Więcej

    Konserwatyści w opozycji. Partia szuka na siebie pomysłu

    Ewentualny wybór Laurynasa Kasčiūnasa na przewodniczącego Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów świadczy o skręcie partii w prawo, ale nie wpłynie znacząco na prawa polskiej mniejszości – sądzą politolodzy Mariusz Antonowicz i Andrzej Pukszto.

    Czytaj również...

    2024 był rokiem wyborów na Litwie. Mieszkańcy kraju kolejno wybierali prezydenta, przedstawicieli w Parlamencie Europejski oraz nowy skład Sejmu. Wyniki wyborów ukształtowały litewską scenę polityczną na najbliższe cztery lata. Po przegranych wyborach ze stanowiska prezesa partii konserwatystów zrezygnował były szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis.

    Dwa światopoglądy

    W lutym powinny się odbyć wybory nowego przewodniczącego partii. Związek Ojczyzny nadal pozostaje największą partią opozycyjną, więc od głosów jego posłów mogą zależeć kwestie dotyczące mniejszości narodowych – choć te nigdy nie były elektoratem konserwatystów. Poza tym to w poprzedniej kadencji, kiedy na czele rządu stała konserwatystka Ingrida Šimonytė, udało przyjąć nową ustawę o mniejszościach narodowych oraz częściowo rozwiązać kwestię związaną z oryginalną pisownią nazwisk.

    Swój start w wyborach partyjnych ogłosiło pięciu polityków: obecna wiceprzewodnicząca Sejmu Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė, dwóch byłych ministrów ochrony Laurynas Kasčiūnas i Arvydas Anušauskas, poseł Žygimantas Pavilionis i przewodniczący oddziału partyjnego rejonu jurborskiego Daivaras Rybakovas. Faworytem wyścigu wyborczego jest Laurynas Kasčiūnas, który reprezentuje konserwatywne i narodowe skrzydło partii.

    Już teraz widzimy namacalne podziały w ugrupowaniu. Pavilionis, chociaż nie odwołał własnej kandydatury, oświadczył, że partia powinna się skonsolidować wokół Kasčiūnasa. – Sądzę, że Laurynas jest w stanie zwiększyć nasz potencjał. Nie tylko w Wilnie, Kownie lub Kłajpedzie. Mieliśmy i nadal mamy wyborców w regionach, którzy być może poczuli się porzuceni na pastwę losu, ponieważ gdy rządziliśmy, nie mieliśmy czasu, który moglibyśmy im poświęcić. Teraz mamy – oświadczył polityk.

    Z kolei była premier zadeklarowała, że w wyborach poprze kandydaturę Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė, która jest przedstawicielką liberalnej i postępowej frakcji wśród konserwatystów. „Szanując wszystkich kandydatów, ale mając prawo wyboru, wybieram ją. Wszystkich, którzy pomyślą podobnie, zachęcam do uczestnictwa” – napisała na Facebooku Šimonytė.

    Sam Kasčiūnas oświadczył, że pozostaje członkiem partyjnej drużyny i będzie wsłuchiwał się we wszystkie głosy. – Gdy zobaczę błędy, będę je naprawiał. Naprawdę nie ma we mnie poczucia nieomylności – oświadczył były minister.

    Skręt w prawo

    Politolodzy z Uniwersytetu Witolda Wielkiego, Andrzej Pukszto i Mariusz Antonowicz, uważają, że wybór Kasčiūnasa będzie oznaczał pewną radykalizację samego ugrupowania.

    – Obecnie, kiedy konserwatyści są w opozycji, a do wyborów zostają niespełna cztery lata, postać nowego prezesa Związku Ojczyzny nie będzie miała zbyt dużego wpływu na politykę wewnętrzną Litwy. Nie sądzę, że jego wybór to będzie polityczne trzęsienie ziemi. Na pewno będzie miało wpływ na samą partię. Tu możemy mieć do czynienia z pewną radykalizacją, partia przesunie się w prawo. Retoryka będzie bardziej nacjonalistyczna, padną postulaty ograniczania migracji. Będzie częściej opowiadała się za wartościami tradycyjnymi: występowała przeciwko aborcji, przeciwko prawom mniejszości seksualnych – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Andrzej Pukszto.

    Drugi nasz rozmówca zgadza się z tą diagnozą, jednak nie sądzi, że to kardynalnie zmieni rozkład sił w samej partii. – Taki wybór oznacza przechylenie szali w stronę chadeków. To właśnie oni będą grali główne skrzypce. W praktycznym wymiarze to będzie oznaczało, że na listach wyborczych pojawi się więcej takich osób, jak: Valdas Rakutis, Paulius Saudargas czy sam Kasčiūnas. Będzie więcej mówienia o wartościach. Frakcja chadecka w Związku Ojczyzny ma idée fixe, że partia przegrywa wybory, ponieważ odwróciła się od podstawowych wartości, np. przez wsparcie dla praw LGBT frakcji liberalnej. Ich zdaniem Kasčiūnas przywróci porządek. Jestem sceptyczny względem takiego podejścia. To napięcie między progresywnymi konserwatystami a chadekami pozostanie. Mogą się zmienić proporcje. O ile teraz kilkunastu posłów Związku Ojczyzny jest przeciwko związkom partnerskim, to teraz będzie odwrotnie, czyli kilkunastu będzie popierało takie związki – sądzi Antonowicz.

    Co z regionami?

    Andrzej Pukszto uważa, że ewentualny nowy przewodniczący nie będzie szarżował, ponieważ to może doprowadzić do rozłamu w ugrupowaniu, co na pewno osłabi jego pozycję w polityce krajowej.

