W zakończonej drugiej turze wyborów parlamentarnych Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) zdobyła najwięcej mandatów — 52. Do utworzenia rządu większościowego potrzebują koalicjantów.
Drugie miejsce zajęli konserwatyści ze Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD), zdobywając 28 mandatów. Na trzecim miejscu uplasowała się Partia „Świt Niemna” (lit. Nemuno aušra) z 20 mandatami. Zwycięscy „socdemi” odrzucali możliwość koalicji z jakąkolwiek z tych partii.
Liderka socjaldemokratów, Vilija Blinkevičiūtė, zapowiedziała, że konsultacje w sprawie koalicji będą kontynuowane w przyszłym tygodniu. Priorytetem LSDP jest stworzenie stabilnej centrolewicowej większości z udziałem Związku Demokratycznego „W imię Litwy” (14 mandatów) oraz Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych (8 mandatów). Rozmowy z tymi partiami miałyby na celu uzgodnienie kluczowych punktów programowych, a także zapewnienie stabilnego zaplecza dla przyszłego rządu.
AWPL-ZChR ma 3 mandaty
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR), która zdobyła 3 mandaty, rozważa dołączenie do koalicji w ramach szerszej frakcji lub utworzenie mieszanej grupy parlamentarnej. Lider partii, Waldemar Tomaszewski, oświadczył, że decyzja o przystąpieniu do koalicji będzie uzależniona od zgodności programowej z potencjalnymi partnerami.
Od AWPL-ZChR w parlamencie zostają Rita Tamašunienė oraz Czesław Olszewski (wygrał w II turze), dołącza do nich Jarosław Narkiewicz, który bywał posłem w poprzednich kadencjach Sejmu.
Potencjalni partnerzy koalicyjni socjaldemokratów
Zwycięstwo socjaldemokratów oznacza, że to Vilija Blinkevičiūtė będzie odpowiedzialna za budowę nowego rządu, jednak dla stworzenia większościowego bloku będzie potrzebowała koalicji.
Sama liderka „socdemów” unika jednoznacznej deklaracji dotyczącej objęcia stanowiska premier. Choć wcześniej zapowiadała, że w przypadku wygranej stanie na czele rządu, po wyborach nie potwierdziła tego stanowiska, koncentrując się na rozmowach koalicyjnych.
Odrzuciwszy wcześniej możliwość powołania koalicji z konserwatystami czy „świtowcami”, pozostają przede wszystkim demokraci i „chłopi”. W takim przypadku socjaldemokracja może liczyć na 74 szable. Z kolei, jeśli do koalicyjnego trio dołączy Akcja Wyborcza Polaków na Litwie — Związek Chrześcijańskich Rodzin, będzie to 77 posłów w 141-osobowym Sejmie.
Vilija Blinkevičiūtė w rozmowie z prezydentem Litwy Gitanasem Nausėdą podkreśliła, że priorytetem socjaldemokratów jest utworzenie koalicji z centrolewicowymi partnerami. „Podkreśliliśmy na spotkaniu, że chcemy mieć stabilną, silną i solidną koalicję rządzącą” — powiedziała Blinkevičiūtė.
Związek Demokratyczny „W imię Litwy” wyraził gotowość do rozmów, jednak lider partii Saulius Skvernelis zaznaczył, że na tym etapie nie ma mowy o stawianiu warunków dotyczących konkretnych stanowisk w rządzie.
„Na razie nie stawiamy żadnych warunków dotyczących partnerów koalicyjnych, ponieważ prawo inicjatywy należy do socjaldemokratów” — oświadczył Skvernelis. Związek Demokratów zamierza jednak dążyć do wprowadzenia swoich postulatów programowych, szczególnie w obszarach kluczowych dla ich elektoratu.
Kolejnym potencjalnym partnerem są „chłopi”, którzy utworzyli specjalną grupę roboczą do negocjacji z LSDP. Przewodniczący partii Ramūnas Karbauskis zdecydował, że nie wejdzie w skład tej grupy, aby – jak wyjaśnił – uniknąć „wszelkich możliwych wpływów” na negocjacje. Grupa robocza ma za zadanie uzgodnić kwestie programowe oraz ustalić stanowiska w rządzie i Sejmie.
„Świt Niemna” zostaje poza koalicją, ale…
Trzecia co do wielkości partia w nowym Sejmie, „Świt Niemna”, na razie pozostaje niejednoznaczna w swoich deklaracjach dotyczących udziału w koalicji. Lider partii, Remigijus Žemaitaitis, podkreślił, że „Świt Niemna” jest gotowy realizować swoje cele programowe zarówno w koalicji rządzącej, jak i w opozycji. „Rozmawialiśmy o tym, jak »Świt Niemna« wyobraża sobie pracę, gdyby był w koalicji rządzącej, gdyby był mniejszością, gdyby był w opozycji” — powiedział Žemaitaitis po spotkaniu z prezydentem Nausėdą.
