: Dziękuję! Była to dla mnie wielka niespodzianka, bo decyzja o udziale była dość spontaniczna. Pani Krystyna Wołejko, kierowniczka zespołu „Hałas”, w którym tańczę, zaproponowała mi udział. Pomyślałem, czemu nie? Jestem aktywnym działaczem w Czarnym Borze i rejonie wileńskim, więc zgłosiłem się. Było aż 50 kandydatów z całego świata, a ja byłem najmłodszy.

    Czytaj więcej: Krystyna Wołejko: „Folklor to pozytywne emocje, dlatego dzieci go lubią”

    Byłeś najmłodszym laureatem. Jak się z tym czujesz?

    To była już czwarta edycja gali i po raz pierwszy najmłodszy uczestnik, taki jak ja, otrzymał wyróżnienie. Zostałem nagrodzony wraz z trzema innymi osobami. To dla mnie wielka motywacja, by dalej działać społecznie.

    Czy inne osoby z Litwy również były laureatami tego konkursu?

    Tak, w ubiegłym roku nagrodę otrzymała pani Sabina Giełwanowska, wilnianka, która obecnie mieszka w Kanadzie i prowadzi tam polski program radiowy.

    Co dla Ciebie oznacza ta nagroda?

    To wyróżnienie jest dla mnie niezwykle ważne. Mam 19 lat, a już zdobyłem tak prestiżową nagrodę. To naprawdę motywuje mnie do dalszej pracy i angażowania się w różne inicjatywy.

    „Jestem aktywnym działaczem w Czarnym Borze i rejonie wileńskim, więc zgłosiłem się. Było aż 50 kandydatów z całego świata, a ja byłem najmłodszy” — mówi Dawid
    | Fot. archiwum pryw. D. J.

    Opowiedz nam o sobie — jak wyglądało Twoje dzieciństwo i młodość w Czarnym Borze?

    Rozpocząłem naukę w Gimnazjum im. Św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze. W kościele pan Wiesław Dudziński zebrał chórek młodzieżowy „Niebiańskie Dzieci”, w którym śpiewałem. To były wyjątkowe czasy, które zachęciły mnie do muzyki. Rodzice zapisali mnie później do Szkoły Sztuk Pięknych w Rudominie, gdzie uczyłem się gry na fortepianie. Występowałem na różnych konkursach, a obecnie czasami gram na organach podczas mszy w naszym kościele, zastępując organistę Wiesława Dudzińskiego.

    Czym się jeszcze zajmujesz?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jestem studentem Wydziału Komunikacji Uniwersytetu Wileńskiego. Prowadzę Facebook kościoła w Czarnym Borze. Mimo że już ukończyłem szkołę, często wracam, by pomagać w różnych imprezach, prowadzę je i współpracuję przy tworzeniu scenariuszy razem z nauczycielami.

    Kilka dni temu Czarny Bór odwiedziły Pierwsze Damy Polski i Litwy — Agata Kornhauser-Duda oraz Diana Nausėdienė. Jakie były wrażenia?

    To był wyjątkowy dzień dla naszego gimnazjum i całej społeczności. Prowadziłem tę uroczystość i pomagałem przy scenariuszu. Pierwsze Damy były pod wrażeniem atmosfery i serdeczności, zwłaszcza pani Agata Kornhauser-Duda, która wyraziła swoje uznanie dla szkoły i naszej małej społeczności. Nasza Pani Dyrektor opowiedziała o historii gimnazjum, a program artystyczny obejmował polskie i litewskie wiersze, pieśni oraz tańce.

    Pochodzisz z Czarnego Boru. Co sprawia, że to miejsce jest tak wyjątkowe?