    – W razie wyboru Laurynasa Kasčiūnasa na przewodniczącego konserwatystów nastąpi skręt w prawo. Nie będzie to jednak skręt daleko idący. On doskonale rozumie, że grozi to rozłamem w partii. Zresztą ten rozłam, nawet bez żadnego większego skrętu, wydaje się bardzo możliwy – podkreśla politolog.

    – Nie jestem pewien, czy jemu uda się zyskać większe poparcie wyborcze. Dużo mówi się o tym, że może przywrócić przychylność elektoratu w regionach dla konserwatystów. Jest jedno ważne „ale”. Choć każdy lider Związku Ojczyzny chwali Vytuatasa Landsbergisa oraz transformację ustrojową, to regionom to właśnie się nie podoba i dlatego nie oddają na konserwatystów swojego głosu – dostrzega inny problem Antonowicz. – W społeczeństwie możemy dostrzec nowy podział, na który zwracają uwagę politolodzy – chodzi o politykę zagraniczną, np. relacje z Chinami. Kasčiūnas będzie szedł na ostre zwarcie z Chinami. To również nie doda konserwatystom głosów prowincji. Trzecia rzecz – ogromny progresywny elektorat, który głosował ostatnio na konserwatystów, teraz może się od nich odwrócić. Nie można wykluczać sytuacji, że konserwatyści stracą Wilno i nie uzyskają wiele w regionach. Oczywiście to może być zniwelowane osobą samego Kasčiūnasa, który ma wizerunek sprawnego menedżera.

    Stosunek do Polaków i nostalgia za przeszłością

    Czy po zmianach w kierownictwie partii zmieni się jej stosunek względem mniejszości narodowych?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – Kasčiūnas nigdy nie kojarzył się z tolerancyjną postawą wobec mniejszości narodowych. Niemniej jeśli wygra wybory na stanowisko przewodniczącego, to w kontekście polskiej i żydowskiej mniejszości będzie się starał zmienić swój pogląd. Na polską mniejszość będzie patrzył w kontekście stosunków z Polską, a na żydowską – w kontekście stosunków z Izraelem. Sądzę, że jego wypowiedzi będą bardziej stonowane. Wcześniej jego wypowiedzi było skierowane np. przeciwko oświacie mniejszości narodowych. Bardzo ostro wypowiadał się pod adresem AWPL-ZChR – przypomina Pukszto.

    – Co do praw polskiej mniejszości to podobnie jak w kwestiach światopoglądowych mogą zmieniać się proporcje. O ile w poprzedniej kadencji kilkudziesięciu posłów ich frakcji popierało oryginalną pisownię, a tylko kilku było „na nie”, o tyle teraz może zwiększyć się liczba przeciwników. We frakcji będzie jednak Ingrida Šimonytė ze swoimi zwolennikami i nie sądzę, że Kasčiūnasowi uda się złamać jej „kręgosłup” w tej kwestii – dodaje Antonowicz.

    Obaj rozmówcy podkreślają, że Laurynas Kasčiūnas jest pewnego rodzaju wyrazicielem trendów ogólnoświatowych, w świecie, w którym prym wiodą politycy konserwatywni i populistyczni. Austria być może będzie miała ultraprawicowego premiera. W Niemczech rośnie w siłę AfD. Na Litwę też docierają podobne trendy.

    – Moim zdaniem wybór Laurynasa Kasčiūnasa, o ile do takiego dojdzie, jest wyrazem nostalgii względem lat 90. XX w. Będzie próbą powrotu do tamtych poglądów, czyli nacjonalizmu, polityki historycznej, w której Litwini są albo bohaterami, albo ofiarami. Tylko to absolutnie nie odpowiada wyzwaniom świata współczesnego, z którymi mierzy się również Litwa – uważa Mariusz Antonowicz.

    Wybór nowego prezesa partii konserwatywnej odbędzie się 9 lutego. Druga tura, jeśli nie uda się wyłonić kandydata w pierwszej, przewidziana jest na 18–19 lutego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Kasčiūnas: „Litwa popiera pomysł Polski ws. Morza Bałtyckiego”


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 3 (7) 18-24/01/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    80 lat temu Amerykanie bez mrugnięcia okiem oddali nas Stalinowi

    Przed 80 laty, w dniach 4–11 lutego 1945 r., w Jałcie odbyła się konferencja z udziałem prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla oraz przywódcy ZSRS Józefa Stalina, na której nakreślono powojenne granice Europy. W ramach postanowień...

    Ekonomista: „Cel Donalda Trumpa jest gospodarczy, a nie polityczny”

    W poniedziałek 3 lutego prezydent USA Donald Trump oraz premier Kanady Justin Trudeau poinformowali opinię publiczną, że wprowadzane cła na poziomie 25 proc. na towary z Kanady zostaną wstrzymane na okres 30 dni. „Kanada zgodziła się zapewnić nam bezpieczeństwo...

    Gala „Polaka Roku 2024” w DKP. „Nasza społeczność dostrzegła osobę za kulisami”

    — Witamy czytelników „Kuriera Wileńskiego”. Witamy szanownych gości, którzy zechcieli razem z nami podziękować działaczom naszej społeczności i wspólnie przeżyć te chwile — na początku imprezy zwrócił się do zebranych Apolinary Klonowski, zastępca redaktora naczelnego „Kuriera Wileńskiego” ds. online...

    Mieszkańcy Litwy mają realny dostęp do wsparcia zdrowia psychicznego

    Blue Monday przypada w trzeci poniedziałek stycznia i jest uważany za najbardziej depresyjny dzień roku. Nazwę wymyślił i wprowadził do obiegu w 2004 r. brytyjski psycholog Cliff Arnall, który doszedł do takiego wniosku po analizie różnych okoliczności. Wziął pod...