Lider „Świtu Niemna” zaznaczył, że program jego partii jest częściowo zbieżny z programem socjaldemokratów, co daje możliwość współpracy na poziomie legislacyjnym. Niemniej, partia nie deklaruje jednoznacznie chęci wejścia do koalicji rządzącej, co może oznaczać, że ich wsparcie będzie uzależnione od realizacji konkretnych postulatów.
„Będziemy sprzeciwiać się nielogicznym decyzjom, które nie są dobre dla państwa” — dodał Žemaitaitis, sugerując, że partia może wspierać rząd jedynie w wybranych kwestiach.
Ruch Liberałów raczej sceptyczny
Ruch Liberalny, który zdobył 12 mandatów, jest bardziej sceptyczny wobec koalicji z socjaldemokratami, jednak nie odrzuca możliwości konstruktywnej współpracy. Liderka partii, Viktorija Čmilytė-Nielsen, obecna przewodnicząca Sejmu, zaznaczyła, że między socjaldemokratami a liberałami istnieją znaczące różnice programowe, zwłaszcza w kwestii polityki podatkowej i redystrybucji.
„Mamy wiele różnic programowych, zwłaszcza z socjaldemokratami” — powiedziała Čmilytė-Nielsen, określając te kwestie jako „czerwoną linię” dla swojej partii.
Podkreśliła, że ewentualna koalicja z LSDP byłaby możliwa tylko pod warunkiem znalezienia kompromisu w kluczowych dla liberałów obszarach, takich jak polityka podatkowa i prawa człowieka.
Liberałowie deklarują, że mogą pozostać w opozycji, co według Čmilytė-Nielsen nie musi oznaczać braku konstruktywnej współpracy w poszczególnych kwestiach legislacyjnych.
Ruch Liberałów odrzucił też możliwość współpracy z „chłopami” i „Świtem Niemna”, co dodatkowo ogranicza potencjalne konfiguracje koalicyjne.
Konserwatyści po wyborach biją się w pierś
Wyniki wyborów były dotkliwym ciosem dla konserwatystów, którzy zdobyli jedynie 28 mandatów.
Lider partii, Gabrielius Landsbergis, zdecydował się ustąpić z funkcji przewodniczącego. Landsbergis oświadczył, że rezygnuje również z miejsca w parlamencie. Jego decyzja wywołała poruszenie na litewskiej scenie politycznej, a Saulius Skvernelis skomentował, że zmiany w kierownictwie konserwatystów mogą otworzyć drogę do bardziej konstruktywnego dialogu między partiami. Liderka liberałów Čmilytė-Nielsen nazwała tę decyzję „honorową”, a sam Landsbergis mówił, że jest to odpowiedź na „jasny sygnał od wyborców”.
Pietkiewicz i Dobrowolska zostają poza grą
Do Sejmu nie wraca Beata Pietkiewicz, która mijającą kadencję zaczynała jako posłanka AWPL-ZChR, jednak opuściła partię po skandalach w związku z wypowiedziami Zbigniewa Jedzińskiego, jednego z wówczas czołowych polityków partii.
Na salę sejmową nie wróci też Ewelina Dobrowolska, obecna minister sprawiedliwości Litwy z ramienia Partii Wolności. Była ona główną orędowniczką Ustawy o pisowni nazwisk — w 2022 r. Litwa przyjęła prawo zezwalające na zapis nazwisk obywateli Litwy polskiej narodowości częściowo zgodnie z oryginałem, wciąż bez diakrytyków. Pod koniec kadencji optowała także za Ustawą o mniejszościach narodowych — została odrzucona przez brak kworum (większość głosowała za), była krytykowana jako możliwie wadliwa, proponowana jako naprawa szkodliwego braku definicji mniejszości narodowej na Litwie.
Socdemami i „świtowcami” kierowali Polacy
Interesującym faktem jest obecność Polaków w sztabach wyborczych czołowych partii. Robert Duchniewicz, Polak, mer rejonu wileńskiego, pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, która zwyciężyła w wyborach. Jest też wiceprzewodniczącym partii.
Z kolei Robert Puchowicz, absolwent Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie, kierował sztabem partii „Świt Niemna” i również jest wiceprzewodniczącym partii.
Oznacza to, że wśród trzech zwycięskich partii, sztaby dwóch były kierowane przez Polaków, a partie są przez nich współkierowane.
Czytaj więcej: Wyniki wyborów na Litwie. Socdemi zwyciężają, Landsbergis rezygnuje, AWPL ma dodatkowy mandat
Ilu Polaków w Sejmie?
Puchowicz trafił do Sejmu i, jeśli liczyć z posłami AWPL-ZChR oraz Tomasem Tomilinasem ze Związku Demokratów „W imię Litwy”, absolwentem wileńskiej „Syrokomlówki”, daje łącznie pięć „polskich szabel” w litewskim Sejmie.