    Czarny Bór to wieś, która powstała na początku XX w. Była prestiżową miejscowością wypoczynkową dla wileńskiej elity. W 1924 r. siostry urszulanki przybyły tu, by prowadzić ochronkę dla dzieci, a w tym roku obchodzimy stulecie ich przyjazdu. W Czarnym Borze mieszkał także Józef Mackiewicz, autor powieści „Droga donikąd”, który opisywał naszą miejscowość, a jego córka Idalia Żyłowska uczyła u nas dzieci. W latach 1942–1944 ukrywał się tu również św. Michał Sopoćko przed władzami okupacyjnymi, z pomocą sióstr urszulanek. Wspominał, że były to jedne z najpiękniejszych lat jego życia.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Józef Mackiewicz, pisarz na wskroś nowoczesny i bardzo wileński

    Jaką rolę odegrała Twoja rodzina w kształtowaniu Twojej tożsamości i pasji do polskiej kultury?

    Moja rodzina bardzo mnie wspierała w kształtowaniu mojej polskiej tożsamości. Moja mama ukończyła tę samą szkołę, a mój prapradziadek walczył prawdopodobnie w szeregach Armii Krajowej.

    Jesteś studentem na Wydziale Komunikacji Uniwersytetu Wileńskiego. Opowiedz o swoich studiach i dlaczego postanowiłeś studiować tutaj, a nie na przykład w Polsce?

    Ciężko byłoby mi opuścić Litwę. Bardzo lubię Wileńszczyznę, Czarny Bór i Litwę. Wyjazd do Polski byłby dla mnie trudny, ponieważ czuję się silnie związany z tym regionem. Oprócz tego, rekrutacja na studia w Polsce jest bardziej skomplikowana, bo zaczyna się wcześniej niż u nas. Studiuję w języku litewskim i radzę sobie całkiem dobrze, niektóre zaliczenia już za mną. Moi litewscy koledzy czasami dziwią się, że jestem Polakiem, bo wielu z nich myśli, że wszyscy Polacy na Litwie to emigranci. Tłumaczę im, że jestem Polakiem mieszkającym na Litwie od urodzenia.

    Jak udaje Ci się pogodzić wszystkie obowiązki? Skąd czerpiesz energię?

    Z Bożą pomocą. Czasami rodzice pytają: „Gdzie znowu?” (uśmiech). Ale zawsze znajdę czas na realizowanie moich pasji.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Więc gdzie znowu tym razem?

    Obecnie przygotowuję się do obchodów stulecia przyjazdu sióstr urszulanek do Czarnego Boru. Jestem zaangażowany w przygotowania — pisanie scenariuszy, dekoracje, multimedia, a także w występy zespołu „Hałas”, w którym tańczę od dzieciństwa.

    Jakie znaczenie ma dla Ciebie bycie Polakiem na Litwie?

    Bycie Polakiem na Litwie daje ogromne możliwości. Mogę mówić w pięciu językach, mam dostęp do dwóch kultur — polskiej i litewskiej. Czuję, że mam więcej możliwości rozwoju niż przeciętny Polak czy Litwin.

    Jakie masz marzenia?

    Pozostać dobrym człowiekiem, nikogo nie zawieść i ofiarować się na rzecz bliźniego.

    Dawid jest nie tylko zaangażowanym działaczem społecznym, ale także tancerzem, muzykiem, prowadzącym różnorodnych imprez i studentem
    | Fot. archiwum pryw. D. J.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Serce Bujwidz i Głos Wileńszczyzny. Spotkanie poświęcone pamięci śp. Stanisława Pieszki

    Uroczystość rozpoczęła się od serdecznego powitania gości przez panią Iwonę Geben, prezes Fundacji Wspierającej Oświatę Polską „Samostanowienie”. Następnie głos zabrała pani Danuta Korkus, prezes Wspólnoty Bujwidzkiej, która przybliżyła historię miejscowej...

    Zespolacy żyją tańcem, a to ogromna radość dla duszy. Kolejna rodzinna historia „Wilii”

    Z okazji jubileuszu 70-lecia „Wilii” zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu z jego zasłużonymi uczestnikami, którzy opowiadają o swoich przeżyciach, radościach i scenicznych wpadkach, jakie pamięta się przez lata. Rozmawiamy z...

    Głosy „Wilii” sprzed lat. Chórzyści zespołu opowiadają

    W rozmowie z czterema osobami, które współtworzyły zespół „Wilia” jako chórzyści, wracamy do lat 50., 60. i 70. – do czasów, gdy polska pieśń była formą oporu, a wspólne...